Perypetie życiowe
Dystans całkowity: | 372.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:46 |
Średnia prędkość: | 14.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.20 km/h |
Suma kalorii: | 4889 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 11.64 km i 0h 47m |
Więcej statystyk |
Dzień 12 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ćwiczeń nie było.
Nie miałam czasu (późno wstaliśmy) a potem pojechaliśmy wszyscy do teściów na obiad.
Dziś ogólnie w sumie miałam kiepski dzień by ćwiczyć.
Boli mnie noga - nie wiem czy ze "zmęczenia" czy może zmiany pogodowe - nie wiem...
No i ta swędziawka - wszystko mnie swędzi - nie mam wysypki ani nic - raz mnie swędzi np brzuch a za chwilę szyja a potem np stopa i nie wiem od czego - zaczęłam pić wapno ale to nie pomaga.
We wtorek pójdę chyba z tym do lekarza może to uczulenie jakieś, np na tą blachę w nodze - nigdy nie byłam alergiczką ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 11 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś noga prawie prawie prosta. Eh powiem wam że ćwiczenia są bardzo męczące i co tu ukrywać towarzyszy też ból.
Ale znoszę to z zaciśniętą szczęką ;/
Było też zginanie nogi musiałam sama sznurkiem naciągać nogę do granicy bólu leżąc na brzuchu na takim specjalnym stole, i jak zeszłam z tego stołu to miałam wrażenie że noga jest zgięta już do 90 stopni...naprawdę nie wiele brakuje.
Potem musiałam 100 razy przesunąć deskorolkę do przodu i do tyłu leżąc na podłodze - to była masakra bo u udo mnie bolało - praktycznie cała noga - myślałam że umrę.
W domu też wykonuję ćwiczonka - różnicę zauważył też mój mąż - czyli naprawdę jest fajnie :)
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 10 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów rehabilitacja - ledwo żyję - noga już prawie prosta - brakuje 5 stopni do pełnego wyprostu i ponoć te 5 stopni jest najtrudniejsze.
Najfajniejsze z tego wszystkiego jest to że Pan rehabilitant za 6 tygodni widzi mnie na rowerze :D
Robiąc mały poślizg do rocznicy zajścia pod Smoleńskiem będzie to:
1 miesiąc i 13 dni
a dokładnie 41 dni
a jeszcze dokładniej 992 godzin
a jeszcze dokładniej 59535 minut
a jeszcze dokładniej 3572085 sekundek :D
Po rehabilitacji poszłam sobie do Almy po pączki bo u mnie w piekarni pączek 4 zł i niezbyt dobry.
Spacerek zajął mi 1,5 godz :( w Almie zrobiło mi się trochę słabo i później sobie siedziałam na ławeczce z pół godz odpoczywając.
Martwię się tym że w domu noga mi się nie chce tak fajnie wyprostować jak tam w Michałowicach ...
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 9 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
I jestem po pierwszej rehabilitacji.
Wrażenia ? - pozytywne nawet bardzo - rehabilitant okazał się moim sąsiadem (blok dalej mieszka) no i zajął się mną wyjątkowo :).
Na dzień dobry było prostowanie nogi i to będzie głównym zadaniem i jak noga się wyprostuje dopiero wtedy będzie zginanie - ale zginanie też było ćwiczone :D
Naciągał i wyginał tą nogę że ledwo żyję ;P - jak ruszał rzepką tzn jakoś ją przemieszczał to kolano bardziej się zginało.
Czyli rzepka jest do rozruszania, tyle że kolano jest jeszcze opuchnięte i tak łatwo nie będzie no i nie wiadomo czy łąkotka boczna jest już ok (bo ona była rozerwana) na operacji mi ją zszyli ale na rtg nie widać czy się już zrosła...
Możliwe że jest też trochę wody w kolanie ....;/
Tak czy siak noga na rehabilitacji już prawie prosta była.
Gość powiedział że mam bardzo elastyczną tą nogę (pewnie przez rowerowanie)
W domu już tak fajnie nie chce mi się wyprostować.
Na kulach kazał chodzić chodem - czyli tak jak normalnie się chodzi - ja sobie skakałam 2 nogami naraz bo wtedy jest szybciej.
No ale jak kazał chodem to od rana już chodzę.
Ponoć później miałabym problemy psychiczne z przestawieniem się na normalne chodzenie :D
Potem poszłam sobie na spacer na pocztę i po chleb - sprzedawczyni z piekarni była w szoku jak mnie zobaczyła o kulach, tak samo taki jeden Pan z warzywniaka.
