Wycieczka
Dystans całkowity: | 53438.37 km (w terenie 1292.75 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 3017:50 |
Średnia prędkość: | 17.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1870.00 km/h |
Suma podjazdów: | 130133 m |
Suma kalorii: | 1239659 kcal |
Liczba aktywności: | 1321 |
Średnio na aktywność: | 40.45 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Leszno
-
DST
53.50km
-
Czas
02:15
-
VAVG
23.78km/h
-
VMAX
35.38km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Kalorie 623kcal
-
Podjazdy
43m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Była dość długa przerwa po tej całej Karkonoskiej, raz że pogoda kiepska, dwa nie chciało mi się wcześniej wstawać, trzy zakwasy jednak dały mi znać 2 dni po wjeździe.
Bolały mnie mięśnie pod łopatkami i łydki :P
Dziś jak wsiadłam na rower tak się jakoś dziwnie czułam, że myślałam że spadnę ;)
Dawno też nie jeździłam na Białej - więc pewnie też i z tego powodu miałam zachwiania równowagi :)
No ale udało mi się w miarę szybko odzyskać sprawność, która mi pozwoliła pojechać dalej, czyli do Leszna.
Oj dawno mnie nie było na zachodnich wiochach. Rzepak już zniknął :(, pojawiła się kukurydza, marchewa i cebula )
Pusta droga © Katana1978
Półmetek © Katana1978
Kategoria Wycieczka
Epicka setunia
-
DST
100.15km
-
Czas
07:30
-
VAVG
13.35km/h
-
VMAX
50.80km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 2139kcal
-
Podjazdy
1372m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
To moja setna setka na BS, więc musiała być naprawdę wyjątkowa :)
Raz że zrobiłam ją (realnie), aż w 3 dni :D :D - zaczęła się w piątek ok 23.00, a skończyła ok 7 rano w niedzielę :D, XD
Cel wycieczki też nie byle jaki - sam szczyt przełęczy Karkonoskiej :))
I Jak wiadomo umówiłam się tam na ustawkę z Morsem :). Postacią znaną nie wiem czy uwielbianą :D :D, ale kontrowersyjną z BS
Jak też wiadomo Mors miał "swój regulamin" wjazdu na Karkonoską i jak jakiś punkt będzie olany, to Karkonoska będzie według niego niezaliczona.
Miało być bez zatrzymywanki na foty i bez odpoczynku.
Mój regulamin miał tylko jeden punkt - jeśli przejdę choć trochę z buta, to podjazd będzie w moim odczuciu niezaliczony :)
Postoje na foty dopuszczałam :P, a postoje na odpoczynek to były już ostateczne - choć nie chciałam ich robić :)
Pierwszy punkcik Morsa legł w gruzach już przy tramwaju na fotę :P
Potem w sumie fotki sobie już darowałam, bo wolałam skupić się na jeździe i na regulacji swoich rezerw energii :)
Bo takie wchodzenie, schodzenie, zatrzymywanie, ruszanie - to jednak męczące jest.
Nawet widoczki oglądałam sporadycznie.
Zostawiłam to na zjazd, bo w sumie tak wielkiej prędkości ze strachu nie osiągnęłam i po nieznanym i kiepskiej jakości terenie, wolałam odpuścić, po co mi gleba, ewentualnie uszkodzenie sprzętu.
Mało tego punkcik o zakazie postoju został naruszony przez samego Morsa, bo Mors podczas podjazdu robił nielegalne postoje na filmowanie mnie :P , a przy tym też nielegalne odpoczywał - tak więc ja mu tej Karkonoskiej też nie zaliczam ;P.
Nie ma opcji.
Ja pierwszy raz poległam z punktem bez odpoczynku, na tym ostrym skręcie, (jakieś 3 km od mety) tu poległam przez moją nieznajomość terenu.
Aż takiego skoku w nachyleniu się nie spodziewałam, i droga nagle się też nieco zwęziła, o mało bym nie wypadła z trasy.
Oczywiście Mors ma inną wersję, więc żeby to rozstrzygnąć to trzeba iść chyba z tym do sądu :D
Tak ...tak widziałam podjazd na YouTube - ale mimo wszystko jednak to nie to samo....z tego stromego miejsca nie umiałam tez ruszyć. Niestety doświadczenia w górach nie mam żadnego, więc było jak było.
