Perypetie życiowe
Dystans całkowity: | 372.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:46 |
Średnia prędkość: | 14.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.20 km/h |
Suma kalorii: | 4889 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 11.64 km i 0h 47m |
Więcej statystyk |
Dzień 34 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś już dobrze się czuję - więc ćwiczyłam te zgięcie i ćwiczyłam, dziś naprawdę dużo z siebie dałam i...jak na razie zadowalających efektów brak.
Strasznie jest być niecierpliwym bo szlag człowieka trafia.
Tak bardzo bym chciała zgiąć tą cholerną nogę by można było na rower wsiąść....
Kupiłabym wtedy trenażera zamontowała jakoś Silvera i od razu mięśnie by się odbudowały .... - musiałabym już tylko czekać cierpliwie na zrost piszczela ....a tak to mogę sobie tylko pomarzyć w mordę jeża ;/
Oj będę miała co do czytania za rok w tym blogu.... - mam nadzieję że będę się z tego wszystkiego już niedługo śmiać ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 33 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś trochę lepiej się poczułam niż w ostatnich dniach więc dałam nodze wycisk.
Praktycznie cały dzień albo ćwiczyłam mięśnie, albo zgięcie i wyprost.
Noga z wycieńczenia nawet mi drętwiała ;/
Humor jednak mam w trybie huśtawki ;/ powinnam iść na dwór na słońce, ale wolałam ćwiczyć - to odbiło się na mojej psychice :(
A jutro ma być już brzydko .... eh
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 32 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś obudziłam się z trochę lepszym samopoczuciem...myślałam że będzie ok.
Odprowadziłam syna do szkoły (bo mąż w delegacji) i jak wracałam to znów źle się poczułam i tak mnie trzyma przez cały dzień.
Ćwiczyłam ale minimalnie bo wszystko mnie boli i jestem na maksa osłabiona :(
Biorę proszki i czosnek i pomaga ale tylko na trochę :( - jak mam zatkany nos to jestem praktycznie nie do życia :(
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 30 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji wszystko mi słabo szło :( jestem na maksa osłabiona i psychicznie i fizycznie.
Słabo spałam i ogólnie źle się czuję :( katar /zatkany nos/ i ból głowy i całe te przygnębienie.
W domu znów nie ćwiczyłam.
Szukałam świadków na fejsie i na forach - szkoda gadać z tym internetem ludzie wprost pisali że to na pewno moja wina, a jeden gościu napisał do mnie maila i powiedział że widział ten wypadek i to moja wina bo nie miałam lampek i uwaga ...opon zimowych !! - nawet mu nic nie odpisałam... bo i po co.
Miałam takie oczojebki że Policjant aż patrzeć na nie mógł.
Ja nie wiem co za typ ludzi jest w tym internecie :( a jak przeczytałam że ktoś się cieszy jak jakiś rowerzysta zostaje potrącony to już odpadłam ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 29 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji Pan rehabilitant mnie pocieszał i mówił że będzie wszystko dobrze.
Ćwiczyłam jak zawsze - nie było naciągań ani rozciągań - spokojne ćwiczenia.
W domu jednak nie ćwiczyłam - nie mogę się jeszcze zebrać po wczorajszej wizycie w szpitalu ogólnie źle się dziś czuję.
Boli mnie głowa, źle mi się dziś spało .... nie mam siły :(
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 27 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś humor w sumie znów w kratkę :(
Martwię się o tą nogę, bo patrząc na jakość zgięcia nogi - chyba na masę kwietniową się jednak nie wyrobię :(.
Może na styczniową ?!
Lekarz rehabilitant (nie napisałam tego wcześniej) ale powiedział że rehabilitacja może potrwać nawet rok !
Mój rehabilitant powiedział że w kwietniu wsiądę na rower.
Lekarz ze szpitala jego wersja że "jeszcze trochę będę musiała poczekać"
Lekarz co mnie operował mówił że na rower szybciej wsiądę niż będę normalnie chodzić i że jak będę w stanie zatańczyć na sylwestra to będzie bardzo dobrze....
Tyle jest tych wersji ....ile jest lekarzy.
Wiem strasznie jęczę :( bo życie dotąd nie nauczyło mnie cierpliwie czekać.