Powiem wam że na poczcie odebrałam pasek do spodni dla mojego syna i wezwanie od ZUSu - mam się stawić na komisję - pewnie sprawdzają czy czasem nie symuluję ...
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 8 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś poszłam sobie sama do apteki kupić wapno.
Strasznie mnie skóra zaczęła swędzieć i nie wiem czemu ?! - zaznaczam że się codziennie myję :P
Znów była piękna pogoda !! i fajnie się szło.
Po drodze spotkałam moja sąsiadkę która też stwierdziła że noga mi się będzie zginać tylko potrzebny jest czas, nogi ponoć najdłużej dochodzą po urazach.
Naopowiadała mi jeszcze różne plotki i byłam tak skołowana - dotarło do mnie że praktycznie przez 2 miesiące byłam zamknięta w 4 ścianach ...
No nic dobry humor mi się utrzymuje tylko wszystko mnie swędzi ;/
Jutro z samego rańca zaczynam rehabilitację - już doczekać się nie mogę
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 7 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś był u mnie psycholog, (pierwszy raz miałam styczność z psychologiem) i wrażenia mam takie nijakie że nie wiem czy trafił mi się kiepski czy po prostu trochę się znam na psychologii z książek i z życia.
Wiem na czym polega podtrzymywanie człowieka na duchu, wiem jak wzbudzić u człowieka by mu się chciało walczyć o "lepsze jutro" i praktycznie domyślałam się na czym te spotkanie będzie polegać i w sumie niczym mnie nie zaskoczył...
Mimo wszystko dziś humor mam w miarę ok.
Łzy mi dziś z oczu nie wypływały.
Ćwiczę tak jak zawsze od w dnia zdjęcia gipsu.
Powiedziałam sobie że dam sobie przynajmniej tyle czasu ile noga była unieruchomiona czyli od 17 grudnia do 17 lutego czyli 2 miesiące jeśli po tych 2 miesiącach nie zegnę nogi - to wtedy sobie popanikuję....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 6 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kto zgadnie która noga złamana ...
Poszłam na spacer z rodzinką nawdychać miejskiego powietrza i nacieszyć się słoneczkiem.
Po powrocie ćwiczenia kolana i rozciąganie mięśni na łydce - bo tam mam takie zakwasy że masakra ...
Humor dziś mam dobry. Mam nadzieję że nic mi go do końca dnia nie zepsuje ...
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 4 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałam spotkanko z doktorem rehabilitantem.
Rehabilitacja od 26 lutego 10 spotkań (to pewnie 1 seria) - ciekawa jestem jaka będzie poprawa.
Prócz ćwiczeń indywidualnych i czynnych - nie wiem jeszcze jakie będą, będę miała zabiegi krioterapii i z polem magnetycznym.
Pani doktor mnie bardzo pocieszyła mówiąc że może być tak że noga nie dojdzie do siebie do 100% sprawności - powiedziała że jest to bardzo głęboki uraz.
Możliwe że do końca nie zegnę kolana, albo będę utykać - w takim razie jak nie zegnę kolana to jak kuźwa będę na rowerze jeździć ?!
Mąż mnie pocieszył że może na trekingu albo na jakimś cruiserze - ale te rowery nie wchodzą w grę.
Ma być MTB - i koniec !
Oczywiście humorek spieprzony do końca dnia.
Wracając do nogi - kostka dziś odpoczywa - jakoś mnie boli więc dziś naciągam kolano do granic możliwości i wahadełkuję wahadełkiem nogę.
Musi mi się udać zaskoczyć i lekarzy i rodzinę ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 3 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś poczułam zakwasy na łydce z tyłu - "Pompowałam materace" .
Ze zginaniem chyba nic się nie ruszyło, ale z prostowaniem udało mi się wyprostować nogę na siedząco - na łóżku, stojąc nie mogę tego na razie osiągnąć
Nie wiem czy mi się wydaje czy nie ale chyba mi opuchlizna z kolanka leciuteńko zeszła....
Jutro jadę do tego ośrodka rehabilitacyjnego.
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 2 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ćwiczyłam i jeszcze raz ćwiczyłam.
Rozruszałam porządnie kostkę - jeszcze jej brakuje do 100% elastyczności
Mięśnie z tyłu uda masowałam no i rowerek, zginanie i prostowanie nogi.
Staram się też wrócić do normalności - ugotowałam obiad, pierwszy raz od wypadku (wcześniej miałam jedzenie od rodziny)
Kolano od ziemi zginam do 18 cm.
Z niecierpliwością czekam na piątek.
Kategoria Perypetie życiowe