Mors się pośmiał - ja w sumie też :D, pokazał mi jak ruszyć i ruszyliśmy ...potem było chyba 10% nachylenia - tu to było lajcik - taki odpoczynek po tym co było, a potem przed samym szczytem to się rozpętało piekło.
Dostałam wybór albo umrzeć, albo zejść i przejść ten kawałek - wybrałam te drugie.
Wg filmiku Morsa zrobiłam 19 kroków, a potem wsiadłam na rower i podjechałam na szczyt...
Radość Morsa nie miała końca - ale nie zabiło mnie to, może dlatego, że umiem przegrywać, i mam dystans do siebie, no i świat się nie skończył, w życiu są zwycięstwa i porażki, i do całego tego podjazdu podeszłam na lekko, w sensie że naprawdę może być różnie, bo po górach nie jeżdżę i miałam tę świadomość, że z praktycznie zerowym doświadczeniem rzucam się na naprawdę wymagającą górę, no i w sumie Mors miał tu we wszystkim przewagę - ale i tak ma wg mnie, ze mną Karkonoską ma niezaliczoną :P
również za brak zjazdu :P
Po tej całej atrakcji, Mors na piechtę powędrował na dół, a ja sobie zostałam, porobiłam focie, zajechałam do Czech.
Umówiliśmy się na dole przy figurce Morsa i foczki.
Zajeżdżam tam, a Morsa tam nie ma, okazało się że Mors siedzi na stacji i pompuje kółko bo flaczka na kółku miał :D
tam też zrobiliśmy postój na jedzenie, i gadanie.
Następnie z tego co pamiętam (bo już mi się pomieszało) pojechaliśmy pod zamek Chojnicki, potem do Szklarskiej, potem znów postój na lody, potem była starówka i dworzec PKP, bo już mi się jeździć nie chciało :P
Dziś w Warszawie jak wyszłam z pociągu, to dokręciłam do pełnej setuni i to w deszczu.
Podsumowując mimo tej "tragedii" na Karkonoskiej nie odczułam tego boleśnie, widoczki podczas zjazdu i na szczycie oraz ogólnie jak jeździłam z Morsem wybieliły mi tą porażkę :). Góry są piękne - ale fakt faktem, trzeba jechać tam z pokorą.
Relacji Morsa nie czytajcie :PPP, jak mu zapowiedziałam ja czytać nie będę, bo on ma tam swoje teorie (błędne w moim odczuciu) nt mojego podjazdu.
Więc ja sobie odpuszczę i nie przeczytam :P
No i mogę jeszcze napisać, że góry Świętokrzyskie są równie piękne jak te Karkonoskie :P
Czas na foty - bo to jest o wiele ciekawsze niż sama Karkonoska.
Cubek jako góral - gotowy na jazdę po górach :) © Katana1978
Pierwsze chwile z Morsem © Katana1978
Słynny już na blogu Morsa, tramwaj © Katana1978
Bardzo podobają mi się te ścienne skały © Katana1978
Na szczycie Karkonoskiej © Katana1978
Po lewej stronie jest schronisko Odrodzenie ;)
Oboje po porażce :D :P , Mors za postoje na filmowanie, a ja za piechtę i za postoje :D © Katana1978
Obowiązkowa fota © Katana1978
Piękny widoczek nr 1 © Katana1978
Piękny widoczek nr 2 © Katana1978
Piękny widoczek nr 3 © Katana1978
Taka tam samojebka © Katana1978
Czeskie hulajnogi © Katana1978
Piękny widoczek nr 4 © Katana1978
Strona Czeska © Katana1978
w Czechach, byłam symbolicznie © Katana1978
Piękny widoczek nr 5 © Katana1978
Zjazd z Karkonoskiej © Katana1978
Koniki © Katana1978
Las na przełęczy © Katana1978
Obowiązkowa fota © Katana1978
znów samojebka © Katana1978
Serpentyna © Katana1978
Wszędzie pod górę © Katana1978
Dziura w skale - rewelacja © Katana1978
Widoczek na zamek Chojnik © Katana1978
Mamut i jacyś Śmierciożercy z Harrego Pottera © Katana1978
Brzozowy domek © Katana1978
Czerwony kapturek - wersja męska :D © Katana1978
Centrum Jeleniej © Katana1978
Upamiętnienie Przeglądu Teatrów Ulicznych odbywającego się w Jeleniej Górze od 1983 roku
Mural w Jeleniej © Katana1978
Kontrola czasu © Katana1978
Jelenia Góra pamięta o Trollach © Katana1978
Jadę do domu - ostatnia fota Morsa i przy okazji dworca © Katana1978
Setunia, w deszczu, po dwóch nocach w pociągu :D © Katana1978
Koma a nawet kielicha na Stravie nie ma :( olać to !!