Jedyna pocieszająca jest opcja taka że prędzej czy później na rower wsiądę i pojadę i rower nie jest skreślony.
Ciekawa jestem jak ten piszczel czy mi się zrósł ...
Dziś serce nadal boli - troszkę mniej ale nadal utrudnia mi chodzenie...
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 26 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj późnym wieczorem zaczęło boleć mnie serce (nigdy nie miałam problemów z sercem) no i stwierdziłam że jak się prześpię to będzie ok.
W nocy budziłam się z powodu nogi, bolała jak cholera (chyba sprawy pogodowe), ale o sercu nie pamiętam.
Od rana jednak serce o sobie dało znać ;/
Skromnie ćwiczyłam szczególnie wyprost (jakąś godzinkę) żeby się nie przemęczać no i dziś przeważnie cały dzień leżę ....
Może to ciśnienie jakieś ? - kurka no nie wiem tak boli że nie mogę normalnie o kulach chodzić :(
W poniedziałek powiem doktorkowi że serducho mi wysiada :(
A przypomniało mi się jeszcze poszłam dziś rano z synem po chleb i o mały włos wiatr mnie nie zdmuchnął.
Mąż musiał iść dziś rano do pracy...
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 25 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś byłam u lekarza rehabilitanta.
Obejrzał nogę stwierdził że jest poprawa i zalecił nowa sesję.
Ćwiczenia takie same tylko że zamiast pola magnetycznego będzie teraz laser ....
Zobaczymy co powiedzą na kontroli w szpitalu w poniedziałek ...
W domu oczywiście ćwiczyłam wyprost i zgięcie.
Ciekawe czy Pan Bartek będzie zadowolony gdy zobaczy moja nogę we wtorek ....
Słyszeliście co się dziś stało w centrum ? Rowerzysta zaatakował kierowcę - ciekawe co i jak i dlaczego ...??
Tak się zastanawiam czy nie jest tam czasem buspas czasowy ? i jeśli rowerzysta jechał w czasie kiedy można było jechać na tym pasie, to kierowcy autobusu absolutnie nie współczuję.
Jeśli nie można było jechać - to tylko trochę współczuję.
Znając życie kierowca wyprzedził rowerzystę o milimetry, lub gorzej zepchnął go i ten mu się odwdzięczył ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 24 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano skoro rehabilitacji nie było odprowadziłam mojego syna pod szkołę - do szkoły wszedł już sam. I nie wiem czy za ciepło się ubrałam czy za szybko szłam ale słabo mi się zrobiło - znów musiałam odpocząć na ławeczce ...
Potem poszłam do domku zainstalowałam sobie w telefonie Ivonę (syntezatora mowy) + gadający stoper i sobie tak ćwiczyłam pół dnia.
Wyprost i zginanie - choć bardziej wyprost ....
Drugą połowę dnia poświęciłam na porządki tzn starłam kurze tylko z biurka i szafki i komody ....miałam odkurzyć na czworaka - ale już sił mi zabrakło ;/
Martwię się bo znów czarne myśli mam jeśli chodzi o nogę .... czy np lekarze mogą zataić przede mną np fakt że noga nigdy się nie zegnie, albo że były jakieś komplikacje podczas operacji i noga już mi tak zostanie. Tak mi żaden lekarz nie powiedział - ale może to zataili a ja sobie żyję w jakiejś fantazji ?!
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 23 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś były ostatnie zajęcie rehabilitacji pierwszej sesji.
Nowa sesja będzie najprawdopodobniej od wtorku (w piątek się okaże).
Przez te dni mam ćwiczyć w domu ...
Dziś walnęłam się w moją nogę o drzwi z ogrodzenia - sama nie wiem czy walnęłam się, czy przy tych drzwiach się zachwiałam i stanęłam na tą nogę....z wrażenia nie wiem. W każdym razie po tym był ból nogi taki że musiałam usiąść i odsapnąć, po jakiś 20 minutach w miarę przeszło, a teraz w sumie nie nie boli ....
Byłam dziś też u lekarza internisty załatwić skierowanie do ortopedii i przy okazji coś mi przepisała na swędziawkę.
Niby już mnie mniej swędzi ale jak sobie przypomnę - to właśnie w tej chwili zaczęła swędzieć mnie szyja - ciekawe co się jeszcze do mnie doczepi ;/
Kategoria Perypetie życiowe