Katana1978 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:325.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:30
Średnia prędkość:12.59 km/h
Maksymalna prędkość:30.10 km/h
Suma kalorii:708 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:16.30 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Tak ...Tak masa zaliczona w połowie ....

  • DST 44.30km
  • Czas 03:50
  • VAVG 11.56km/h
  • VMAX 30.10km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 maja 2014 | dodano: 30.05.2014

Rano wizyta w Michałowicach u doktorki rehabilitantki.
Nowa sesja ćwiczeń nie wiadomo kiedy będzie - bo nie mają podpisanych kontraktów z NFZ czyli mam dzwonić i dowiadywać się.
2 czerwca jadę do enel medu - tam pewnie będzie "od ręki"

A wieczorem wyruszyłam na masę :) Planowałam złapać ich w połowie drogi koło Wilanowskiej - co mi się udało bez problemu - za szybko jechałam bo bałam się że się spóźnię :) . Dojechałam na skrzyżowanie patrzę a tu 10 osób jeszcze czeka na masę !
Na masie wypatrzyłam moją koleżankę (umówiłyśmy się wcześniej że będzie) i razem sobie jechałyśmy na końcu peletonu.

Stwierdziłam że nie dam rady dojechać do końca i obie skoczyłyśmy sobie do KFC przy rotundzie.
Było już bardzo późno i mimo wszystko bolała mnie noga....
Jak odpoczęłyśmy to ja postanowiłam obciachowo wrócić do domu autobusem  ...

Teraz gdy już jestem w domu stwierdziłam że chyba powoli z tego wyrastam - było mnóstwo ludzi ciężko się jechało bo trzeba było dostosowywać prędkość - raz było za wolno, a raz krzyczeli z tyłu żeby szybciej jechać ...

trasę wykonałam taką


a zdjęcie zrobiłam tylko jedno.



Ledwo żyję ....idę spać.


Kategoria Wycieczka, Masa Krytyczna

Tak od niechcenia ...

  • DST 21.80km
  • Czas 02:10
  • VAVG 10.06km/h
  • VMAX 24.70km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 maja 2014 | dodano: 29.05.2014

Dziś mi się na rower nie chciało iść.
Raz że jakoś źle się czułam (chyba przeziębiłam się po wczorajszym przemoknięciu), dwa noga jakaś sztywna, trzy pogoda taka pochmurna ...

Jedynie co mnie wyciągnęło to ta oferta z lidla ....
Pojechałam do lidla i okazało się że ogólnie jest lipa, rękawiczek na mój rozmiar nie było, ciuchy byle jakie, był też czyścik do łańcucha i nad tym się zastanawiałam ale ostatecznie stwierdziłam że mi nie potrzebny bo na działce mąż może zdjąć łańcuch i mi wyczyścić.
Wyszłam z lidla i zastanawiałam się co dalej - bo tak bez sensu 2 km zrobić i do domu.
Stwierdziłam że zobaczę gdzie prowadzi ścieżka rowerowa która jest na wiadukcie nad stacją Gołąbki.
Pojechałam i oczywiście urywa się na Połczyńskiej i albo można pojechać w stronę Sochaczewa albo w stronę Wawy.
Najpierw skręciłam w stronę Sochaczewa i stwierdziłam że potem sobie skręcę gdzieś w prawo ....ale najbliższy skręt w prawo (jakiś sensowny) był na autostradę więc zrobiłam w tył zwrot i pojechałam na Wolę.

Po drodze długo rozmyślałam o tej ofercie że w sumie taki czyścik do łańcucha by mi się przydał bo już mam pobrudzony ten łańcuch po tych deszczach i kałużach ....tak sobie myślałam że chyba jednak sobie kupię.
Robiło się już trochę późnawo i coraz zimniej skierowałam się do domu - miałam w planach nie przejeżdżać przez Dźwigową ale sama nie wiem jak to się stało że się tam znalazłam ...
Jadę sobie jadę patrzę !! Yurek mnie wyprzedza ! :D
Zatrzymaliśmy się - trochę pogadaliśmy i pojechał dalej - i tyle go widziałam, nim ja wystartowałam on już był na horyzoncie :D
Pojechałam sobie z powrotem do tego lidla i kupiłam ten czyścik ....:)


Nie zabrakło też zdjęć :)



Na wiadukcie - w oddali stacja Gołąbki.



Tu z wrażenia noga mi spadła z pedała - pewnie są tam śmieci - ale 1 wrażenie miałam takie że to trup w czarnym worku....