Trasa rejestrowana jest tylko w Jeleniej Górze, dojazd do dworca + dokręcanie do setki nie było rejestrowane
Kategoria >100, Wycieczka, W towarzystwie
Lampa świeci, setka leci
-
DST
100.35km
-
Czas
04:30
-
VAVG
22.30km/h
-
VMAX
36.10km/h
-
Temperatura
40.0°C
-
Kalorie 1068kcal
-
Podjazdy
136m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
I znów w samo południe, gdy wszystko ładnie się nagrzało wyszłam na rowerek :)
Tym razem najpierw pojechałam sobie do Kampinosu na lemoniadę. Rok temu była lepsza, ale dziś, też mi smakowała,
i to tak, że wzięłam sobie dolewkę :)
Potem obrałam już kierunek powrotny, ale do domu nie zamierzałam wracać. Odwiedziłam Biker Pub w Stanisławowie.
Dziś był otwarty. Nawet fajny punkcik na grilla czy na picie. Tym razem grilla sobie darowałam, nie byłam głodna.
Kupiłam colę w szklanej butelce. Taka cola to zupełnie inna bajka, niż ta z plastikowych.
A potem to już przez zachodnie wiochy wydłużałam sobie traskę, żeby setunia wybiła.....
Przy ostatnich km zrobiło mi się lekko niedobrze, bo mój niebieski napój miał temperaturę obiadowego rosołu i kiepsko smakował,
w drugim bidonie miałam wodę, ale też cieplutka, i też niezbyt mi smakowała :P
Musiało być naprawdę ciepło, bo jeszcze mi się tak napoje nigdy nie nagrzały :)
Lemoniada z kostkami lodu z Kampinosu © Katana1978
Fontanna © Katana1978
Tu na tej fontannie schłodziłam kask, a po prawej stronie jest budka z lemoniadą i z lodami :)
Biker Pub © Katana1978
Prysznic © Katana1978
Każdy kto wjeżdżał, stał pod tym prysznicem dobre 10 min :)
Ja też się schłodziłam :)
Cola w szklanej butelce © Katana1978
Kibelek inny niż wszystkie © Katana1978
Żyto - fota inna niż dotychczas :) © Katana1978
i tyle.
Jutro do roboty na 10 godz :(((((((((((((((((((((((((((((((((
Kategoria >100, Wycieczka
Różne opcje na setunię
-
DST
126.75km
-
Czas
05:50
-
VAVG
21.73km/h
-
VMAX
45.18km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Kalorie 1353kcal
-
Podjazdy
292m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś do prawie południa siedziałam w domu, byłam tak zmęczona po całym tygodniu pracy i fizycznie i psychicznie.
Że w sumie nie chciało mi się w ogóle iść na rower.
Wyszłam tylko dlatego, bo wiedziałam, że pod koniec dnia dopadnie mnie mega dół, że nie byłam na rowerze.
Więc jak już wyszłam, to stwierdziłam że przy sobocie i przy ładnej pogodzie zrobię setkę, ale jeszcze nie wiedziałam którą.
Mam kilka setek wgranych do garmina więc mam do wyboru i do koloru :)
Najpierw wybrałam sobie setkę Hipka, lubię tę trasę, mimo że nic ciekawego prócz chałupy Chopina po drodze nie ma.
Ale jak już byłam w Broniszach, to jednak zrezygnowałam z tej trasy. Wrzuciłam trasę "Wokół Piaseczna" - bo fakt dawno nie jechałam tą trasą, i praktycznie większość przejechałam po wgranym śladzie, ale jak byłam niedaleko Gassów, to poczułam się mega głodna i tam skierowałam się na grilla :). Potem miałam już jechać wgraną trasą przez Piaseczno, Lesznowolę itd, ale nie chciało mi się tamtędy jechać, i sobie skróciłam drogę do domu jak tylko się dało....
