Maj, 2017
Dystans całkowity: | 1230.85 km (w terenie 28.00 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 66:20 |
Średnia prędkość: | 18.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.30 km/h |
Suma podjazdów: | 2849 m |
Suma kalorii: | 35230 kcal |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 42.44 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Do pracy i z pracy 74/2017
-
DST
18.30km
-
Czas
01:05
-
VAVG
16.89km/h
-
VMAX
35.80km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 595kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z moją lewą nogą nadal nie jest fajnie - przynajmniej przez pierwsza połowę dnia.
Pobolewało mnie mocno te kolano :(
Poczekam aż zagoi się zdarta skóra i pójdę do lekarza :(
Cholernie boli przy wchodzeniu i schodzeniu ze schodów....- przy jeździe na rowerze boli tylko przez pierwsze minuty jazdy potem przestaje i mogę jechać - trochę boję się ...a nawet bardzo ;( że to coś poważnego :(((((((((((((
Jakaś masakra i horror :(
Służbowa fota
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 73/2017
-
DST
18.50km
-
Czas
01:05
-
VAVG
17.08km/h
-
VMAX
32.70km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Kalorie 543kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Noga nadal boli ale trochę mniej - tak jakieś 10% mniej z dnia poprzedniego.
Siniaka nadal nie ma - a spodziewałam się porządnej śliwki. Póki co zdarta jest tylko skóra.
Na rowerze jechało się już zdecydowanie lepiej niż wczoraj ...jeszcze nie jest tak do końca jak było ale jeszcze 2-3 dni i powinnam zapomnieć o tym bólu.
Uwielbiam ten tunel w cieniu pod drzewkami :)
Kategoria Praca
Jestem rozbita
-
DST
5.65km
-
Czas
00:30
-
VAVG
11.30km/h
-
VMAX
21.90km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Kalorie 268kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nie poszłam do pracy.
Obudziłam się rano z bolącą głową i z zatkanym nosem i zatokami ;/
No i jeszcze ta noga po wczorajszej glebie mnie boli :( Ciężko mi siadać i wstawać i ogólnie jak zginam i prostuję to boli :(.
Kolano nie jest spuchnięte siniak jeszcze się nie pojawił ....
Mój mózg przeżywa szok bo od 3 lat zawsze bolała prawa noga - a tu zoonk teraz lewa ...i mi jest trochę dziwnie.
Kiedyś z 10 lat temu taka tarocistka kładąc mi karty powiedziała żebym uważała na nogi ....no i mam
1 operacja haluksy
2 operacja wypadek
3 artroskopia
Pojechałam sobie tylko do fryzjera i na zakupy. Startuje się ciężko ale jak się rozkręcam to się nawet spoko jedzie. Jednak przez złe samopoczucie jazda tylko po Ursusie.
Zauważyłam że kask mam lekko draśnięty z boku - ciekawe czy to po wczorajszej glebie , bo raczej na głowę nie spadłam tylko na ręce i na kolana ...
Jakaś fota zawsze mile widziana :)
Kategoria Wycieczka
Rajd - srajd i gleba
-
DST
115.30km
-
Czas
05:35
-
VAVG
20.65km/h
-
VMAX
37.60km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Kalorie 2990kcal
-
Podjazdy
310m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś postanowiłam zrobić setkę znaną mi już trasą wokół Piaseczna.
Jadąc sobie tak i jadąc byłam ciekawa co mnie dziś spotka bo zapowiadało się nudnawo, nawet specjalnie na foty nie chciało mi się zatrzymywać. 3 albo 4 raz tędy już jadę....
Atrakcje zaczęły się przed Górą Kalwarią otóż był tam dziś jakiś rajd mtb , a w samej Górze Kalwarii jakiś inny rajd (chyba) bo i dzieciaki mogły brać udział itd....
I jeszcze w Gassach też był rajd tylko już nie wiem czy ten sam czy inny....
Była taka akcja że nagle z lasu wyskakuje grupka mtb-owców tuż przy jakimś skrzyżowaniu i się mnie pyta czy ktoś tędy jechał - mówię że nie - no to pojechali sobie w stronę Gassów - chyba się zgubili ...
Dużo straży na drogach i były różne objazdy - całe szczęście mogłam jechać moją trasą i nikt się nie czepiał aż do paru km przed Górą K. Zatrzymał mnie strażak i mówi że dale nie mogę jechać ...
J(ja)
S (Strażak)
J - dlaczego nie mogę jechać - do tej pory mogłam choć mijałam niejednego strażaka
S - otrzymałem wiadomość przez radio że zaraz będzie ruszał rajd
Miałam zajrzeć do nawigacji jak zrobić jakiś objazd ale patrzę jadą jacyś sakwiarze i mówię do Strażaka a oni mogą jechać ?!
