Perypetie życiowe
Dystans całkowity: | 372.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:46 |
Średnia prędkość: | 14.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.20 km/h |
Suma kalorii: | 4889 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 11.64 km i 0h 47m |
Więcej statystyk |
Dzień 22 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ech ciekawe ile jeszcze tych dni będzie nim wsiądę na rower.....Taka piękna pogoda kurcze jest....
Dziś nic takiego nowego i szczególnego nie było....
Na rehabilitacji było dziś naciąganie i rozciąganie - znów spociłam się z bólu ale zaciskam zęby i to dzielnie znoszę....
Noga ani drgnęła w stronę 90 stopni - tak myślę ;/ ale wyprost jest jeszcze lepszy - oczywiście wszystko to osiągam jak kolano jest rozgrzane, rozruszane, bo jak w domu jestem i przez jakieś 3 godz nie ćwiczę to jest znów ciężko w ogóle osiągnąć jakikolwiek wyprost.
Jutro mam ostatnie zajęcia z 1 sesji rehabilitacyjnej. W piątek będzie lekarz rehabilitacyjny który znów przepisze nową sesję,
a w poniedziałek mam kontrolę nogi na Lindleya z rtg włącznie. Ciekawa jestem jak ta moja noga wygląda....
Jak będzie już zrośnięta to będą ćwiczenia z ciężarkami ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 21 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji mój rehabilitant był pod wrażeniem jak wyćwiczyłam tą nogę od piątku do niedzieli.
Przestała mi uciekać na wielkiej piłce - mogłam swobodnie piłkę utrzymać na ścianie mogłam ją naciskać i było ok - może już nie długo będę mogła prowadzić auto ?!
Podnoszenie nogi 5-10 cm nad ziemią i machanie ją w lewo i w prawo 30 razy było dla mnie pikusiem
- powiedziałam gościowi że w domu to ja 100 razy tak robię i kazał mi 100 razy zrobić - więc zrobiłam :P
Stwierdził że strasznie uparta jestem - ale to na moją korzyść ....
A w domu dziś dla odmiany dałam na luz, tzn ćwiczyłam ale mało - jutro się poprawię :P
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 20 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nastrój jak na huśtawce ....
Mąż przed południem mnie wkurzył i całą złość wyładowałam na swojej nodze ćwicząc, aż do maksymalnego wyczerpania.
Ryczałam z bólu ale ćwiczyłam....ale już prawie udaje mi się uklęknąć, a na czworaka chodzę jak pokraka....
Po południu pojechaliśmy wszyscy na imprezkę rodzinną 60 lecie rocznicy ślubu moich dziadków.
Jadąc samochodem na Pragę mijaliśmy rondo z palmą (tam gdzie wydarzył się ten cholerny wypadek) byłam w tym miejscu 1 raz od wypadku i zaczęłam ryczeć i się trząść, normalnie wpadłam w histerię :((
Nigdy już się tam nie pojawię - będę to miejsce omijać szerokim łukiem ....
Jak wróciliśmy z imprezki znów ćwiczyłam - ale już na spokojnie....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 19 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak napisał Yurek po burzy przychodzi spokój....
Dziś mam dobry humor tak zmęczyłam tą swoją nogę że nie ma siły się zgiąć - praktycznie cały dzień pracuję nad odbudowaniem tego mięśnia nad kolanem on się jakoś chyba czworogłowy nazywa.
Noga mnie cała boli - ale psychicznie nie jest dziś ze mną źle.
Fajny miałam dziś sen - pojechałam z rowerem do serwisu i powiedzieli że rama jest dobra i sobie tak fajnie odpicowałam rowerek że ho ho ho :) i na bikestats miał najwięcej gwiazdek :P
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 18 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mam kiepski dzień :(
Na dzień dobry rehabilitacja się nie odbyła - nie przyszedł zastępczy rehabilitant (ten mój powiedział mi wczoraj że go dziś nie będzie i będzie jakiś zastępca).
W domu ćwiczyłam i płakałam i wyłam i bluzgałam na cały świat ;(
Potem się zebrałam w sobie i poszłam kupić prezent dla siostrzeńca bo dziś jeszcze wieczorem jadę na rodzinną imprezę.
Dzień zaliczony raczej do tych smutnych :(
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 17 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś było mega rozciąganie na wyprost nogi i myślałam że padnę cała byłam spocona z bólu...Ale udało się - w domu też mi się udaje jak oczywiście nogę zmęczę - bo ona sama się nie wyprostuje.
Ale jak leżę na podłodze na plecach to już czuje kolanem podłogę.
Rehabilitant pod koniec sesji posadził mnie na stacjonarny rowerek .....ale niestety nie udało mi się zrobić obrotu korbą i przez to mam dziś zwalony humor :(
Wiem że ten dzień nadejdzie .... ale płakać mi się chce ile jeszcze będę musiała przejść żeby ten obrót korby nastąpił.
