Perypetie życiowe
Dystans całkowity: | 372.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:46 |
Średnia prędkość: | 14.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.20 km/h |
Suma kalorii: | 4889 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 11.64 km i 0h 47m |
Więcej statystyk |
Dzień 45 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nie zrobili mi tej artroskopii !
Lekarz który miał mi to zrobić powiedział że nie ma możliwości bo jest blacha w środku w nodze tuż przy kolanie.
Powiedział że na razie to wszystko jest za świeże żeby ingerować w kolano i żeby odczekać rok ! to przy okazji wyjmowania blachy (ten poradził by wyjąć) jak kolano nadal nie będzie działało wtedy zrobią artroskopię ....
Eh już mam dosyć co lekarz to inna teoria, inna opinia i tyle :(
Ogólnie rzecz biorąc sama rehabilitacja powinna doprowadzić do zginania nogi bez problemu.
A ja się już bidna napaliłam że mi w kolanie pogrzebią i zreperują i noga będzie mi się zginała bez problemu :(
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 44 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w domu za wiele nie ćwiczyłam - nie miałam sił bo w nocy nie spałam :/ raz że noga mnie bolała, a dwa zadzwonili do mojego męża o 12 w nocy bo coś tam w fabryce Loeral nie działało i bidak musiał jechać i naprawiać maszynę i trochę się denerwowałam ....
Króciutko poćwiczyłam tylko zgięcie z naciąganiem nogi.
Dziś poszłam pierwszy raz od wypadku do szkoły po syna. Pani świetliczanka była w szoku że mnie zobaczyła :)
Miło było :))) Już doczekać się nie mogę jak odwiedzę koleżaneczki w pracy :)
A teraz chce mi się tak spać że ledwo żyję.
Jutro jest ta artroskopia i w mordę boję się :/
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 43 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałam ostatnie zajęcia na rehabilitacji - następne za ok tygodnia się zaczną. Wszystko przez tą artroskopię.
Dziś stał się cud ! Zakręciłam korbą na stacjonarnym do przodu.
Na początku kolano nie chciało puścić i noga z pedału uciekała więc trzymałam pedał na pięcie i udawało mi się do tyłu.
Rehabilitantka jednak wzięła i paskiem przymocowała mi stopę i spróbowałam do przodu - na początku dwa trzy zakręcenia były bardzo toporne ale noga jakby szybko się przystosowała - nawet rehabilitantka była w szoku !!
Nie mam tak płynnego kręcenia bo zbliżając się do blokady w kolanie muszę się posiłować żeby kolano puściło ....
Ale i tak się cieszę !!!!
Zrobiłam 2 km :))))))))))))))
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 42 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dzień jak co dzień....
Po rehabilitacji poszłam na pocztę odebrać kolejne wezwanie z ZUSu na kontrolę (to już drugie)
Niezły kwas będzie bo 3 kwietnia mam tą artroskopię, a 4 kwietna będzie ta kontrola w Zusie - może jak zobaczą moją nogę po tej artroskopii to dadzą mi spokój ?
W domu dziś nie ćwiczyłam - noga mnie jakoś ciągnie i boli :(( w nocy spać nie mogłam i w ciągu dnia też nie mogłam się zdrzemnąć.
A w tej chwili mam takie pulsacyjne bóle tuż pod kolanem jakby mi ktoś młotkiem walił ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 41 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wróciłam z działki :)
Powiem wam że cieszę się że pojechałam - brakowało mi takiego obcowania z przyrodą.
Dziś ćwiczyłam sobie i była też próba rowerowania ...na rowerze teściowej i teścia :)
Słabo wyszło ale i tak myślałam że będzie gorzej.
Może za miesiąc będzie lepiej :)
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 39 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nic niecodziennego i nic szczególnego.
Rano rehabilitacja, a po 13 miałam mieć psychologa ale coś poszło nie tak i mi przełożyli na poniedziałek.
Byłam dziś na spacerze w dalszej części ursusa i tyle się pozmieniało że jestem w lekkim szoku - jakby mnie 10 lat nie było w tych miejscach.
Zamiast nocnego w okrąglaku jest teraz apteka.
Poszłam kupić pierogi (do takiego punktu gdzie robią ręcznie) i są naprawdę dobre - i aż się zdziwiłam bo babka mnie pamiętała - choć aż tak często u niej nigdy nie kupowałam - spytała się co mi się stało - no i jej opowiedziałam, to ta swoją historię opowiedziała jak ktoś tam pijany w jej rodzinie złamał nogę i jak go składali to się darł na cały szpital....
