Wycieczka
Dystans całkowity: | 53438.37 km (w terenie 1292.75 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 3017:50 |
Średnia prędkość: | 17.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1870.00 km/h |
Suma podjazdów: | 130133 m |
Suma kalorii: | 1239659 kcal |
Liczba aktywności: | 1321 |
Średnio na aktywność: | 40.45 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Fryzjer
-
DST
2.90km
-
Czas
00:15
-
VAVG
11.60km/h
-
VMAX
20.56km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Kalorie 100kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni fryzjer obciął mnie tak, ze szkoda gadać.
Tym razem odpaliłam sobie google.maps wpisałam "fryzjer" w mojej okolicy i wyskoczyło kilkanaście pozycji.
Wybrałam tam, gdzie było najwięcej dobrych opinii.
Tzn 2 miejsce w rankingu, bo pozycja na pierwszym miejscu była terminowo przerażająca - wolny termin mieli za jakieś półtora tyg.
A mi oczy puchły już, od przydługiej grzywki.
No i co mogę powiedzieć - usługa wykonana na 4+ :) ale to pewnie przez to, że ostatnią fryzurę miałam lekko spierdzieloną, i włosy muszą gdzie nie gdzie odrosnąć żeby było fajnie :D :D
Dam im jeszcze szansę, a mojego Arka babka obcięła na 6 :). Elegancko teraz wygląda :) - nie mogę się przyczepić.
Co poza tym ? Wracając do domu odkryłam fajna terenową drogę z ul. Prystora na Jerozolimskie.
Droga trochę błotnista, bo po deszczu i burzach - ale Cubusiek przejechał ją bezproblemowo, nawet się nie pobrudził,
co nie mogłabym powiedzieć po pewnej blondi, co utknęła swoją furą z chromem w błotku i nie mogła wyjechać.
Widać było, że walczyła, bo całe autko miała w syfie od kręcenia kółkiem w kałuży, mało tego miała otwarte okno na maxa - więc pewnie tego błotka wpadło jej do środka.
Jak przejeżdżałam obok niej, to podjechał do niej pewnie jej fagas, albo boyfriend i już coś tam zaczynali kombinować.
Przez cały tydzień do pracy zasuwałam pandą :( taka pogoda, że sobie odpuszczałam jazdę.
Ale dobrze, im większy będę miała głód rowerowy, tym lepiej będzie mi się jechało na maratonie.
Jutro też raczej nie pojeżdżę.
Kategoria Wycieczka
Pacman
-
DST
351.40km
-
Czas
15:10
-
VAVG
23.17km/h
-
VMAX
45.75km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Kalorie 3846kcal
-
Podjazdy
687m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojawiło się okienko czasowe na wykonanie mini maratonu podróżnika :)
Więc, tak, najpierw się wyspałam po całym tygodniu - wg mojego zegareczka zajęło mi to 7 godzin i 42 min.
Zjadłam śniadanko, zrobiłam prowiant i wyjechałam.
Była 11 z hakiem :- czyli godzina na 300 bardzo późna, ale wiedziałam że w domu nikt na mnie czekać nie będzie, więc luzik.
Trasa w kształcie Pacmana (takiej kultowej gierki) znalazłam sobie na tej stronce https://ridewithgps.com/
No i powiem wam, że trasa całkiem fajna, ale raczej jej nie powtórzę ze względu na sporo odcinków z zakazem jazdy dla rowerów.
Tyle się co się na stresowałam się - to moje :P.
Na 50 sporo tirów ale super, że mnie omijali wskakując praktycznie na drugi pas, a w nocy przed świtem ruch był znikomy.
Postojów zrobiłam 4, miałam zrobić 5, ale za karę że się lekko obijałam, postoju nie było.
Długość postojów też długa nie była, tylko tyle co zjadłam co nieco, i wypiłam kawkę, żadnego relaksu i rozmyślań.
Miałam jednak przygodę, gdzie musiałam zatrzymać się na dłużej - wylał mi się żel w pokrowcu gdzie miałam inne rzeczy.
Dobrze, że miałam wodę więc trochę musiałam pomyć, bo wszystko się lepiło - zajęło mi to ok 40 min. :(
Ale tak czy siak czasowo brutto 17 godz. wyszło.
