Epicka setunia
-
DST
100.15km
-
Czas
07:30
-
VAVG
13.35km/h
-
VMAX
50.80km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 2139kcal
-
Podjazdy
1372m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
To moja setna setka na BS, więc musiała być naprawdę wyjątkowa :)
Raz że zrobiłam ją (realnie), aż w 3 dni :D :D - zaczęła się w piątek ok 23.00, a skończyła ok 7 rano w niedzielę :D, XD
Cel wycieczki też nie byle jaki - sam szczyt przełęczy Karkonoskiej :))
I Jak wiadomo umówiłam się tam na ustawkę z Morsem :). Postacią znaną nie wiem czy uwielbianą :D :D, ale kontrowersyjną z BS
Jak też wiadomo Mors miał "swój regulamin" wjazdu na Karkonoską i jak jakiś punkt będzie olany, to Karkonoska będzie według niego niezaliczona.
Miało być bez zatrzymywanki na foty i bez odpoczynku.
Mój regulamin miał tylko jeden punkt - jeśli przejdę choć trochę z buta, to podjazd będzie w moim odczuciu niezaliczony :)
Postoje na foty dopuszczałam :P, a postoje na odpoczynek to były już ostateczne - choć nie chciałam ich robić :)
Pierwszy punkcik Morsa legł w gruzach już przy tramwaju na fotę :P
Potem w sumie fotki sobie już darowałam, bo wolałam skupić się na jeździe i na regulacji swoich rezerw energii :)
Bo takie wchodzenie, schodzenie, zatrzymywanie, ruszanie - to jednak męczące jest.
Nawet widoczki oglądałam sporadycznie.
Zostawiłam to na zjazd, bo w sumie tak wielkiej prędkości ze strachu nie osiągnęłam i po nieznanym i kiepskiej jakości terenie, wolałam odpuścić, po co mi gleba, ewentualnie uszkodzenie sprzętu.
Mało tego punkcik o zakazie postoju został naruszony przez samego Morsa, bo Mors podczas podjazdu robił nielegalne postoje na filmowanie mnie :P , a przy tym też nielegalne odpoczywał - tak więc ja mu tej Karkonoskiej też nie zaliczam ;P.
Nie ma opcji.
Ja pierwszy raz poległam z punktem bez odpoczynku, na tym ostrym skręcie, (jakieś 3 km od mety) tu poległam przez moją nieznajomość terenu.
Aż takiego skoku w nachyleniu się nie spodziewałam, i droga nagle się też nieco zwęziła, o mało bym nie wypadła z trasy.
Oczywiście Mors ma inną wersję, więc żeby to rozstrzygnąć to trzeba iść chyba z tym do sądu :D
Tak ...tak widziałam podjazd na YouTube - ale mimo wszystko jednak to nie to samo....z tego stromego miejsca nie umiałam tez ruszyć. Niestety doświadczenia w górach nie mam żadnego, więc było jak było.
Mors się pośmiał - ja w sumie też :D, pokazał mi jak ruszyć i ruszyliśmy ...potem było chyba 10% nachylenia - tu to było lajcik - taki odpoczynek po tym co było, a potem przed samym szczytem to się rozpętało piekło.
Dostałam wybór albo umrzeć, albo zejść i przejść ten kawałek - wybrałam te drugie.
Wg filmiku Morsa zrobiłam 19 kroków, a potem wsiadłam na rower i podjechałam na szczyt...
Radość Morsa nie miała końca - ale nie zabiło mnie to, może dlatego, że umiem przegrywać, i mam dystans do siebie, no i świat się nie skończył, w życiu są zwycięstwa i porażki, i do całego tego podjazdu podeszłam na lekko, w sensie że naprawdę może być różnie, bo po górach nie jeżdżę i miałam tę świadomość, że z praktycznie zerowym doświadczeniem rzucam się na naprawdę wymagającą górę, no i w sumie Mors miał tu we wszystkim przewagę - ale i tak ma wg mnie, ze mną Karkonoską ma niezaliczoną :P
również za brak zjazdu :P
Po tej całej atrakcji, Mors na piechtę powędrował na dół, a ja sobie zostałam, porobiłam focie, zajechałam do Czech.
Umówiliśmy się na dole przy figurce Morsa i foczki.
Zajeżdżam tam, a Morsa tam nie ma, okazało się że Mors siedzi na stacji i pompuje kółko bo flaczka na kółku miał :D
tam też zrobiliśmy postój na jedzenie, i gadanie.
Następnie z tego co pamiętam (bo już mi się pomieszało) pojechaliśmy pod zamek Chojnicki, potem do Szklarskiej, potem znów postój na lody, potem była starówka i dworzec PKP, bo już mi się jeździć nie chciało :P
Dziś w Warszawie jak wyszłam z pociągu, to dokręciłam do pełnej setuni i to w deszczu.
Podsumowując mimo tej "tragedii" na Karkonoskiej nie odczułam tego boleśnie, widoczki podczas zjazdu i na szczycie oraz ogólnie jak jeździłam z Morsem wybieliły mi tą porażkę :). Góry są piękne - ale fakt faktem, trzeba jechać tam z pokorą.
Relacji Morsa nie czytajcie :PPP, jak mu zapowiedziałam ja czytać nie będę, bo on ma tam swoje teorie (błędne w moim odczuciu) nt mojego podjazdu.
Więc ja sobie odpuszczę i nie przeczytam :P
No i mogę jeszcze napisać, że góry Świętokrzyskie są równie piękne jak te Karkonoskie :P
Czas na foty - bo to jest o wiele ciekawsze niż sama Karkonoska.
Cubek jako góral - gotowy na jazdę po górach :) © Katana1978
Pierwsze chwile z Morsem © Katana1978
Słynny już na blogu Morsa, tramwaj © Katana1978
Bardzo podobają mi się te ścienne skały © Katana1978
Na szczycie Karkonoskiej © Katana1978
Po lewej stronie jest schronisko Odrodzenie ;)
Oboje po porażce :D :P , Mors za postoje na filmowanie, a ja za piechtę i za postoje :D © Katana1978
Obowiązkowa fota © Katana1978
Piękny widoczek nr 1 © Katana1978
Piękny widoczek nr 2 © Katana1978
Piękny widoczek nr 3 © Katana1978
Taka tam samojebka © Katana1978
Czeskie hulajnogi © Katana1978
Piękny widoczek nr 4 © Katana1978
Strona Czeska © Katana1978
w Czechach, byłam symbolicznie © Katana1978
Piękny widoczek nr 5 © Katana1978
Zjazd z Karkonoskiej © Katana1978
Koniki © Katana1978
Las na przełęczy © Katana1978
Obowiązkowa fota © Katana1978
znów samojebka © Katana1978
Serpentyna © Katana1978
Wszędzie pod górę © Katana1978
Dziura w skale - rewelacja © Katana1978
Widoczek na zamek Chojnik © Katana1978
Mamut i jacyś Śmierciożercy z Harrego Pottera © Katana1978
Brzozowy domek © Katana1978
Czerwony kapturek - wersja męska :D © Katana1978
Centrum Jeleniej © Katana1978
Upamiętnienie Przeglądu Teatrów Ulicznych odbywającego się w Jeleniej Górze od 1983 roku
Mural w Jeleniej © Katana1978
Kontrola czasu © Katana1978
Jelenia Góra pamięta o Trollach © Katana1978
Jadę do domu - ostatnia fota Morsa i przy okazji dworca © Katana1978
Setunia, w deszczu, po dwóch nocach w pociągu :D © Katana1978
Koma a nawet kielicha na Stravie nie ma :( olać to !!
Trasa rejestrowana jest tylko w Jeleniej Górze, dojazd do dworca + dokręcanie do setki nie było rejestrowane
Kategoria >100, Wycieczka, W towarzystwie
komentarze
Do tego na Fejsbuniu też nie wiadomo kiedy ktoś wyrzuca Cię z listy znajomych, więc można tak samo dowiedzieć się tego po latach...