Fajna pogoda była - ale chodzić nie cierpię.
Aa zapomniałam byłam dziś też u tego lekarza rehabilitanta z NFZ i ćwiczenia będę miała już w maju - w szoku byłam że tak szybko
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 38 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji było trochę lepiej - nie byłam sama ale rehabilitantka i inni byli bardziej zorganizowani.
Jutro mam wizytę u doktora rehabilitanta tylko że z NFZ - taki był najbliższy termin jak zadzwoniłam 17 lutego....ćwiczenie rehabilitacyjne z naszego NFZ będą najprawdopodobniej w czerwcu lub w lipcu - nieźle nie ? - takie właśnie mają terminy.
Do tej pory noga by mi uschła gdybym nie robiła tego odpłatnie.
Poza tym dziś nic ciekawego - ćwiczyłam - na rehabilitacji trochę lepiej mi szło.
Nie mogę osiągnąć tych 90 stopni ;/ znów się nie udaje - strasznie ciężko i nic :/
Poczytałam dziś na onecie o Krzysztofie Cegielskim też nie miał łatwo - przez 11 lat ćwiczył by stanąć na nogi.
Jestem pod wrażeniem że człowiek jest w stanie odbudować swój organizm samym nastawieniem i uporem....to są po prostu cuda.
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 37 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na rehabilitacji byłam trochę wkurzona.
Zawsze było tak że jak przychodziłam na 8 to rehabilitantka zajmowała się tylko mną. Dziś nie wiem czemu zajmowała się 3 osobami naraz i na początku sama praktycznie musiałam sobie wymyślać ćwiczenia ;/
Poza tym jakoś nie lubię być obsługiwana przez uczennice - za zabiegi płacę więc chciałabym by wszystko profesjonalne wyglądało a dziś chłodziła mi kolano właśnie uczennica (a nie jak dotychczas rehabilitantka/ czy rehabilitant) no i ta uczennica nie ustawiła odpowiedniej temperatury i połowę czasu miałam źle chłodzone a połowę w ogóle wg mnie nie profesjonalnie czyli nie tak dokładnie jak trzeba machała tą trąbką po mojej nodze - a to nie tak dotychczas miałam robione.
Wszystko w karcie mam opisane co i jak. Ta widocznie nie doczytała.
No i jeszcze było niezłe zamieszanie - 1 raz musiałam czekać na te chłodzenie ....a czas to pieniądz bo rano jeszcze mąż mnie do domu odwozi i naprawdę jest napięty czas co do minuty...
A w domu naciąganie zgięcia na maksa.
Byłam też na spacerku ehh strasznie dużo ludzi jeździ na rowerze ....
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 36 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nowa kolejna porcja ćwiczeń - naprawdę babka rehabilitantka daje mi wycisk taki że mam zakwasy i ledwo żyję.
Powiedziałam jej że chyba ciężkie dzieciństwo miała i się na mnie wyżywa :))) - ale ponoć nie :) i się tylko śmiała z moich teksów.
W domu też nogę naciągałam tak żeby było chociaż te 90 stopni bez żadnego wysiłku ale jeszcze tak łatwo nie jest,
ale z mega wysiłkiem i z zaciśniętą szczęką na maksa jest.
Poza tym kolano znów mam mega spuchnięte i nie wiem czy przez moje naciąganie czy przez rehabilitacje - tak czy siak jak robię okłady to jest lepiej.
Boję się trochę tej artroskopii - ponoć ten zabieg może sprawić że zasięg zgięcia znów się skróci i od nowa będzie trzeba go wyrabiać (może w krótszym czasie - ale mimo wszystko). Tak mi powiedziała ta rehabilitantka :/
Kategoria Perypetie życiowe
Dzień 35 w oczekiwaniu na rower
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mojego rehabilitanta nie było (chyba cały tydzień go nie będzie) była zamiast niego jakaś młoda rehabilitantka.
I powiem wam że robiłam zupełnie inne ćwiczenia na te mięśnie uda i byłam taka zmachana że ledwo żyłam.
Widać było że uruchomiła mi zupełnie inne mięśnie niż miałam uruchamiane.
A po za tym przy wcisku piłki do ściany wg niej 90 stopni zgięcia już jest !! :)) yupi yupiii :)))
W domu nie udało mi się tak nogi zmachać i zgiąć mimo że pół dnia naciągałam ....
Wczoraj na wieczór tak mi kolano znów spuchło że musiałam z mrożonki skorzystać ...
Kategoria Perypetie życiowe