Fizycznie i psychicznie, też było na wysokim poziomie. Może dlatego że było mi ciepło i miałam odpowiednie ciuchy.
Most w Brochowie © Katana1978
Wisła w Wyszogrodzie © Katana1978
Most w Wyszogrodzie © Katana1978
Linia kolejowa z mostu w Nowym Dworze Maz. © Katana1978
Ruch na moście wahadłowy.
Fajnie, się tą ścieżką jechało :) © Katana1978
Zabawiłam się w Roberta1973 © Katana1978
Ciekawe czy tu był :)
Ściąga na postoje © Katana1978
Oczywiście, Hermes jak zwykle na 2 planie :)
I mapka
i tyle :)
Kategoria >300, Wycieczka
Wyletniłam się
-
DST
85.15km
-
Czas
03:40
-
VAVG
23.22km/h
-
VMAX
42.26km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Kalorie 955kcal
-
Podjazdy
145m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wiaterek z północy na południe i to nawet dość solidny, mimo to, wybrałam dziś z mojego repertuaru, wycieczkę do Gassów.
Wiedziałam, że będzie ciężko z powrotem, ale co tam ....przynajmniej kondycję sobie poprawiłam :P
Ubrałam się tak jak wczoraj spodenki na 3/4, koszulka i bluza i było mi z lekka zimnawo, ale nie aż tak, żeby wrócić do domu po kolejną warstwę.
Inni rowerzyści, jakich mijałam mieli kominiarki, czapy, kurtki zimowe ..... trochę czułam się nie teges, i zastanawiałam się, czy wszystko ze mną ok - jak się tak wyletniłam.
Mam nadzieję, że chora nie będę....
Rzepak z okolic Gassów © Katana1978
Jeziorka wpływa do Wisły © Katana1978
Kategoria Wycieczka
Zaczynam się chyba przyzwyczajać ....
-
DST
117.20km
-
Czas
04:40
-
VAVG
25.11km/h
-
VMAX
40.30km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Kalorie 1400kcal
-
Podjazdy
122m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
1 km jest z rana, bo pojechałam po chlebek i do biedry.
Po śniadanku, praktycznie przed południem, luknęłam sobie jaki jest kierunek wiatru, wiało z zachodu na wschód.
Trochę lipa - bo na wschodzie w sumie kiepskie trasy na setkę.
Wymyśliłam zatem, że zrobię sobie setunię Hipka. Ona jest tak kręta, że da się w sumie odpocząć od wiatru, na jakiś tam odcinkach.
Niby było całkiem fajnie, ale i tak wiatr dał mi popalić - ale nie, aż tak jak myślałam - może własnie zaczynam się do tego skurczybyka przyzwyczajać - bo ja już nie pamiętam kiedy miałam wiatr w plecy ....
Powrót miał być własnie w skowronkach - ale wiatr zmienił sobie kierunek na północny
więc wracając przez zachodnie wiochy miałam boczny wiatr....ale i tu jakiejś tragedii w sumie nie było ....
Powiem wam, że bywało gorzej.
Rzepak :))))) © Katana1978
Co spawacz miał na myśli ??? © Katana1978
Domek Chopina © Katana1978
A tu - kto zgadnie przed czyim domkiem stoję ? © Katana1978
Fota z 2009 r
Kategoria >100, Wycieczka
Droga do Rypina do poprawki
-
DST
184.00km
-
Czas
08:25
-
VAVG
21.86km/h
-
VMAX
35.82km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Kalorie 1898kcal
-
Podjazdy
416m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mąż majówkę zaczął dużo wcześniej niż ja. Ja niestety musiałam jeszcze w poniedziałek i we wtorek pojawić się w pracy.
Czwartek też był mile widziany - ale powiedziałam "3 słowa do ojca prowadzącego" i wzięłam urlopik na żądanie :P
Plan był taki, że jak przyjdę z pracy zrobię porządek, przyszykuję rower i prowiant i pójdę spać.
Szykowała mi się nocna jazda na działkę, a że zapas snu miałam mizerny bo byłam w pracy (spałam coś koło 3 godz) wiec było niebezpieczeństwo, że będzie kryzys.
Udało mi się usnąć, ale nie na tak długo jak chciałam.