Morsie - tak zwyczajnie po ludzku zagrałeś bardzo słabo. Dziewczyna jedzie pół Polski by się z Tobą spotkać, by pojeździć po górach - a Ty sprowadzasz tę całą akcję do całkowitego wyśmiania jej, bo kilka razy się zatrzymała? Słabe, to bardzo słabe; Katana bardzo cieszyła się na ten wyjazd, a zamiast sympatii dostała żałosnego kolesia, co na wszelkie sposoby stara się jej wykazać jak bardzo jest słaba. I tłumaczenia, że to tylko przez internetowe przechwalanki, które każdy średnio myślący traktuje w formie żartów, są bardzo cienkie. Chciałeś dowalić - i dowaliłeś, tyle w tym temacie, nie tłumacz się tak słabiutko.
A to Katana miała jaja, żeby się spróbować na tym podjeździe, żeby podjąć wyzwanie, coś czego Tobie całkowicie brakuje. Jak ja byłem w Twojej okolicy i proponowałem ciekawe wyzwanie górskie, czyli cięższe od Karkonoskiej Modre Sedlo i wjazd na Śnieżkę - to wymiękłeś całkowicie, bez walki zrezygnowałeś. Pewnie też się bałeś, że jak zobaczę jak cienki jesteś w górach to będę Cię wyśmiewał w internecie, jak Ty wyśmiewasz Katanę. W ogóle nie znasz "społecznych" realiów rowerowania, żeby się wyśmiewać z podjęcia walki trzeba być cholernie słabym. Na Podróżniku na którym była Karkonoska podprowadzało z 80-90% zawodników, na własne oczy widziałem jak podprowadzała Hipcia, podprowadzał Michał Więcki, a w tym roku na RTP na Stóg wjechały może 1-2 osoby, nawet zwycięzca całości nie wjechał, ja też wpychałem.
I co - to czyni z Hipci, ze mnie, z Pawła Pieczki cieniasów do wyśmiewania? Nikomu z maratończyków przez myśl nie przejdzie wyśmiewanie się z takich ludzi.To jak kto jest mocny pokazuje wynik na mecie maratonu, a nie to czy wpychał krótki kawałek na maratonie, bo szkoda mu było sił, albo miał akurat kryzys, albo nie lubi takich ścian. Dlatego wyśmiewanie się z dziewczyny co pierwszy raz w życiu mierząc się z tak ciężkim podjazdem kawałek wpychała - to jest cholernie słabe. A gdy robi to facet wobec kobiety - to już zupełna żenada. A w dodatku sam, choć masz tę górę 20km od chałupy to nigdy nie wjechałeś tego podjazdu bez zatrzymania tak jak tego od Katany wymagasz, pierniczysz o tej Karkonoskiej co dwa dni na swoim blogu, a nigdy tak jak tego od innych wymagasz nie wjechałeś. Czyli śmiejesz się z tego, że nie dała rady zrobić tego co jest i ponad Twoje możliwości.
No to to już jest na poważnie. Idzie na ostre.
Jakby miał fejsbunia, to tam też by usunął.
Katana - teraz to już w ogóle chłopak się zasmuci, że nie zauważyłaś jego braku we friendach, tylko zostałaś uświadomiona :)
Ale najlepiej to podskoczyć na forum PR.info i tam podpytać lub poszukać. Znajdą się ludzie o wiele lepiej ode mnie znający temat.
PS. Mors ma nadal focha?
To się nazywa "końskie zaloty"...
"Zmieni sobie płeć na stravie to i QOM wpadnie, i będzie nowa „królowa” :D Te filmy to rzeczywiście antyreklama tego polskiego smartfona. Efekty jakby w okolicach tego podjazdu jakiś nawiedzony naukowiec powtarzał eksperyment z czarnobylskiej elektrowni :D ;P" - nie ma z czego śmieszkować drogi Michale. Przecież on tutaj na bs-ie też zmieniał płeć, żeby chociaż przez chwilę poczuć splendor chwały z bycia na szczycie TOP10 kobiet. Ja się powstrzymałam przed recenzją tego "smartfona", ale widzę, że niektórym tutaj hamulce nie zadziałały :DDD O jakości filmiku zostało już wszystko powiedziane, ale zwróć jeszcze uwagę na stabilizację obrazu. Bez kitu - ręce tak mu się trzęsły, że wygląda to jakby nagrywał to Pan Poziomka 13 po wyzerowaniu pół lita denaturatu xD (zajrzyj na YT, będziesz wiedział o co kaman ;) )
K78:
"bo zmówiłam się z monią że mu pociśniemy, ale się wydało :P ....łojeza chyba za rok sie zaluguję na tego bs - taki kwas, że tylko ja mogłam takie coś odpitolić .....:D" - hahahahahah no nie wyszło Ci to kombinowanie. Nic a nic :)))))
Do Mitomana:
"to nie wiesz, ile ja wiem o niej, ale się wypowiadasz" - a cóż Ty takiego więcej wiesz o mnie? Gdzie pracuję, że mam rodzinę i siedzę na wynajmie? No fest. Mega więcej.
"jakiś nowy wątek, to odpiszę: obśmiewam tylko dwie kobiety. Te dwie, które obśmiewają mnie. Proste? A nawet sprawiedliwe, chociaż tym ostatnim argumentem pewnie do Was nie dotrę..." - no nie dotarło, bo nie raz Cię jakiś facet obśmiewał i nie przypominam sobie, żebyś wtedy po nim jeździł. A to, że za cel swoich podśmiechujek zawsze obierasz sobie kobiety, to i ja już bardzo dawno zauważyłam.
"Skoro tkwisz w fałszu, to nie widzę żadnego sensu dalszych dyskusji. Żegnam " - no pa pa :)
Devilek:
"Twoje sprowadzenie jest dla mnie takie samo, jak nie wjechanie na górę i nie tłumacz się brakiem hamulców, bo nie są to drogie sprawy, nawet do takiego wynalazku na jakim jeździsz " - a widzisz. Ktoś jak podprowadza na górę przez kilkaset metrów, to należy go spalić na stosie. Ale jak już ktoś sprowadza przez kilka kilometrów, to jest w ogóle taki zajebisty, że hej :)
Troll:
"Już nie będę co rano miał zapchanej skrzynki epicką setunią? :)" - nie no spokojnie. Do dwustu komentów i więcej jeszcze trochę brakuje. A nasz Obrażalski już pewnie się tnie, bo on o taką ilość komentarzy to zbiera przez cały miesiąc. A tak chłopak się stara, żeby być kontrowersyjnym - zjada mlecze, nie używa hamulców, nie zabiera ze sobą pompki i dętek, jeździ na jednych oponach od 40stu lat itd. ;)
I jak napisał na końcu Hipek: "W Polsce jest setki podjazdów, ładniejszych i, przede wszystkim, innych niż Karkonoska (...), która poza samą trudnością szału nie robi. Poszukaj innych, szkoda się marnować na jeden pagórek." - nic dodać, nic ująć.
Nie wiem, po co Ci ta "sportowa" złość na Karkonoską. W Polsce jest setki podjazdów, ładniejszych i, przede wszystkim, innych niż Karkonoska, do każdego z nich masz kawał drogi (i weekend z głowy), ale będziesz kombinowała, jak się odegrać na tej jednej, która poza samą trudnością szału nie robi.
Poszukaj innych, szkoda się marnować na jeden pagórek.
Lekki kokon czy nie lekki, na pewno obciąża. Wiem, jak mi latała kiera do góry bez takowego - lepiej więc wziąć coś na przód (jakaś lekka sakiewka), żeby schować najbardziej istotne rzeczy, a tył zostawić bez niczego.
Skoro bierzesz to na ambicję, to spokojnie dojedziesz do szczytu bez wprowadzania, nawet tak symbolicznego jak tym razem. Bo przecież zatrzymywanie się w niczym tego nie umniejsza :)
Jedź, już wiesz, co Cię czeka, tym bardziej łykniesz Karkonoską. Tylko nie bierz znów tego kokona pod siodło! :)
Już nie będę co rano miał zapchanej skrzynki epicką setunią? :)
W sumie szkoda... :(
Do czego te internety prowadzą - kiedyś się po prostu jeździło...