Wiatr dawał mi popalić, lekko nie było.
Moja Alejka drzew. Dawno jej nie odwiedzałam :) © Katana1978
Pozdro dla Trolla z ddr z kostki ::P © Katana1978
Śmieszna górka :D © Katana1978
Jabłko w Tarczynie. Tu schłodziłam sobie kask :) © Katana1978
Drzewa zabójcy i trochę cienia :) © Katana1978
Darmowy prysznic w Górze Kalwarii © Katana1978
Na jedzonko dojechałam na ostatnich oparach - oj głodna dziś byłam, nawet po zjedzeniu tej porcji :D © Katana1978
I tyle :)
Kategoria >100, Wycieczka
Na Pragę i do fryzjera
-
DST
33.80km
-
Czas
01:50
-
VAVG
18.44km/h
-
VMAX
34.78km/h
-
Temperatura
33.0°C
-
Kalorie 317kcal
-
Podjazdy
79m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Pragę do rodziców pojechałam Białą i w sumie bardzo żałuję, bo średnia była taka obciachowa, że w sumie jakbym pojechała Cubkiem, to możliwe, że nie różniła by się wcale, a może nawet byłaby lepsza.
Muszę zapamiętać to raz na zawsze, że po Warszawie kolarką szybko i komfortowo nie da się jeździć.
Jak wróciłam do domu, wzięłam Cubka i pojechałam jeszcze do fryzjera i do biedry.
Zdjęć nie robiłam, bo zaganiana dziś byłam do końca dnia.
Jest mapka z dojazdem na Pragę :)
Fota zastępcza - w sam raz na upalne dni :)
I tyle :)
Wszystkie km przypisuję do Cubka :)
Kategoria Wycieczka
Na południe
-
DST
25.95km
-
Czas
01:10
-
VAVG
22.24km/h
-
VMAX
36.92km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 285kcal
-
Podjazdy
50m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z samego rana, jak zobaczyłam, że Cubek ma kapcia, ręce mi opadły i mina zrzedła :( . Do pracy musiałam pojechać autem.
Jednak ta katolicka parada w Burakowie nie była przyjaźnie nastawiona do mnie i mojego roweru.
Zamiast sypać kwiatkami, sypali pewnie szkłem i stąd ten flak. Pisałam już wcześniej, że po tej wycieczce z Agnieszką K. powietrze zaczęło mi bardzo powoli schodzić, a przez weekend byłam na działeczce i o tym zapomniałam.
No nic, za to po pracy wybrałam się Białą na łyknięcie dodatkowych kilosków, Ciekawe ile mi się nazbiera i w sumie doszłam do wniosku, że gdyby nie ten MP to licho byłoby u mnie z kilometrami - zupełnie jak w zimowych miesiącach ;/
Widziałam Białej cień... © Katana1978
i tyle :)
Kategoria Wycieczka
Na działeczkę
-
DST
176.60km
-
Czas
08:10
-
VAVG
21.62km/h
-
VMAX
38.22km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 1743kcal
-
Podjazdy
374m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
W piątek późnym wieczorem wybrałam się na działkę, by z samego rana tam zawitać.
Można powiedzieć, że te 177 km zrobiłam "w trupa" .
Raz, że nazbierał mi się spory deficyt snu - z całego tygodnia i nie było tego kiedy odrobić, dwa całą drogę miałam pod wiatr (niby wiaterek był słabiutki) to mimo to odczuwałam go, no i ostatnia rzecz, to mega wilgotność.
Przy takim powietrzu jedzie się ciężej niż zwykle.
I w takich warunkach ku mojemu zdziwieniu dostałam od stravy, aż dwie koronki :)))) :P
A jeszcze przed Brochowem zastanawiałam się, czy nie zrobić wycofu i z rana pojechać na działkę normalnie autem.
Takie myśli jednak szybko przepędziłam i zastąpiłam je przyjemniejszymi myślami np o saszłykach, karkówkach i kiełbaskach..., że jak dojadę to się porządnie objem :D :D
eh, lubię jeść i myśleć o jedzeniu - całe szczęście, aż tak po mnie tego nie widać :D :D
Jak dojechałam na działkę, to spać mi się jeszcze nie chciało, więc po śniadanku poszłam z moją rodzinka wokół jeziora,
taki 5 km spacerek.