Nawet kurka wodna uklęknąć nie mogę :((((
Przyszedł dziś list do mnie z prokuratury, że wszystkie papiery są w sądzie - ja jestem pokrzywdzona i mam takie i inne prawa, a Bartłomiej S. jest oskarżony i ma takie i inne prawa itd.
Ale jeszcze nic nie ma wzmianki kiedy ta rozprawa miałaby się rozpocząć....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 16 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji nie było naciągania i wyginania na leżance.
Były tylko ćwiczenia.
A w domu doprawiłam i ćwiczyłam chyba do ok 3 godzin bez przerwy
Noga ledwo żyła i ja też ledwo żyłam ....
Później przyjechał do mnie mój tata i on ciągle ma nadzieję że z rowerka to się wręcz wyleczyłam i już na niego nie wsiądę.
Tata, mama, i babcia - strasznie krzywo na mnie patrzą jak mówię o rowerze.
Całe szczęście mój małżonek mnie rozumie i wspiera ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 15 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jednym słowem dałam czadu z nogą.
Chodzi o ten mięsień który jest nad kolanem od wewnętrznej strony.
Na rehabilitacji facet kładł nacisk właśnie na ten mięsień tak że - że ledwo żyłam.
Stwierdziłam że nie ma żartów jak chcę zdążyć na masę krytyczną kwietniową to w domu biorę się ostro za ten mięsień.
I dałam takie czadu że już mi tyci odstaje - a jutro poprawię tak że będzie jak u Pudziana !!!! przez cały dzień praktycznie ćwiczyłam z małymi przerwami.
Noga prawie prawie prosta - do końca tygodnia powinna się wyprostować :)
Odwiedziła mnie dziś koleżanka Diana - poznałam ją rok temu na masie która była ku pamięci żołnierzy wyklętych.
Fajna masa była wtedy - grochówkę jadłam....mam co wspominać :) Masa
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 14 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś był inny rehabilitant niż ten co mnie rehabilitował.
Był bardziej "agresywny" dla mojej nogi bo ten mój to się ze mną pieści ...naciągał i maltretował mi tą nogę :D - że ledwo uszłam z życiem.
No ale tak czy inaczej powiem wam, że ten również potwierdził wersję pierwszego że noga dojdzie do siebie nawet i w 99% , nawet ponoć kucnąć będę mogła.
Muszę odbudować ten mięsień co jest tuż nad kolanem od wewnętrznej strony nogi. Jest on ważny bo chyba z tego co pamiętam jest odpowiedzialny za wyprostowanie nogi.
No i w domu ćwiczyłam wciskanie poduszki kolanem w podłogę (poduszka pod kolano) i nacisk kolana na poduchę.
Po południu poszłam z mężem (mąż dziś miał wolne) do szkoły po syna - i niestety nie uda mi się go samej odbierać - są schody których nie pokonam i wolę nie ryzykować. Nadal więc muszę angażować sąsiadkę by odbierała mojego syna ze szkoły.
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 13 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w nocy nie mogłam spać tzn spałam ale budziłam się z 3x z bólu, tak mnie noga bolała że nie miałam sił się przekręcić na drugi bok - był to taki ból co przypominał mi raczej zmiany pogodowe, wcześniej łapały mnie takie bóle i to na 2 zdrowe nogi - ale teraz złapało mnie na tą 1 połamaną i to z taka siłą że myślałam że już po mnie.
Rano jak ból przeszedł, to poćwiczyłam nogę prostowanie i zginanie.
Nawet mąż mi pomógł prostować nogę (oczywiście z mizernym skutkiem), ćwiczyłam tez rowerek na plecach - ciężko idzie ale chyba lepiej niż na samym początku
Ze zginaniem też fajnie wyszło bo nie miałam sznurka - więc dorwałam kabel. Przywiązałam kabel do kostki, położyłam się na brzuchu i ciągnęłam sznurek nad głową do zgięcia nogi.
Zaobserwowałam że mózg mnie w jakiś sposób oszukuje i nie wiem czemu bo jak ciągnęłam to byłam pewna że jest już 90 stopni - ale jak spojrzałam to niestety trochę brakuje....tak czy siak wyćwiczyłam nogę za sobotę i za niedzielę że aż mi się trzęsła ....
A później przyjechała do mnie Agnieszka S. poszłyśmy na kebaba.
Spacerek też mi dobrze zrobił - chociaż ręce mnie od tych kul bolą przy chodzeniu....
Koleżaneczka trochę mi współczuła - bo noga i kolano jeszcze trochę spuchnięta jest - nie wygląda to super fajnie ale przecież to jest w trakcie gojenia - więc się nie przejmuję - dla mnie może być tak spuchnięta oby tylko się nadawała do jazdy rowerem i chodzenia bez kul.
Kategoria Perypetie życiowe