Natomiast Mors ; Pani na mtb "poległa" według Ciebie na jednym z najtrudniejszych podjazdów w naszym kraju i tym samym zdobywasz internety :D Proszę Cie, przestań już, bo to woła o pomstę do nieba ... Oczywiście takiego nie zachmurzonego.
Powiedziała, że wjedzie całość i nie udało się, co z tego ? A no nic. Nie sztuką jest wjechać i zdechnąć na górze, a po drodze na dół się rozwalić, przez brak koncentracji, sił na opanowanie roweru. Twoje sprowadzenie jest dla mnie takie samo, jak nie wjechanie na górę i nie tłumacz się brakiem hamulców, bo nie są to drogie sprawy, nawet do takiego wynalazku na jakim jeździsz ; wiem co mówię, bo na podobnym pomykam.
Ps. K78 nie pisała do mnie, abym opublikował ten koment, ale już mnie słabi ta akcja. Jak powiedziano, zamiast się cieszyć z wspólnego spotkania i to opisywać, to ciśniesz ile się da na -
Ps.2 Aż się musiałem zalogować :P
Skoro tkwisz w fałszu, to nie widzę żadnego sensu dalszych dyskusji. Żegnam - odtąd będziecie się mogli wzajemnie okłamywać na tym blogu bezstresowo i do woli..
@K78: "taki kwas, że tylko ja mogłam takie coś odpitolić ...." - pierwszy raz się tak bardzo z Tb zgadzam...
Intrygi to macie w genach, prawda stara jak świat...
"Na Fejsie z Monia gadam już baaardzo długo i wiem więcej o niej niż ty !!" - pomijając nawet fakt wielkiej mistyfikacji (i kompromitacji) - to nie wiesz, ile ja wiem o niej, ale się wypowiadasz. :) A uwierz mi - zdziwiłabyś się... więcej nic nie piszę, bo ja nie z takich... ;p
"zawsze i to z lekkością obśmiewasz kobiety, czemu do Hipka nie podskakujesz ? przecież on też zatrzymał się na Karkonoskiej i to aż dwa razy !! - czujesz do niego respekt ?"
- jakiś nowy wątek, to odpiszę: obśmiewam tylko dwie kobiety. Te dwie, które obśmiewają mnie. Proste? A nawet sprawiedliwe, chociaż tym ostatnim argumentem pewnie do Was nie dotrę...
Hipek i inni liderzy BS mnie nie prowokowali, chyba że w dyskusjach - wtedy im "podskakiwałem". Ale nie rowerowo - więc trzymamy poziom.
Dwa - jaki jest sens podskakiwania do lepszych od siebie, to się niedawno dowiedziałaś...
Ty natomiast jesteś dużo lepsza ode mnie w ultra na płaskim - no i nawet w żartach nie pisałem, że wciągnę Cię nosem na MP500 czy jakimkolwiek ultra, zauważyłaś?
Przeciwnie wręcz - jeszcze Ci pisałem, że podziwiam i zazdroszczę Twojej zdolności do szybkiej regeneracji nocnej i odporności na brak snu. Różnica fundamentalna...
I nie pisz o kilku krokach, bo na moich filmach i zdjęciach widać ich dziesiątki... Dalej brniesz w te manipulacje, albo już naprawdę uwierzyłaś swoim pochlebcom. xD
PS. Proponuję wyjazd do Zakopanego i ogłoszenie zdobycia Giewontu. Każden Ci przyklaśnie. ;p
Te filmy to rzeczywiście antyreklama tego polskiego smartfona. Efekty jakby w okolicach tego podjazdu jakiś nawiedzony naukowiec powtarzał eksperyment z czarnobylskiej elektrowni :D ;P
Komentarze są grubą walutą i wyznacznikiem prestiżu. Dawniej, gdy komentowałem więcej, dostałem za nie czajnik.
- "i nawet niewiele się czytacie" -a skąd Ty to możesz wiedzieć? Jakiś program do obczajania kto czyta czyje blogi? Jaka żałość xD Czej myślę. Już wiem. Dla Ciebie fakt niekomentowania jest faktem nieczytania danego bloga.
- "Za to Ty wyskakujesz na Królową nie pierwszy raz, zupełnie od czapy i zupełnie bezinteresownie - żeby tylko nie dostać wylewu żółci. :)" - podaje mi te inne razy, chętnie o nich sobie przypomnę.
Jeśli chodzi o K.K. to jesteś mocno niedoinformowana:
http://mors.bikestats.pl/981525,Mono-na-Okraju-mors-jak-w-raju-Karkonosze-i-mono-cz-42013.html
http://mors.bikestats.pl/1093012,Zamaskowany-Mors-i-Slonik-wsrod-wygaslych-wulkanow-czyli-bikestatsowa-libacja.html
- a tu razem z Królową dokuczamy Twojej e-kumpeli. Jedyne foto, jakie przeszło cenzurę. ;ppp
Z Tb nudy?? Jakie nudy, beka była. ;p
O Monice nie wiesz praktycznie nic, to dlaczego się wypowiadasz? :O
Nieraz pokazywała, jak wprowadza na pagórkach, poza tym jeździłem z Wami obiema, a Wy ze sobą nie i nawet niewiele się czytacie, ale i tak wiesz lepiej? xD Coś jak Twoi e-przyjaciele, którzy lepiej od Cb wiedzą, czy wjechałaś P.K. Jakaś alternatywna rzeczywistość normalnie...
Pagórki Świętokrzyskie. ;p Jak można nazwać górami coś, co jest ~300 metrów niżej niż centrum Zakopanego? ;p
Hrgn nie jest brzydki, tylko spracowany. ;p
To nie był 1 Twój prowokacyjny tekst, tylko tygodniami mnie grillowałaś - nie ściemniaj, maleńka. ;p
To samo z SMS - byłaś z siebie bardzo zadowolona. ;pp
@Napastliwa kłamczuchaaa: nie jestem mściwy, bo ja Katanę tylko grilluję, jak ona mnie. Bardzo to lubi, więc też ją chciałem zgrillować. ;p
Za to Ty wyskakujesz na Królową nie pierwszy raz, zupełnie od czapy i zupełnie bezinteresownie - żeby tylko nie dostać wylewu żółci. :)
I tak jak pisałem - próbowałem ustąpić, ale Ty jednak kochasz te sporty. ;p
A Góry Świętokrzyskie mają coś wspólnego z tematem tego wpisu? Ponadto między zdaniem "nie ma sukcesów w wyścigach" (w twojej wersji), a zdaniem "jak to teraz ta słynna Bożena jest koszona na wyścigach..." (w mojej wersji) jest delikatna różnica. Zwróć uwagę na słowo "TERAZ". Nie dość, że hipokryta, to jeszcze mitoman.
"powtarzam już n razy: to był rewanż. Z tą różnicą, że ja mam podstawy do beki, a K78 cisnęła ze mnie profilaktycznie, więc to nie do mnie powinnaś/powinniście się przyssać..." - aktualizacja. Mściwy mitoman. Więc jeśli ktoś pobije Cię, to Ty masz prawo do tego samego? Teoretycznie tak. A praktycznie to oceni to potem sąd. ;)
Do mnie dociera. Nie przekonała mnie forma tegoż.
- nieprawda. Nie dociera to, co powtarzam już n razy: to był rewanż. Z tą różnicą, że ja mam podstawy do beki, a K78 cisnęła ze mnie profilaktycznie, więc to nie do mnie powinnaś/powinniście się przyssać...
Życie życiem innych - chodziło mi o osoby trzecie i postronne. ;ppp
Mt. Everest nie ma nic wspólnego z tematami tego wpisu. Dla ułatwienia podpowiem Ci, że wpis dotyczył K78 i Przeł. Kark. Podobnie tamten wyskok, że Królowa Karkonoskiej nie ma sukcesów w wyścigach - był nie na temat i od czapy. Do tego mega słaby i zawistny...
Mój świat stał się nagle tragifarsą, nie wiem już po co żyję i jeżdżę na rowerze.