Nie....nie pokonałam tej kałuży - psychika jeszcze nie ta - ze zdrową nogą nawet bym się nie zastanawiała.
Tu zeszłam z roweru i po lewej stronie po trawce przeszłam na piechotę.
Ogólnie strasznie syfiasta ta droga ! rozjechałam parę ślimaków tych bez muszelki ! masakra - modliłam się tylko żeby mi żaden na plecach nie wylądował ....



Stojak w lidlu ! - Wreszcie jakiś normalny, bo wcześniej były stojaki sprężyny - beznadziejne były. 



Tadam ! :D

Po tej całej wycieczce czuję się zdrowsza niż przed wycieczką.
Zatoki przewietrzone :)) , noga wyćwiczona - eh kiedy ja tak szybko będę jeździć jak kiedyś ....teraz 15 km albo i mniej jeżdżę....
Nawet na 9 biegu jeszcze nie jechałam !!




Kategoria Wycieczka

Byłam tam ...

  • DST 27.85km
  • Czas 02:40
  • VAVG 10.44km/h
  • VMAX 27.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 maja 2014 | dodano: 28.05.2014


Dziś wyszłam na rower nie z powodu głodu cyklicznego tylko musiałam jechać na Lindleya by wziąć kopie mojego leczenia.
Jak dojechałam do centrum to się ostro rozpadało.



Stwierdziłam że zahaczę o tą palmę bo i tak jestem mokra i tak (miałam kurtkę przeciwdeszczową) ale i tak zmokłam.
O dziwo nie przejęłam się że nie mam błotników raczej ich nie założę a rowerek ma zaliczony chrzest deszczowy :)))
Pogoda mi nawet specjalnie nie przeszkadzała i nie tylko mi - straszne dużo ludzi dziś na rower się wybrało - śmiem twierdzić że więcej niż w sezonie zimowym :P

Przy palmie akurat był wypadek nie wyglądało to wcale groźnie ( 2 autka się zderzyły - policja już była ) ale widziałam i słyszałam że karetka jedzie ..... w mordę jeża co za zbieg okoliczności no nie ?!




Nie wiem czemu nie zgadza się czas trwania wycieczki.
Na liczniku mam 2h:40min ...





Kategoria Wycieczka

Kręcenie i kręcenie

  • DST 38.40km
  • Czas 03:10
  • VAVG 12.13km/h
  • VMAX 29.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 maja 2014 | dodano: 27.05.2014

Dziś miałam więcej czasu (w końcu !! ) i stwierdziłam że czas w końcu wyruszyć w podróż przed siebie :)
Cel wycieczki był Fort radiowo - ale pogubiłam się i trafiłam gdzie indziej :))

Powiem wam że coraz lepiej mi idzie - najgorsze są zawsze pierwsze metry, potem się kolano "dostosowuje" i mogę sobie jechać i jechać :) - czuję jeszcze przy największym stopniu zgięcia mały ból - ale da się przeżyć ....
Ze startowaniem jest lepiej niż ze zatrzymywaniem ...
Zrobiłabym więcej km... ale zgłodniałam, a nie miałam zapięcia ze sobą żeby można było rower zostawić i wstąpić do jakiegoś sklepu. Bałam się też że spadnie deszcz bo jakoś tak przez długi czas było pochmurno i chyba nawet parę kropel na mnie spadło....



A po drodze widziałam takie rzeczy :))



Trochę współczuję - ale tylko trochę :D



Na wesołym miasteczku pustki ...



góra zapaszku i śmieci



Przymusowy postój



Tu trafiłam zamiast do fort Radiowo



Mały odpoczynek



Promowanie Ursusa :P - artystyczne graffiti

Po wycieczce pojechałam do domu - trochę odsapnęłam, wzięłam plecak i zapięcie i pojechałam do warzywniaka i do biedrony, dlatego km nie zgadzają się z mapką ....


 






Kategoria Wycieczka

Zastosowanie starej dętki ....

  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 maja 2014 | dodano: 26.05.2014

Nie jeździłam dziś bo nie było za bardzo czasu.

W weekend na działce rozebrałam z mężem do końca mój były rower na części pierwsze.
Koła wziął sobie szwagier (szczerze nie wiem po co mu bo tylne było wykrzywione)
Hamulce v-bike (na kiedyś może się przyda)
Klamki hamulców (czyt j.w)
Manetki (czyt. j.w)
Opony (czyt. j.w)
Amortyzator poszedł do roweru mojego męża - ale niewiele mu pomógł. 