Tak czy siak z domu wyruszyłam coś po 21.00 z hakiem. Do północy jechało mi się całkiem fajnie, ale potem zaczęło się robić coraz zimniej i już takiego komfortu nie miałam. Tragedii nie było, bo miałam dobrze dobrane ciuchy, ale prędkość mi zmalała, bo wiatr niby słabiutki i nie spowalniał mnie jakoś strasznie, to mimo wszystko oziębiał na tylko skutecznie że powera do jazdy nie było.
Jak minęłam połowę trasy, to zdałam sobie sprawę, że na działce będę sporo za wcześnie, a nie chciałam mojej mamy budzić o świcie, zwolnić za bardzo tez nie mogłam, bo od razu zimno mi się robiło.
Robiłam więc postoje na stacjach benzynowych.
Co do tematu.
Miałam wgraną trasę z zeszłego roku, trochę pojechałam inaczej z własnej woli, ale potem jak już byłam na terenach mniej znanych jechałam jak mi pokazywała. I w pewnym momencie zauważyłam że ilość kilometrów zaczyna mi przybywać zamiast ubywać, co z lekka wprowadziło mnie w lekkie osłupienie i wkurzenie.
Nie wiedziałam co się stało, więc trasę wyłączyłam i włączyłam zwykłą nawigację i tak sobie dojechałam na działkę.
Trasa ewidentnie do skorygowania, bo asfalt tak beznadziejny jak cała pogoda szczególnie temperatura na majówce.
Wschód słońca nad jeziorem Szczutowskim © Katana1978
Żurawie - boćki to przeżytek :) © Katana1978
Zjazd z "Karkonoskiej" :P , prędkości rozwinąć nie mogłam, bo na dole teren zamieszkały © Katana1978
Jak widać w tle płasko nie było :PPP
Lulu pod gołym niebem - po śniadanku ;))
Takie jeziorko mam 300 m od działki :)
Nie pamiętam ile jest schodków, ale dają popalić :)...
Kategoria >100, Wycieczka
Na żółto...
-
DST
56.45km
-
Czas
02:25
-
VAVG
23.36km/h
-
VMAX
36.10km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Kalorie 1359kcal
-
Podjazdy
97m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś szarówka, taka jak na jesieni, a na dodatek prognozy jasno dawały do zrozumienia, że na rower nie ma co wychodzić, bo miało padać ;(
Zresztą po wczorajszej słabej jeździe, wcale nie miałam ochoty dziś kręcić
Siedziałam sobie sama w domku i zajmowałam się rozwojem osobistym :P + od czasu do czasu zaglądałam kto i ile km dziś łyknął.
Dzień mijał, a ja czekałam na ten zapowiadany deszcz, jak na potwierdzenie, że jednak dobrze zrobiłam że na rower dziś nie wyszłam.
I chyba bym tak czekała i czekała :P.
Dopiero jak zobaczyłam wpis Joli, to w końcu wyrwałam się z tego letargu, był mocny impuls by na rower jednak iść.
Została tylko kwestia aury pogodowej - mam tak, że jak na dworze jest jak dziś, to energii na kręcenie nie mam żadnej ;(
Chciałam słonecznej pogody, a nie zachmurzonego nieba. Więc co zrobiłam, żeby oszukać moją podświadomość ?
Założyłam żółte szkiełka do okularów - to jest niesamowite, jak takie żółte szkiełka dają mi kopa.
Pogoda w takich szkiełkach jest mega słoneczna :))) i od razu morale rosną i chce się kręcić :))
Trzeba jednak uważać - w zeszłym roku, albo dwa lata temu, w takich szkiełkach wjechałam w sam środek burzy :P - bo nie widziałam aż tak czarnych chmur ;P
Deszcz mnie nie złapał - może z dwie krople na krzyż na mnie spadły i to wszystko.
Zagadka dla mądralińskich - kto z kim tu wojuje © Katana1978
Mokre Łąki w Truskawiu © Katana1978
Kategoria Wycieczka
Tłusta sobota
-
DST
77.00km
-
Czas
03:45
-
VAVG
20.53km/h
-
VMAX
39.70km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Kalorie 812kcal
-
Podjazdy
91m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałam sobie pojechać gdzieś dalej, ale oczywiście powstały takie przeszkody że nie pojechałam.