Katana - właśnie problem jest tym, że to nie my pisaliśmy na forum akwarystycznym, a tylko ja. A ten hipokryta zarzucając mi, że żyję życiem innych, sam góglował mój nick i e-mail na wszystkie możliwe sposoby, żeby znaleźć o mnie jak najwięcej informacji w internecie. I w przywołanej tu dyskusji z innego wątku, nie mając już nic na swoją obronę, rozpaczliwie wyjechał z tą akwarystyką. :) Welonki są zajebiste!!! Sama miałam kiedyś ich kilka. Przesłodkie kluchy :) Akwarystyka to bardzo fajne hobby. Polecam każdemu na odstresowanie się. A forum to było Aqua Forum :)
Alfa i Omega - dowodów to jest aż nadto na Twoją głupotę, co też udowodniłam w tym wpisie przywołując screeny z Twoimi wypowiedziami. A. No i jeśli Świętokrzyskie to żadne góry, to w takim razie Karkonosze to pryszcze na Twoich już nie powiem co, bo taka Śnieżka to pikuś w porównaniu choćby z Mount Everestem. Ale Ty i tak wiesz lepiej ;)
Świętokrzyskie to żadne góry. :) Dowód - Przesieka kończy się wyżej, niż najwyższy szczyt Świętokrzyskich, że o ichniej najwyższej drodze nie wspomnę.
P1983: daleko, ale masz bezpośredni pociąg z Białegostoku do Jeleniej i dalej, do Szklarskiej nawet.
K78: widzisz wiele przyczyn, oprócz najważniejszej: braku wytrenowania w górach. Nie ma cudownej metody, tylko konsekwentny trening.
Oczywiście, że są gorsi. Np. Monika. ;)
Jak schodziłem, to 4 z 9 mijanych facetów wprowadzało, z czego jeden nawet wcześniej od Cb. ;p
"Wciągnę Cię nosem" - to nie jest cwaniakowanie? Aha.
Poza tym przypominam Ci jeszcze, jaki mi wykręciłaś swoim anonimowym SMSem... ;ppp
- niektórym to się naprawdę, ale tak naprawdę, strasznie nudzi;
- jak by komuś przyszedł kiedyś do głowy pomysł prywatnej korespondencji z Monikąąą, to niech pamięta, że w każdej chwili wszystko może wypłynąć.
PS: świetne fotki ^_^
Ja podchodzę nawet pagórki pod Dolskiem, a Karkonoskiej nawet na oczy nie widziałem:)
Katana jest the best i schuss :)
Jedno i drugie nie odpuści. Zapowiada się dyskusja stulecia.
Warte uwagi są Twoje dywagacje i wypowiadanie się na temat podjazdu na Passo dello Stelvio... W kontekście zarzucania mi, że wypowiadam się na tematy / rzeczy o których nie mam zielonego pojęcia, bo np. nie byłam w danym miejscu ;)
Warte jeszcze większej uwagi są komentarze Hipka, które teraz tutaj wróciły jak bumerang: "Śmianie się z kogokolwiek, że podprowadzał podjazd, jest na żałosnym poziomie żenady i to niezależnie od tego, kto się śmieje". Jak widać nic się nie zmieniłeś Morsie. :) Bo ani nie wyciągnąłeś wniosków z tego, że śmianie się z tego, że ktoś podprowadzał rower jest dziecinne, jak i nadal w sytuacjach kryzysowych, kiedy już nie masz totalnie nic na swoją obronę, wycofujesz się rakiem z dyskusji i nie odpowiadasz na zadane pytania (kiedy jesteś proszony o wskazanie konkretnych faktów). :) Pytania Hipka i Wilka do tej pory pozostały bez odpowiedzi...
Całość do poczytania tutaj, gdzie przewinął się nawet wątek moich wypowiedzi na fb, a podobno Mors nie używa takich mainstreamowych wynalazków :)
Więc Tomaszu drogi. Zanim następnym razem zobaczysz w moim oku drzazgę, zwróć uwagę na belkę, która Tobie rozsadza własne oko. :)
Eeej, a niech ktoś napisze list do mojej mamy!
7) „czaskać” – że co robić? Jeśli już komuś skrupulatnie punktujesz błędy, to sam ich nie popełniaj.
8) „pełne poświadczenie prawdziwości moich opowieści przez przypadkowo spotkanego T-kinga, którego posądzać o sprzyjanie mi nie można. ;)” – i jak rozumiem towarzyszył Ci przez cały podjazd i jest w stanie potwierdzić, że ani razu się nie zatrzymałeś? ;)
9) „internetowi stalkerzy” – a może opowiesz swoim wiernym fanom, jak to kilka lat temu groziłeś mi, że jeśli nadal będę Cię punktować, to napiszesz list do mojej mamy ;) I Ty mówisz o chamstwie, bezczelności i innych takich? :))))
10) „Pomijam już fakt, że śledzisz ją i punktujesz od dawna. :) Doprawdy, trzeba mieć nudne życie, by żyć życiem innych i śledzić ich po internetach. W sumie to nie wiem, czy tylko po internetach. ;)” – nie wiem czy wiesz, ale po każdym wyścigu w internecie są ogólnodostępne wyniki zawodów. Więc jeśli sprawdzam jak poszło innej zawodniczce (którą obserwuję już od dłuższego czasu) i na krótkiej liście wyników kobiet przewija się nazwisko Bożeny, to trudno ich nie zauważyć i nie trzeba mieć uprawnień detektywistycznych. A może powinnam wystosować do Datasport jakiś wniosek, co by mi anonimizowali wyniki i wykreślali z nich nazwisko B.? Hmm? A co do śledzenia życia innych i posiadania nudnego życia – to przypomnę tu znowu historię z pkt 3 mojej wypowiedzi, jak to wypominałeś mi co wypisywałam na forum akwarystycznym. Jeszcze coś w kwestii posiadania nudnego życia i życia życiem innych chcesz dodać? Błagam. Weź się już człowieku nie kompromituj.
1) „I nadal nie wiem, jak to jest z tym "złomem" Huraganem, skoro objeżdża rowery dużo lepsze od niego. ;>” - ale na zjeździe z Karkonoskiej by się rozpadł. Podprowadzanie roweru na górę jest be, ale sprowadzanie na dół jest cacy ;)
2) „PS. filmik jest w trybie niepublicznym - nikt spoza tego wątku nigdy go nie zobaczy” – prywatność na publicznym forum, do treści którego mają dostęp nawet osoby niezalogowane. Komedia xD Jeśli by było tak jak piszesz, to dostęp do filmiku miałyby tylko osoby tu komentujące…
3) „Ty i Twój adwokat (Monikaaa), którą mierzi niepomiernie nawet to, że na blogu OSOBY TRZECIEJ (na który przyszła nieproszona i niewywoływana!) po raz 5 czy 10 sławię wyczyn Królowej P. Karkonoskiej. :) W dodatku za każdym razem na innym blogu. Skądinąd to nie moja wina, że śledzi mnie i prześladuje po całym BS-ie. xD” – a czy inne osoby tu komentujące dostały imienne zaproszenie do komentowania tego wpisu? :) Czy były wywoływane do tablicy? Ja zawsze myślałam, że blog jest miejscem, gdzie każdy mający na nim konto może przyjść i coś skomentować. Jak bardzo się myliłam :( A, to że podobno Cię śledzę to sobie uroiłeś w tej swojej główce. Gdyby tak było, to bym odnosiła się do Twojej osoby na całym BS-ie. A podaj mi proszę przykłady, gdzie jeszcze, oprócz bloga Katany i Twojego „prześladuję Cię”. No. Skoro coś mi zarzucasz, to racz proszę to udowodnić. A od śledzenia to specjalistą jesteś Ty. Dla przypomnienia warto dodać, że kiedyś w którymś wątku wypomniałeś mi co wypisywałam kilkanaście lat temu na forum akwarystycznym. O co wtedy sam Wilk cię zjadł, że to żałosne.
4) „Jedno jest pewne - M. to bezinteresowna stalkerka i urodzona hejterka, na co dowodów nawet w tym wątku dostarcza sama na siebie:
- Przychodzi nieproszona na bloga osoby trzeciej i sieje zamęt (a nawet podłe pomówienia!), choć zupełnie nie jest stroną w sprawie.
- Hejtuje Królową Karkonoskiej - bo nie może znieść, gdy się napisze coś o niej pozytywnego.