S - ich jeszcze puszczę ...
J - Jak oni jadą to ja też jadę !!! i i ruszyłam nawet się nie oglądałam na ich reakcję.
Po paru minutach byłam już w Górze K. była tam meta, i festyn. Były też różne łakocie w postaci grilla :)
Kupiłam sobie kiełbaskę :) zjadłam i pojechałam dalej.
Ten rajd ogólnie to jakiś beznadziejny był bo organizacja tam była wg mnie do dupy np jadę sobie i nagle z takiej leśnej drogi wyjeżdża kilku rowerzystów i na drugą stronę przez las. To miejsce w ogóle nie było zabezpieczone. Szczególnie że z pozycji samochodziarza ta ścieżyna w ogóle nie była widoczna bo wokół były krzaki.
Sama bałam się przejechać żeby żaden na mnie się nie nadział. Na przeciwko stał samochód i też się bał jechać - ale w końcu bezkolizyjnie przejechał - ale o tragedię było tam nie trudno
Jechało mi się naprawdę super ! Średnią miałam 21 km/h. Dotarłam do Gassów i znów jakieś blokady i objazdy
Droga na Karczew zablokowana, można było w lewo ale kazali trzymać się prawej. Ja chciałam się dostać do Obórek na lody, w garminie znalazłam drogę przez pole nawet była asfaltowa i trochę szutrowa dojechałam w spokoju tam gdzie chciałam.
Tu na trasie przy wale był już spokój można było normalnie jechać ...
Lody zjadłam, blacka się napiłam i wyruszyłam dalej - następna atrakcja czekała mnie w Wilanowie na tej drodze co z Powsina się jedzie...Nie lubię tam jeździć w lato, bo tam właśnie amatorzy jeżdżą tzn niedzielni rowerzyści.
Jadę sobie z 30 km/h i nagle przede mną zatrzymuje się taki koleś a'la "John Bravo" mięśniak - elegancik zdjął koszulkę by się ładnie opalić i koszulkę ładował chyba w majtki. Wciskam hamule ...słyszę pisk opon ....czuję że rower podnosi się do góry...widzę bieżnik opon roweru tego kolesia (miał takie same jak mój Kross) i urwał mi się film na sekundę...bo nie pamiętam jak było samo łubudu.
Facet przeprasza, pomaga wstać, stoi ze mną tak z 10 minut i kaja się . Mi nogi tańczą jak galareta czuję mega ból w kolanie ale dla odmiany w zdrowej nodze - jednak wiem że nic nie jest poważnego (nie było słychać trzasku jak przy wypadku) kolano jest zbite będzie siniak pewnie fioletowy no i trochę zdartej skóry.
Obejrzeliśmy sobie sprzęty czy nic się nie stało no i mu w końcu powiedziałam żeby sobie jechał bo ja muszę do siebie dojść, nogi nadal miałam jak z waty.
Po paru minutach wsiadłam i pojechałam - średnia niestety zaczęła spadać bo kolano jednak bolało.
Jadę sobie jadę - patrzę idzie ten koleś na piechtę z rowerem - pytam się co się stało i mówi mi że tarcza mu się wykrzywiła i nie może jechać, no i w tym momencie kolanko jakby mniej zaczęło mnie boleć :D
Zaczął mówić że on dużo jeździ :) i musi szybko naprawić tę tarczę - więc się pytam ile ma już nakręcone w tym roku - to zaśpiewał dumnie że 1000 km :))) no i ręką chciał naprostować tę tarczę - powiedziałam mu że tak to chyba nie naprostuje, bo z drugiej strony mu się wygnie :)
Poleciłam mu żeby to młotkiem spróbował - może się uda - a jak nie to serwis - facet amator jak nic bo zaśpiewałam mu że taka naprawa to z 500 zł to się zmartwił - ale ma przynajmniej psychicznie się zemściłam za tą glebę.
Ciekawe czym mu przywaliłam pewnie korbą albo pedałem ...
Jadąc ból czasem ustępował czasem się nasilał - no nic jutro pewnie będę chodziła jak robot ....;/
W domku się wykąpałam i schładzam sobie kolanko Królewskim - może mi Zygmunt jakoś pomoże ...
Dobra czas na foty ...