W sumie ze starego roweru do nowego przełożyłam dzwonek, oczywiście lampki, i koszyk na bidon, wykorzystałam też jedną dętkę z wentylem rowerowym (bo Cube ma samochodowe)
kawałek dętki poszło na ochronę ramy przed łańcuchem 
a drugi kawałek na łańcuch do zapięcia roweru żeby mi ramy nie porysował :P ( oryginalny materiał się dawno starł)







Kategoria Perypetie życiowe

Trening czyni mistrza

  • DST 16.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 12.00km/h
  • VMAX 19.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 maja 2014 | dodano: 23.05.2014

Dziś rano myślałam że nie pojadę rowerem na rehabilitację - smutno mi było bo kolano mnie bolało.
Pomyślałam jednak że ruszę ten rower (tak bardzo go chciałam, a teraz by stał i kurzył się) a w aucie pewnie ugotowałabym się i w ogóle byłabym z tego powodu jeszcze bardziej zła i smutna.
Pojechałam i o dziwo jechało mi się jeszcze lepiej niż wczoraj i przedwczoraj - noga mi się rozruszała i było ok.
Praktycznie całą już trasę pokonałam na ulicy.

Po rehabilitacji przyjechałam do domu.
Odsapnęłam trochę założyłam gatki z pieluchą zostawiłam ciężki plecak z 3 kg łańcuchem i pojechałam zwiedzić kawałek ursusa.
Tu jest ta mapka z tej wycieczki :))
Km z licznika są liczone razem z trasą na rehabilitację.

Myślę że mogłabym dalej pojechać ale nie wzięłam nic do picia i myślałam że ta wycieczka trochę więcej czasu mi zajmie.
Wyprzedziłam nawet taką jedną babcię :))) 
Górkę na wiadukcie który jest nad torami z wiatrem w twarz pokonałam bez zmęczenia ...
Już coraz mniej się boję - tylko żeby było trochę chłodniej.
Mam już typowo rowerową opaleniznę :))))) czerwone ręce i białe dłonie :)))

Jutro jadę na działkę - nie biorę rowerka bo syn jeszcze nie ma roweru i boję się że było by mu przykro.
Dziś przychodzi klient z allegro po jego stary rower a w przyszłym tyg może uda się kupić rowerek i będziemy już mogli razem śmigać :))

Myślałam żeby zmienić opony z tych traktorów na slicki ze Silvera ale kurcze są przetarte z boku po wypadku w jednym miejscu , niby można na nich jeździć (tak mąż powiedział) ale się jeszcze zastanawiam .... 



Kategoria Wycieczka

Pomocny wiaterek

  • DST 15.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 9.00km/h
  • VMAX 18.40km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014 | dodano: 22.05.2014

Dziś nie wypuszczałam się tak daleko - noga musi odsapnąć po wczorajszej wycieczce.
Przed rehabilitacją odprowadziłam Arka z rowerem do szkoły a z pod szkoły skoczyłam  do sklepu najpierw Biedrona - kupiłam colę
a potem alma (ale jeszcze zamknięta była) i wróciłam do domu. 
A potem wyruszyłam znów na rehabilitację (trasa jest liczona od tego momentu) po rehabilitacji zrobiłam jeszcze parę kółek w pobliżu domu i tak ubiło mi się 15 km.

Dziś znów jechałam ulicą na większych odcinkach niż wczoraj,
Po chodniku jest cholernie nie wygodnie (babcie, dzieci, psy, mamusie z wózkami) masakra ....
Traska podobna jest do wczorajszej za BP gruntową drogą, potem przez tory itd itd :))))

Wracając do tytułu wiatr dziś mi bardzo pomógł - zapewnił klimatyzację i popychał w niektórych miejscach do przodu.


Z tą datą startu chyba się coś nie zgadza tak jak u Jolipm wyszłam przed 11.00


A teraz kilka ciekawych fotek



Wysokiej klasy rower - ale zapięcie już nie ;/ Ostatnio widziałam Cube zapięte linką za 20 zł ;/



Park Achera



Rybak w tym samym parku - złapał właśnie rybkę i ją wypuścił



Taka pseudo "samojebka" 



Kategoria Wycieczka

Pokonać strach

  • DST 28.10km
  • Czas 02:50
  • VAVG 9.92km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 maja 2014 | dodano: 21.05.2014

Rano stwierdziłam że rowerem pojadę na rehabilitację :)))
Na początku jechałam chodnikiem do Słupskiej żeby na Jerozolimskich przedostać się na drugą stronę na Michałowice.
Byłam zbyt naiwna bo przy kładce dla pieszych windy nie działały :(((( - schody odpadały.