- Sama wkleiła dowód swojej kreciej roboty (PW do Katany) przeciwko mnie. I bynajmniej nie był to pierwszy taki przypadek...” – odsyłam po raz kolejny do znaczenia słowa stalking. Pytam ponownie – czy inne osoby dostały zaproszenie na ten wpis? xDDD Ale to tylko ja jestem nieproszona, bo precyzyjnie Cię punktuję. Do B. odniosłam się raz, a Ty rozpocząłeś adwokaturę jej osoby, jakbym co najmniej wysmarowała esej na jej temat. A może nie mam też prawa wklejać moich wypowiedzi? No masz. Mogę wkleić jeszcze jeden i to co napisałam do Katany nt. Twojego tłumaczenia o opublikowaniu filmiku, zanim Ty się jeszcze do tego odniosłeś. :) Chyba zacznę bawić się w jasnowidztwo.
5) „Teraz będziesz mnie pouczać o monocyklach i srogich podjazdach - choć o jednym i drugim nie masz pojęcia. :)” – a w którym momencie Cię pouczam o mono? Czy stwierdzenie faktu, że się zatrzymywałeś, to pouczanie? Opanuj się, bo zaczynasz przechodzić sam siebie.
W zasadzie to miałem ciągnąć tę dyskusję, bo nie zrozumiałeś do czego dążę, ale chyba już mi się odechciało - nie mam tyle czasu, żeby w nieskończoność wałkować proste przykłady.
Kolejny przebłysk geniuszu. A raczej rozpaczy - jeśli jest koszona teraz, to zmienia postać rzeczy i hejtować można? Aha.
Pomijam już fakt, że śledzisz ją i punktujesz od dawna. :)
Doprawdy, trzeba mieć nudne życie, by żyć życiem innych i śledzić ich po internetach. W sumie to nie wiem, czy tylko po internetach. ;)
Co innego Ty: o sukcesach Bożeny nie zająknęłaś się nigdy w życiu, ale jak tylko powinie jej się noga, to zawsze BEZINTERESOWNIE jej to wypunktujesz, byleby tylko zmazać i obrzucić błotem to, czego dokonała. Ot, cała Ty...
Tylko gdzie są teraz wszyscy domorośli adwokaci?
Parafrazując: znamy historie, że internetowi stalkerzy mordują swoje ofiary w realu, więc się nie wypieraj, że jestem kolejnym celem na twej liście!
Tak, tak, do takiego dna absurdu dobrnęłaś. :(
Twoje przewyższenia z 1954 - nie no, spoko, na pewno podlegnickie pagórki to inna liga niż Karkonosze. ;))
PS. zdjęcia z wprowadzania na byle pagórki pamiętam doskonale. :)
Rejestrowanie trasy - wybacz, ale specjalnie dla Cb nie będę kupował sprzętu. Jak ktoś mi pożyczy, to nie ma problemu, mogę czaskać Karkonoską nawet z halnym w twarz, co już miałem okazję dokonać.
Na wiarygodnego obserwatora też się zgadzam. Stawiam tylko jeden, honorowy, warunek: po udowodnionym wjechaniu uczynisz zadość tym nikczemnym, podłym i bezczelnym pomówieniom o nieuczciwości.
Jak ktoś ma wątpliwości, to przykład pierwszy z brzegu:
http://mors.bikestats.pl/1771283,Krajoznawczo-pod-Przel-Karkonoska-i-niespodziewane-spotkanie-prawie-na-szczycie-Kross.html#comment1022769
- pełne poświadczenie prawdziwości moich opowieści przez przypadkowo spotkanego T-kinga, którego posądzać o sprzyjanie mi nie można. ;)
Albo mój dystans w 2018 (niecałe 10 kkm) - przecież aż się prosiło o podciągniecie wpisów do pełnej liczby...
Albo to, że robiąc Karkonoską na mono przyznałem otwarcie, ze było dużo przerw - wszystko to nie przemawia do zaślepionej z nienawiści główki...
Hipek: a Ty co, od Pudelka? :)
To skomplikowane. ;) Jedno jest pewne - M. to bezinteresowna stalkerka i urodzona hejterka, na co dowodów nawet w tym wątku dostarcza sama na siebie:
1) Przychodzi nieproszona na bloga osoby trzeciej i sieje zamęt (a nawet podłe pomówienia!), choć zupełnie nie jest stroną w sprawie.
2) Hejtuje Królową Karkonoskiej - bo nie może znieść, gdy się napisze coś o niej pozytywnego.
3) Sama wkleiła dowód swojej kreciej roboty (PW do Katany) przeciwko mnie. I bynajmniej nie był to pierwszy taki przypadek...
K78: nic nie ustalaliśmy nt. wrzucania zdjęć i filmików, więc o co Ci chodzi? O to, że widać jak wprowadzasz - przecież każdy już to wie, bo sama o tym napisałaś. xD Czy może o publikację Twojego wizerunku - ale to też zapodałaś sama, i to w dużo wyraźniej. ;]
Jakie schodzenie poniżej pasa - nabijam się tylko z tego wjazdu i z Twojej bezpodstawnej pewności siebie, z jaką podchodziłaś do tej imprezy. Nic ponadto.
Poniżej pasa to już prędzej była wieczna nagonka na mnie: a to kiera w Hrgn, a to kiera w Krossie i ogólnie zadyma z chromami, a to beka z polskich sklepów itd. itp., często tylko dla zasady. I ja to wszystko znosiłem bardzo długo, a Ty po 2 czy 3 docinkach nie wytrzymujesz? ;>
Motyw z rowerami - jak powyżej. To był jeden z przykładów uporczywego, przewlekłego pociskania mi. Któż inny by to tyle znosił? Raczej nikt, a już na pewno nie Ty i Twój adwokat (Monikaaa), którą mierzi niepomiernie nawet to, że na blogu OSOBY TRZECIEJ (na który przyszła nieproszona i niewywoływana!) po raz 5 czy 10 sławię wyczyn Królowej P. Karkonoskiej. :) W dodatku za każdym razem na innym blogu. Skądinąd to nie moja wina, że śledzi mnie i prześladuje po całym BS-ie. xD
Zwane samojebką lub samozaoraniem ! :-(
Gdzieś do 1/3 było znośnie.
Dalej już atmosfera gęstniała.
Finisz jest mroczny i zawstydzający.
Boję się pomyśleć co może się zdarzyć kiedy , powiedzmy wspólnie będziemy nie daj boże ratować tonącego.
K78: takiej Cię nie znałem. :O
Gdy tygodniami cisnęłaś ze mnie, to zabawa była przednia, a teraz już nie jest?
I nadal nie wiem, jak to jest z tym "złomem" Huraganem, skoro objeżdża rowery dużo lepsze od niego. ;>
A zwalanie winy na mnie i wypominanie mi postojów, których samemu było się przyczyną, to już jest mocno nie fair. :(
BS chyba wszystkiego nie wie...
"Nie w moim, tylko w powszechnie przyjętym. Jak ktoś będzie robił przerwy co 50 m i połowę wprowadzał, to też wjechał? Idąc tym tropem, to wprowadzanie na całej trasie to też wjechanie xDD" - ale czy tutaj ktoś wprowadzał przez połowę podjazdu i robił co 50 m przerwy???? Umiesz czytać ze zrozumieniem???
"W tym momencie perfidnie kłamiesz, bo ani metra nie było z buta" - znamy historie np. z alpinizmu, gdzie ktoś twierdził, że zdobył szczyt, a potem po śledztwach pasjonatów okazywało się, że nie do końca tak było. :) Więc wybacz, ale takie bajeczki, że całość wjechałeś na mono to zacznij opowiadać swoim dzieciom kiedyś. ;)
"Zatrzymania były, bo to był zupełnie inny wymiar trudności" - i już zaczyna się tłumaczenie. Moje zatrzymania są spoko i dopuszczalne, ale czyjeś to już nie.
"Jeśli masz krztynę honoru, to od dziś tylko pełzaj..." - ja też zaliczyłam już kilka razy Karkonoską na rowerze. Mam nawet zapisy z tras, ale wstydzę się je ujawniać. ;)
Tak jak już tlumaczyłem: K78 jest świetna w jeździe płąskiej ale w górach nie ma doświadczenia, więc ma duże perspektywy rozwoju. I taki dyplomatyczny byłby mój komentarz na zaistniałą sytuację, gdyby to nie ona sama przyjęła złośliwą konwencję. Z tym, że moja przynajmniej ma podstawy merytoryczne...