Kontrola czasu w Nadarzynie © Katana1978
Tarczyn © Katana1978
Festyn w Górze K. Były też punkty z serwisem rowerowym, ciuchami rowerowymi, sprzętem itd © Katana1978
Lody lody dla ochłody :) © Katana1978
I tyle :). 31 pucharków w Stravie dostałam :) i prawie na każdym fragmencie jestem lepsza od Yurka :P
Kategoria Wycieczka, >100
Do Leszna ale powrót przez Błonie itd
-
DST
64.45km
-
Czas
03:10
-
VAVG
20.35km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 1696kcal
-
Podjazdy
89m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dopiero po obiedzie wyszłam na rowerek, wcześniej nie miałam czasu.
Nie za bardzo miałam pomysł gdzie pojechać więc pojechałam na zachód, jednak żeby sobie trasę urozmaicić nie wróciłam tradycyjnie przez Borzęcin itd tylko przez Błonie, Brwinów Kanie i Pruszków.
Nawet całkiem fajnie się jechało wyłączając niektóre fragmenty np na Jerozolimskich (tzn tam ta ulica nazywa się Warszawska) w Kaniach później dopiero za Pruszkowem zmienia nazwę na Al. Jerozolimskie :)
Aleja drzew - ciężko mi ominąć Gierdziejewskiego dla tej małej alejki :) Mimo że na Nowolazurowej przez wiadukt nad torami jeździ się lżej :) © Katana1978
Strzykuły - Kaputy - © Katana1978
Na polach elegancja - Francja © Katana1978
A tu w Błoniach © Katana1978
Staw w Czubinie © Katana1978
Nawet nie wiedziałam że ten aktor mieszkał w Brwinowie © Katana1978
W Pruszkowie © Katana1978
I tyle
Kategoria Wycieczka
Do pracy i z pracy 72/2017
-
DST
23.90km
-
Czas
01:25
-
VAVG
16.87km/h
-
VMAX
35.20km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Kalorie 552kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu nastał piątek :)))
Po pracy skoczyłam do wielkiej pasmanterii na Krakowskiej by kupić sobie kilka drobiazgów do szycia.
Potem Putka, Biedra i domek.
Znów miałam szczęście bo deszcz padał jak byłam już w domu
Służbówka
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 71/2017
-
DST
18.95km
-
Czas
01:15
-
VAVG
15.16km/h
-
VMAX
33.80km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Kalorie 553kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z pracy.
Mimo że słoneczko to jest jakby chłodniej i jechałam w polarku bo było mi zimno. A widziałam faceta co bez bluzki jechał
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 70/2017
-
DST
18.90km
-
Czas
01:05
-
VAVG
17.45km/h
-
VMAX
35.20km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Kalorie 589kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano cieplutko i milutko.
A jak byłam w pracy to się rozpadało - zupełnie nie kontrolowałam pogodynki przez ostatnie 2-3 dni. Także jak zobaczyłam deszcz za oknem to przeżyłam szok. Nie miałam żadnej kurtki przeciwdeszczowej (choć miałam jej nigdy z plecaka nie wyciągać)
Powrót do domu rysował się w czarnych barwach.
Jednak przed 14.00 stał się cud i przestało padać :)))) . Jak wyszłam z pracy to ilość kałuż była znikoma a droga już sucha :)
Po pracy skoczyłam jeszcze do biedry i jak wyszłam ze sklepu to ciemne chmury zawisły nad Ursusem.
Szybko pognałam do domu i jak weszłam to się rozpadało .....miałam szczęście :)
Akurat nie było żadnego deszczu w chwili robienia fotki.
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 69/2017
-
DST
18.20km
-
Czas
01:05
-
VAVG
16.80km/h
-
VMAX
34.10km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 580kcal
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z pracy.
Dzisiaj wyjątkowo nic ciekawego nie zaobserwowałam. Nudy.
Służbowa fota.
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 68/2017
-
DST
46.60km
-
Czas
02:30
-
VAVG
18.64km/h
-
VMAX
38.30km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Kalorie 1339kcal
-
Podjazdy
85m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyszłam z pracy wcześniej, bo telefonów dziś mało. Przed wakacjami taka cisza przed burzą jest już od lat.
Nie chciało mi się wracać od razu do domu, więc pojechałam na okrągło. I po drodze myślałam gdzie by tu jeszcze pojechać.
Zawitałam nawet na Górczewskiej w cukierni z pączkami przed 14,00 jeszcze były :) i kolejek nie było.
Ci z tłustego czwartku już dostatecznie się najedli :)
Na Falenckiej
Oponki mi dziś zafarbowały od ddr
Fort Zbarż
Sprzedawczyni sama wcina pączki, pewnie chce szybko iść do domu ....
Skwerek przed cukiernią
i tyle :)
Kategoria Praca, Wycieczka