I wtedy jak moja noga dostała wpierdziel, to odebrało mi to wszystkie siły witalne i padłam na łóżko jak długa.
Nie spałam jednak długo, jakieś 2 godzinki, bo szkoda mi czasu na sen.
W niedzielę powrotu rowerem nie planowałam i w sumie trochę teraz żałuję :P
No nic - innym razem.
Nocą na moście w Wyszogrodzie © Katana1978
Tego dnia świt nie był widowiskowy © Katana1978
heh, dawno takiego znaku nie widziałam :D © Katana1978
Kościół w Bielsku © Katana1978
Drzewka © Katana1978
Drzewko na działeczce :) © Katana1978
Kategoria >100, Wycieczka
Zlot w kościele ...
-
DST
8.35km
-
Czas
00:35
-
VAVG
14.31km/h
-
VMAX
23.94km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
15m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy pojechałam autem, nie chciało mi się wstawać.
A wieczorem pojechałam na dość ciekawy zlot i to, do samego Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej.
Nie... nie ...nie wyrosła mi antenka z beretu mohera :) i nie był to jakiś moherowy zlot :)
Miałam zlot, a raczej zebranko z drużynowym drużyny mojego Arka na temat obozu na jaki Arek jedzie.
Można było się dowiedzieć parę interesujących rzeczy :) - było to już wcześniej wiadome, ale jak ktoś miał dodatkowe pytania i chciał porozmawiać, to właśnie na takim zebraniu można było rozwiać swoje wątpliwości...
Będą mieli taką bibę, że aż mi z lekka zazdroszczę, ale niektóre mamuśki to dziwnie reagowały.
One myślały że dzieciaki będą spać w hotelu 5 gwiazdkowym, a tu zoonk , w lesie, pod namiotami, łóżka drewniane owinięte pryczą, kąpiel w jeziorze, z 6 km od cywilizacji...
Na noc warta po 2 godzinki , żeby żaden misiek, ani wilk nie przyszedł i im zapasów nie zjadł :D :D
fajnie :D
Zdjęć nie robiłam, bo nie :)
Kategoria Wycieczka
Młociny itd...
-
DST
63.05km
-
Czas
03:50
-
VAVG
16.45km/h
-
VMAX
35.21km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Kalorie 1297kcal
-
Podjazdy
194m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów umówiłam się z Agnieszką K. na rower.
Znów pojechałyśmy do Młocin, ale nie zrobiłyśmy tam znanego mi kółka. Agnieszka pokazała mi inną trasą którą sama ostatnio odkryła.
Dojechałyśmy sobie do wiochy pod Łomiankami, mianowicie Buraków - czy jakoś tak.
Miałyśmy jechać dalej prosto, ale moherowa parada przecięła nam drogę i musiałyśmy lekko zmodyfikować nasz cel.
Wylądowałyśmy w lesie po drugiej stronie "7" , - tam mi garmin pokazywał że jest droga dla kolarzy, więc myślałam że będzie jak w Kampinosie - a tu był piach, ale Cubek i Agi rower dał radę :)
W następnym odcinku planujemy zwiedzić las Kabacki :D - ale nie wiem kiedy to nastąpi :)
Obowiązkowa wspólna fota z rowerami © Katana1978
Na Kładce Żerańskiej © Katana1978
I tyle :)
Kategoria Wycieczka, W towarzystwie
Leszno
-
DST
52.65km
-
Czas
02:15
-
VAVG
23.40km/h
-
VMAX
36.92km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 593kcal
-
Podjazdy
45m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem tak dla sportu, i tak dla pobicia rekordu miesiąca w dystansie, znów wybrałam się na rower.
Tym razem Białą pojechałam sobie do Leszna i z powrotem.
Na Stravie żadnego rekordu nie pobiłam :(( pewnie za lekko wiało :D
Tak czy siak ciesze się że wyszłam, bo bardzo fajnie mi się jechało :). Nie było już tak duszno.
A Cube chyba złapał gumę na tej porannej wycieczce, powietrze schodzi ale bardzo powolutku....eh.
Nie wiem czym do pracy jutro pojadę ... ;/
Foty dwie.
Sarenka © Katana1978
Półmetek © Katana1978
I tyle :)
Kategoria Wycieczka