"gdy tygodniami cisnęła ze mnie bezpodstawnie. Albo latami z moich rowerów (co może nie jest dotkliwe, ale w takiej ilości nosi znamiona stalkingu" - Ty nadal porównujesz ciśnięcie z ludzi, do ciśnięcia z przedmiotu. Zgłoś to do prokuratora. Błagam. Przestań się ośmieszać. "Wysoki Sądzie. K78 latami cisnęła z mojego roweru". Te cyferki w Twoim profilu, mówiące o Twoim wieku, to na serio? Bo zaczynam w to wątpić. Dorosły mężczyzna stwierdza, że śmianie się z jego roweru nosi znamiona stalkingu. Zaraz mi zabraknie miejsca na uszczypnięcia ;)
Do specjalisty to Ty się nadajesz. Wiesz po co podaje się źródła? Ano po to, żeby zweryfikować prawdziwość danych twierdzeń. Więc ja grzecznie proszę o źródła standardów wedle których zatrzymanie się na podjeździe powoduje nie uznanie jego zdobycia. Czy tak wiele wymagam? Ano wiele, bo takich standardów po prostu nie ma i wyssałeś je sobie z dużego palucha u nogi.
"Napisała ta, która nie może wytrzymać, że pozytywnie napisałem o Bożenie i musi jej coś wygarnąć z przeszłości..." - widzisz gościu, nie zauważyłeś delikatnej różnicy, że pisząc o tym, że jest koszona na wyścigach odnosiłam się do teraźniejszości. Zdejmij różowe okulary.
"Tak - dla mono są inne kryteria (...) ale wjechałem fizycznie, pokonując kosmiczny poziom trudności technicznej. Natomiast K78 nie wjechała" - czekaj, bo aż parsknęłam. Co ona Ci takiego zrobiła, że nie możesz przełknąć tej gorzkiej pigułki goryczy, że z przerwami, ale wjechała na szczyt? A może o czymś nie wiemy i tak naprawdę to się wczołgała? Dane ze Stravy mówią co innego. A jeśli chodzi Ci o to, że 95% podjazdu pokonała w siodle, ale ostanie 5% na nogach, to błagam nawet nie mów tego na głos. :)) Bo takie myślenie można odwrócić - ktoś może sobie podejść na rowerze 95% podjazdu, a ostatnie metry wjechać i wtedy co - ogłosisz światu radosną nowinę, że ten ktoś wjechał na Karkonoską? Boże. Widzisz i nie grzmisz.
"ta śmieszna kolarka jakimś cudem objeżdżała dużo droższego Cube`a jak chciała... Że już nie wspomnę, jak objeżdżała Cb. :)" - no i? Podniecaj się dalej.
"jak najbardziej śmiem - na podstawie dowodów (nagrań) i ogólnie przyjętych standardów. Za to Ty masz tupet niewyobrażalny, bo jesteś ostatnią osobą, która może rozsądzać o podjazdach - Cb załatwił nawet kilometrowy podjazd poniżej 10% pod wiatr, więc nie dyskutuj o czymś, o czym nie masz pojęcia..." - pytam po raz kolejny o te standardy. Nie. To Ty jesteś ostatnią osobą, która może komuś mówić czy podjazd jest zaliczony, czy nie. Zapomniałeś jeszcze napisać gdzie i o której godzinie ten kilometr mnie załatwił. Na pewno masz to gdzieś skrzętnie zanotowane. Dobrze, że Ciebie nie załatwiało jeżdżenie na cukierkach... ;)
Nie wiem. Mogłem jeździć po Polsce na rowerze. Albo siedzieć w domu. Albo pić piwo. Muszę się tłumaczyć? Powinienem czuć się w obowiązku bronienia Ciebie albo kogokolwiek? Albo: czy powinienem czuć się w obowiązku tłumaczenia dlaczego odezwałem się konkretnie w tym wątku, w tej konkretnej sprawie?
Jak ktoś będzie robił przerwy co 50 m i połowę wprowadzał, to też wjechał? Idąc tym tropem, to wprowadzanie na całej trasie to też wjechanie xDD
"Twój legendarny wjazd na mono na Karkonoską to również należy wyrzucić do kosza, bo tam by nie zliczył ile razy się zatrzymałeś i dymałeś z buta" - w tym momencie perfidnie kłamiesz, bo ani metra nie było z buta.
Zatrzymania były, bo to był zupełnie inny wymiar trudności. Technicznie dałem radę, a fizycznie to było raczej niewykonalne zadanie.
"Więc daję wszystkie swoje kończyny, że Ty ani razu nie zaliczyłeś prawidłowo Karkonoskiej!" - jeśli masz krztynę honoru, to od dziś tylko pełzaj...
Tak jak już tlumaczyłem: K78 jest świetna w jeździe płąskiej ale w górach nie ma doświadczenia, więc ma duże perspektywy rozwoju. I taki dyplomatyczny byłby mój komentarz na zaistniałą sytuację, gdyby to nie ona sama przyjęła złośliwą konwencję. Z tym, że moja przynajmniej ma podstawy merytoryczne...
Y55: poprawka: szkiełka zbieram niemal codziennie. :)
Hipek: "ograniczyłbym się do krótkiego i złośliwego "I co, jak tam poszło?", jeśli w ogóle potrzebowałbym komentować. Bo po co więcej?"
- było o to zapytać katany, gdy tygodniami cisnęła ze mnie bezpodstawnie. Albo latami z moich rowerów (co może nie jest dotkliwe, ale w takiej ilości nosi znamiona stalkingu). Gdzie wtedy byłeś??
Monika: to już się nadaje do specjalisty po prostu...
Jak nie wierzysz co piszą w internecie, to po co czytasz??
"Z własnego doświadczenia wiem, że on nawet po kilku latach potrafi wypominać czyjąś słabość" - napisała ta, która nie może wytrzymać, że pozytywnie napisałem o Bożenie i musi jej coś wygarnąć z przeszłości...
Tak - dla mono są inne kryteria, bo to inny pojazd. Były przerwy, bo kondycyjnie wtedy nie dałem rady (a i teraz bym nie dał), ale wjechałem fizycznie, pokonując kosmiczny poziom trudności technicznej. Natomiast K78 nie wjechała.
"jakiś rowerzysta, popylający na pseudokolarce" - ta śmieszna kolarka jakimś cudem objeżdżała dużo droższego Cube`a jak chciała... Że już nie wspomnę, jak objeżdżała Cb. :)
"śmie wyrokować, że zaliczyłeś lub nie jakiś podjazd. To dopiero jest tupet!" - jak najbardziej śmiem - na podstawie dowodów (nagrań) i ogólnie przyjętych standardów. Za to Ty masz tupet niewyobrażalny, bo jesteś ostatnią osobą, która może rozsądzać o podjazdach - Cb załatwił nawet kilometrowy podjazd poniżej 10% pod wiatr, więc nie dyskutuj o czymś, o czym nie masz pojęcia...
Ale jeżdżenie z kolei bez umiaru po Morsie też przestaje być fajne.
Pozwolę sobie teraz przytoczyć kilka fragmentów z opisu, jak to niby nasz specjalista od podjazdów, wjechał na monocyklu na Karkonoską:
- Myślałem, że nie uda się wjechać a jeśli nawet, to będzie to potwornie trudne. Udało się...
- Odtąd jednak przestałem się już zarzynać długimi odcinkami - przystawałem i odpoczywałem ile trzeba było - SIC!!!
- No i żem se wjechał...
No tak. Zatrzymując się po drodze pierdyliard razy.
Więc jak to "zdobycie" Karkonoskiej na mono i uznanie jej za zaliczoną na mono, ma się do nie zaliczenia przez Katanę Karkonoskiej? Dla mono są inne kryteria / standardy zdobywania podjazdów? Plątasz się już strasznie w tych swoich filozofiach Morsie.