Najpierw po 5-6 km zaświtała mi myśl, że nie wzięłam portfela, co okazało się niestety prawdą.
Musiałam wrócić do domu ;( Niby mam usługę płacenia telefonem, ale nie wszędzie to udostępniają,
a w portfelu mam też dokumenty, które są potrzebne do tego, by policja mogłaby mnie bez problemu zidentyfikować, jak gdzieś na trasie zostanie ze mnie miazga.
Drugi start spowodował, że spory zapał mi minął, a na dodatek jakoś pogoda szybko się zepsuła.
Słońce zaszło, pojawiły się chmury i mega wiatr
Ledwo dojechałam do Leszna :( tzn do tego mojego półmetka, potem zrobiłam wycof, i żeby mi nie było smutno wpadłam na pomysł by podjechać na Wolę do cukierni Zagoździńskich.
Kolejka była mała, tak ok 20 osób przede mną :)) pączusie kupiłam sobie dwa :)) na już, i 15 do domu :P
No i z tymi pączkami szybko już mi się nie wracało ....ale co tam.....:P
Pracownia Cukiernicza - czarno - biało, tak dla efektu :P © Katana1978
Pączunie :P © Katana1978
Alejka drzew - już zielona :))
Kategoria Wycieczka
Coś zaczęło mi stukać
-
DST
69.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
23.00km/h
-
VMAX
37.10km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 790kcal
-
Podjazdy
102m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałam na sobie ciuszki letnie, pierwszy raz w tym roku.
Pojechałam sobie na zachód - myślałam, że wiatr który wieje na południe nie będzie tak przeszkadzać, i w sumie ciężko nie było,
w porównaniu z tym co było w tygodniu, to niebo, a piekło.
Tak czy siak jechało mi się bardzo fajnie, aż do momentu gdy z duża prędkością wjechałam na kocie łby. - Takie niby wygładzone, ale mimo wszystko...raz, że mnie wytrzęsło, a dwa zaczęło mi coś stukać jak kręcę kierownicą :(( - co to do cholery może być - takie pyk pyk...łożyska ?
A i jak jadę szybko to nie stuka, zaczyna jak jadę koło 5 km/h
Powolutku zazielenia się i tu © Katana1978
Kategoria Wycieczka
Żaba
-
DST
0.85km
-
Czas
00:03
-
VAVG
17.00km/h
-
VMAX
17.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Kalorie 138kcal
-
Sprzęt Kross Hexagon F2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś niedziela !, a rano okazało się, że całe pieczywo wczoraj zjedliśmy.
Wzięłam rowerek, bo wg internetu moja żaba co mam pod nosem była zamknięta, ale w necie było info, że jakieś 2 km dalej jest żaba otwarta.
Wyjechałam z osiedla i tak mnie podkusiło żeby sprawdzić, czy faktycznie wszystkie informacje w internecie są prawdziwe ...
I co !! ?? - moja Żaba była dziś otwarta !!! - nawet foty żadnej po drodze nie zdążyłam zrobić, a tak się zapowiadała ciekawa podróż.
Takie mam teraz rozmyślania o tych górkach co Mors łyka "na oko".... - przeczytał w necie i wie ile wjechał, przecież to woła o pomstę do nieba. :D
Nie można opierać się na danych z samego internetu :PPPPP
Kategoria Wycieczka
Gassy
-
DST
91.35km
-
Czas
04:05
-
VAVG
22.37km/h
-
VMAX
39.21km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Kalorie 1002kcal
-
Podjazdy
172m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie da się szybko jechać z tym wiatrem ;/
A jeszcze zapomniałam nasmarować łańcuch i lekko nie było.
Do 100-wki nie chciało mi się dokręcać, mam już tyle tych stówek że nic się nie stanie, jak raz na ruski rok sobie odpuszczę.
Nie wiem czy prom już pływa, ale grill jest już otwarty.
Pierwsza karkówka zaliczona - i tym sposobem otworzyłam sobie sezon grillowy :)
Teraz czas na porządnego grilla na działce :) ale to pewnie dopiero na majówce, o ile dostanę wolne ;)
Jeziorka wpada do Wisły. Jest coraz bardziej zielono :)))
Kategoria Wycieczka