Musiałam więc się zmierzyć z ulicą - paciorek w głowie i ....jazda ....
zaraz za skrzyżowaniem skoczyłam znów na chodnik - ogólnie strasznie się cackałam z tym wchodzeniem i schodzeniem - ale w nie których miejscach strach był silniejszy.
Po rehabilitacji stwierdziłam że pojadę z tym amortyzatorem do serwisu na prymasa tysiąclecia 60/62
Na jerozolimskich za stacją BP jest gruntowa droga i sobie tak pojechałam aż do torów ( o ile dobrze pamiętam) a potem wylądowałam na Ryżowej - tu też musiałam zmierzyć się z ulicą by dostać się na skorosze.
Potem kawałek Ursusa i wyjechałam na Jerozolimskich przy KFC i Castoramie i tak ścieżką dojechałam do serwisu.

Nastraszyli mnie tam że rower będę musiała zostawić na półtora miesiąca - bo oni ten amor wysyłają a potem czekają itd itd.
Załamałam się z lekka :((( Jeden gościu się zlitował i stwierdził że na niego spojrzy - dokręcił linkę co łączy manetkę na kierownicy z widelcem i cudownie amor się zreperował :))))

Wracało mi się ciężko - często noga mi spadała z pedała, tyłek chyba bardziej mnie bolał niż noga, i pogoda zrobiła swoje straszny upał 
I jeszcze 2 kg w plecaku (łańcuch)

Cudem dojechałam do domku.



Po drodze fotka podpórki z fajnym napisem przy Prymasa Tysiąclecia



"Dziękujemy że wybrałeś rower"

heh jak ta Warszawa kocha rowerzystów :D





Kategoria Wycieczka

Jazda próbna :))

  • DST 5.00km
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Cube Analog
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 maja 2014 | dodano: 20.05.2014

Od dziś rowerek stacjonarny to przeszłość.

Jest nowy rower - Cube Analog Grey`n`Blue.
Zrobiłam jazdę próbną bez licznika więc to będzie orientacyjnie.
Pojechałam ścieżką rowerową do Ryżowej potem skręciłam w prawo przy cmentarzu i wylądowałam na Jerozolimskich.
Potem się wróciłam bo trochę się bałam zapuszczać gdzieś dalej.
Noga czasem spadała z pedała - ale musi się przyzwyczaić.

Mam pecha bo blokada skoku w amorze nie działa :((( nie wiem czemu manetką na kierownicy przekręcam ale amor się nie blokuje :(
Jutro podjadę do serwisu cube na al Al. Prymasa Tysiąclecia 60/62- i jak mi nie zrobią od ręki to będę musiała się umówić z nimi na konkretny termin - bo nie chcę roweru zostawiać


---------------------------------------------------------------

Z tego miejsca chcę wszystkim podziękować za dawanie mi kopa, że byliście ze mną w tych trudnych chwilach.
Że interesowaliście się moimi wypocinami.
To dawało mi siły i chęć do walki
Bardzo wam wszystkim bez wyjątku dziękuję !!!!!!!!!!!!!!!!!!




Kategoria Wycieczka

Podróż po mieście

  • Sprzęt Domowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 maja 2014 | dodano: 19.05.2014

Nie, nie rowerem (bo jeszcze go nie mam - pewnie jutro będzie)
Pojechałam samochodem do szpitala na kontrolę - jest ok - kość w jednym malutkim miejscu nawet zrośnięta jest.
Mogę obciążać ją praktycznie w 100% - nawet się przyznałam lekarzowi że i tak obciążam ją już od tygodnia - to nawet się nie pogniewał.
Po wizycie w szpitalu pojechałam do ZUSu - załatwić zasiłek rehabilitacyjny.
A potem pojechałam do pracy zawieźć zwolnienie lekarskie.

Był taki upał że myślałam że się w aucie ugotuję (500 rowerzystów mnie minęło) - myślałam że szlag mnie trafi jak stałam w korku a potem jeszcze szukałam miejsca do parkowania....grrrr

Masakra - nienawidzę jeździć autem jako kierowca.
Nie mam pojęcia jak można z tego czerpać przyjemność - mój mąż uwielbia jeździć autem ...


Dziś przyszedł magnesik do licznika rowerowego.
Licznik już ustawiony czeka na rowerek :)))))


Kategoria Perypetie życiowe