Katanie należą się gratulacje i wyrazy szacunku za podjęcie wyzwania i zaliczenie Przełęczy Karkonoskiej. Widzę po śladzie na Stravie, że ją zdobyła, a nie że zawróciła przed szczytem i się wycofała. Czapki z głów, panowie z morsem na czele.
Pociskanie z kolegi i rzucenie mu wyzwania, to był trening mentalny, takie wyzwolenie w sobie sportowej zlości i samonakręcanie, pozbawione realnej złośliwości. Myślę, pomimo wszystko, że mors też tak na powaznie, to też nie deprecjonuje wyczynu Katany, tylko wstyd mu publicznie złozyć gratulacje i się czepia drobiazgów.
Natomiast komentatorzy chyba niepotrzebnie podnoszą temperaturę dyskusji i zaczyna się gównoburza według najlepszych wzorców z onetu. Powstrzymajcie konie Koleżanki i Koledzy,
pax vobiscum! :)
"I jest to standard powszechnie przyjęty - nie ja go wymyśliłem: zatrzymanie się, a tym bardziej wprowadzanie, nie daje zaliczenia podjazdu." - poproszę o źródło tego standardu xDDDDDDDDD
Więc daję wszystkie swoje kończyny, że Ty ani razu nie zaliczyłeś prawidłowo Karkonoskiej!
A tak w ramach mojej mowy końcowej, to przywołam tutaj jedną ze swoich wiadomości sprzed miesiąca: znam Cię o wiele lepiej Morsie, niż Ci się wydaje. Jesteś przewidywalny do bólu.
* przepraszam za wulgaryzm, ale już musiałam
Gdyby taka sytuacja miała miejsce, to ograniczyłbym się do krótkiego i złośliwego "I co, jak tam poszło?", jeśli w ogóle potrzebowałbym komentować. Bo po co więcej?
H: nie miotam się, tylko nazywam sprawy po imieniu. Tzw. krótka piłka. ;)
I też uważam, że jesteś mocniejszy ode mnie, podobnie jak wszyscy liderzy BS i Maja W. - różnica jest tylko taka, że ja do Was "nie fikam", więc nie macie za co się na mnie odgryzać.
Wyobrażasz sobie, że przez kilka tygodni Ci pociskam, że Cię wciągnę nosem na BBT (nie mając praktycznie żadnego doświadczenia w ultra) a następnie kończę wyścig nawet nie mieszcząc się w czasie (pewnie po tygodniu...)? Zrównałbyś mnie z ziemią, razem z każdym, kto by czytał takie hipo-tetyczne cwaniakowanie....
PS. nie, nie zaliczyła podjazdu.
Monika: Jezusa w to nie mieszaj. ;)
I innych osób postronnych też, o ile nie są w temacie K78 i Karkonoskiej, bo widzę, że znów Cię świerzbi. ;)
Oczywiście, że szanuję i podziwiam wynik Katany na MP500, pisałem o tym trochę. Tylko że nie wygłupiam się z tekstami, że bym ją wciągnął nosem, bo nie mam żadnych podstaw tak przypuszczać, a dwa, że byłoby to nieeleganckie i zaczepne i wszyscy by mnie zjedli już za sam tekst, a za sromotną porażkę na takim wyścigu zjedlibyście mnie drugi raz. I słuszne by to nawet było - problem w tym, że wobec K78 stosujecie podwójne standardy...
Michuss: nie, nie wjechała, nie pisz nieprawdy.
I jest to standard powszechnie przyjęty - nie ja go wymyśliłem: zatrzymanie się, a tym bardziej wprowadzanie, nie daje zaliczenia podjazdu.
A Twoje wyrzuty sumienia są tyleż słuszne, co spóźnione. :)
Ze "święta" roweru mamy "jatkę". :-(
Nie ona pierwsza uprawiała tam bikewalking i nie ostatnia. Ja też kilka razy w życiu pchałem rower pod górę, a śmiem przypuszczać, że sportowo tkwię nieco wyżej niż Ty. A już na pewno nie próbowałbym nikomu wytykać niezaliczenia podjazdu, bo robił przerwy czy spacerował.
Podśmiechujki się należą? Skoro mówiła, że wciągnie nosem, a wyszedł z tego gil z tegoż nosa, to się należą, bo czemu nie? Ale, kuźwa, to śmianie się jednak trzeba robić z godnością i jakimś umiarem, a nie miotać się jak żaba w dupie.
I tak na koniec. Ten filmik, to kalkulatorem kręciłeś? I jeśli kolejne filmy mają być takim samym dowodem na totalną klęskę Katany, to naprawdę daruj sobie, bo narażasz się tylko na śmieszność. Stop. Nie narażasz. Ty już się ośmieszyłeś.
Jeżeli jednak jest Ci smutno i sprawia przykrość, że pomijamy jej obśmiewanie to niech Ci będzie - załączam wyrazy najgłębszego potępienia za Katanowe bagatelizowanie całymi tygodniami Przełęczy Karkonoskiej. Ponadto pragnę dodać, że notoryczne drwienie przeze mnie z Huragana było wręcz obrzydliwe, szczególnie zaś, gdy weźmie się pod uwagę, że ów nie ma młynka, a Cube (niemiecki!!!) ma. I mimo to nie dał rady ;) :) Lepi teraz? ;)
https://youtu.be/bRW3wlXYCLo
Pozdro dla 70-letniego rowerzysty objeżdżającego Katanę. ;)
I dziwię się, że przejmujesz narrację swoich "obrońców" nt. śmiania się - przecież Ty się śmiałaś ze mnie tygodniami i to zupełnie bezpodstawnie, jako że nie miałaś doświadczenia w górach. A teraz ten brak doświadczenia jeszcze przekuwacie w drugą stronę - jak można się śmiać z K78, przecież ona nie ma doświadczenia w górach! Coś niesamowitego po prostu...
Monika: ale dlaczego niby miałem napisać raz, skoro Katana cisnęła ze mnie tygodniami?? :) Moje 5 minut skończy się dopiero za parę tygodni :)) no bądźmy sprawiedliwi. ;>
Podobnie nabijanie się z mojego roweru, trwające całymi latami - a jednak to Huragan wjłechał, a Cube nie. :) I to pomimo gorszych parametrów (w szczególności brak małego młynka jak w Cube). No i kto teraz będzie na tyle uczciwy, że wejdzie pod przysłowiowy stół i wszystko odszczeka??
I gdzie byłaś, jak K78 cisnęła z Huragana? Otóż byłaś tam, gdzie ona i jej wtórowałaś, a teraz wielki adwokat... :O
Co do Bożeny, to bardzo słabe to było zagranie - nigdy słowa uznania za Karkonoską, ale każdy brak sukcesów na wyścigach zawsze chętnie jej wypunktujesz (skądinąd byłej koleżance "z podwórka"). To pokazuje całą prawdę o Tb. :)
Poza tym, jak w temacie Karkonoskiej mogłem podawać przykład, że ktoś tam nie ma sukcesów w wyścigach - równie dobrze mogłem pisać, jak jej idzie w szachy. Jej oraz mi i Katanie, żeby było miarodajnie. xDDD
Tłumacze już prymitywnym słowami: jaka akcja, taka reakcja. Gdzie byliście, jak Katana się odgrażała, w sposób naiwny i bezpodstawny? Boli Was tylko sprawiedliwa reakcja, na którą Katana zasłużyła i która jej nie boli, tylko Was coś boli...
Oczywiście, że moja narracja byłaby wtedy inna, gdyby K78 podchodziła do tematu z odpowiednią pokorą.
I zamiast pogrążać się w abstrakcyjnym już wazeliniarstwie, lepiej pomyślcie, jak jej pomóc, bo potencjał ma olbrzymi, czego dowodzi dobry wynik na MP500, więc w górach może być już tylko lepiej. No ale to już by trzeba się chwilę zastanowić, prościej zatuszować temat wazeliną...
Michuss: nie, nie jesteś. Skoro K78 sama pisze o porażce, a Ty wiesz lepiej od niej, tzn. że nie szanujesz jej zdania, nie wspominając o faktach.
Niesamowity wyczyn w wykonaniu kobiety to było to:
http://alouette.bikestats.pl/1325741,Everesting-na-Karkonoskiej.html
więc błagam, waż słowa, bo odleciałeś całkowicie.
Monika: uwielbiam komentarze bezkontekstowe.. Wszystko zostało wytłumaczone - gdzie byliście wszyscy obrońcy Katany, gdy od kilku tygodni cwaniaczkowała na BSie, że spokojnie wciągnie to nosem itd. itp. Wtedy wypuszczaliście to drugim okiem, ten codzienny spektakl pychy i samouwielbienia, tym bardziej absurdalny, że - jak sami zauważyliście - niewiasta nigdy po górach nie jeździła. Ale twierdziła, że wystarczy odpowiednie nastawienie w głowie - no i proszę bardzo...
Katana - cóż mogę rzec w stosunku do Twojej osoby. ;) Pierwsze koty za płoty i następnym razem (jeśli takowy będzie) pójdzie pewnie lepiej. Graty się należą chociażby za samą chęć zmierzenia się z tym podjazdem.
P.S. Teraz się przygotuj, że do końca Twoich dni będzie Ci wyrzygiwane w każdej możliwej konfiguracji, jak to poniosłaś porażkę na tym podjeździe, jaka to jesteś słaba i nie ważne, że przejedziesz jakiś maraton w sensownym czasie. Słaba żeś i kropka, bo na Karkonoskiej nie dałaś sobie rady (oczywiście w mniemaniu Morsa).
Zauważ/wspomnij, że nawet o Tobie (T-king) pisałem z pokorą, że "na szczęście" na tym podjeździe się rozminęliśmy.
Katana robiła przerwy na wszystkich etapach, także tych zupełnie bez widoczków, więc nie wysilaj się. :)
K78: nie ściemniaj, maleńka ;p właśnie oglądam (napawam się ;D ) filmikami i widać wyraźnie, jak wprowadzasz także na pierwszej ścianie. ;ppp
No i litości - jak można ignorować liczne i czasem długie przerwy - przecież to łapanie oddechu było dla Cb największym problemem, a każda przerwa to ratowanie życia... Dość powiedzieć, że po tych wszystkich wymuszonych przerwach wjechałem zupełnie wypoczęty, mimo że też mam słabe płuca...
Sorry za koment nad komentem, ale dopiero doczytałem ;)
Sprecyzuję: widoczki są fajne w Przesiece i pod sam koniec Przełęczy, warte uwiecznienia (co sam zrobiłem). A pisałem o tym, że jest wiele piękniejszych w innych rejonach - nie przeinaczaj :)
Jakby Maja Włoszczowska zaprosiła Ciebie kiedyś na swój trening w nieznane Ci rejony, a Ty byś wjechał z tysiącem przerw, też bym Ci gratulował. Chyba tylko tak mogę Ci wytłumaczyć gratulacje, bo poruszanie różnic damsko-męskich chyba nie za wiele tu da :)
Ten "starszy pan", jak wygóglałem, jest z rocznika ''49. Wierz mi, że chciałbym w jego wieku gratulować innym rowerzystom wspinaczki, będąc na wysokości Przesieki (chyba) codziennie...
" z góry tłumaczę, że nie nabijałbym się tak, gdyby K78 od pół roku nie cwaniaczkowała, że spokojnie da radę i że to tylko zależy od odpowiedniego nastawienia" - kontekst był taki a nie inny, ale oczywiście nikt już nie pamięta paromiesięcznego cwaniaczkowania Katany. A jaka akcja, taka reakcja. ;)
Przypomina mi się ten starszy pan, co za każdym razem na PK zaczepia rowerzystów by powiedzieć im, że w 2017 podjechał PK 102 razy ;) tym razem złapał mnie i K78 gdy Katana miała zgona w połowie pierwszej ściany i co? Powiedział "gratuluję Ci piękna kobieto" ;D;D;D::D;D;D Skisłem normalnie... xD
Troll: tak, tak, tym razem jest tam pełno widoczków, których nie da się nie sfocić, ale w Twoim wpisie, gdy celem było dezawuowanie PK, to pisałeś, że to nudy na pudy i przereklamowane. Gratuluję zdolności adaptacyjnych. ;)
Przerw było wiele, nie wszystkie na zdjęcia. I nawet bardzo długa przerwa 800 m przed metą nie pozwoliła Katanie na ukończenie tego odcinka, więc nie wmawiajcie Katanie, że jest dobrze, bo sama zauważyła, że nie jest. ;>
Ja też miałem tam problemy ! I gdyby nie doping lasek 60+ pewnie bym się rozpłakał .
Gratulacje !!!
Byłaś na górze? Byłaś. Z tego co czytam to jedynym elementem "niezaliczalnym" był krótki spacer (bo niezatrzymywanie się w górach, gdzie co chwilę coś korci do zrobienia foty, jest abstrakcją), co na Karkonoskiej jest zdecydowanie zrozumiałe. Oczywiście, fajnie by było odfajkować bez niego, ale jak na pierwszy raz jest godnie - brawo :) Teraz zresztą już wiesz, z czym to się je i jak Ci się kiedyś zachce powtórzyć wyczyn, zrobisz to już bez przygód - zobaczysz :)
Widzę jeden ważny element - na takie podjazdy zdecydowanie zbyt bardzo obciążyłaś sobie siodło, co utrudniało Ci wspinaczkę, bo ciągnęło w dół. Zdecydowanie lepiej było wziąć plecak. Ja, jako niedawno testujący PK, zdecydowanie odczuwałem grawitację bez takiego kokona, więc tym bardziej szacun.
Dzięki za trolla, ale to chyba bardziej Duch Gór, czyli niemiecko-czesko-polski stworek rządzący Karkonoszami. Ale faktycznie, ten tłuścioch na środku trollowaty jakiś :)
Mors - nie no, jest satysfakcja, że "wygrałeś" z kobietą, co nie? :) Do tego będącą w górach tej wysokości pierwszy raz rowerem, a na co dzień mieszkającą na płaszczyznach, czyli jakby nie patrzeć gościa w Sudetach. Normalnie sukces życiowy :)
A fakt faktem, że ja też się naciąłem na "wąskość" tej drogi, gdy wjechałem w koleinę na poboczu, gdy niepotrzebnie obejrzałem się za siebie, zobaczyć, czy fajne zdjęcie wyjdzie. Wyszło, bo już musiało :)
Mam nadzieję, że chociaż ładnie Jelenią zaprezentowałeś :)
Jeszcze se dystans pociągów wpisz, masz go nawet wpisanego na biletach, tak dla ułatwienia. ;p
Rowerowa chwila jest ulotna,
a przecież jest istotna.
Setna setka Katany była konkretna:
Przełęcz Karkonoska sławetna.
Była to setka świetna,
z dokrętką, by była kompletna.
Brawo! :)
30 przystanków (większość "tylko" na zdjęcie, ale kilka było długich) no ostateczna porażka, czyli wprowadzanie na piechotę - i to jeszcze po długiej przerwie. A po Przełęczy Katana tak była wyniszczona, że nawet na zjazdach zamulała, nie mówiąc już o jeździe po płaskiej Kotlinie. ;]
I z góry tłumaczę, że nie nabijałbym się tak, gdyby K78 od pół roku nie cwaniaczkowała, że spokojnie da radę i że to tylko zależy od odpowiedniego nastawienia...
K78: nie pogrążaj się ;p to nie były moje zasady, tylko ogólnie przyjęte standardy jazdy po górach. Bo i jaką wartość ma największy choćby podjazd, robiony ze setką przerw co 100 metrów? Wszystko, albo nic, nie ma wybacz. :)
I te zabójcze wymówki, że droga była za wąska (2-3 metry!) i że nie wyrobiła się na zakręcie (przy 3 km/h ;D;D ) - no mistrzostwo! :D
Na szczęście są taśmy prawdy i nie musimy wystawiać wiary naszych czytelników na próbę. ;))
A wypominanie mi przerw (na czekanie na Cb!) - to trzeba mieć tupet. ;p Jakbym nie czekał na Cb to bym pół Karkonoszy jeszcze przejechał. ;p A Ty nie miałabyś pamiątkowych zdjęć i filmów, pff. ;p