Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 812.60 km (w terenie 13.50 km; 1.66%) |
Czas w ruchu: | 48:09 |
Średnia prędkość: | 16.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.60 km/h |
Suma podjazdów: | 7362 m |
Suma kalorii: | 43238 kcal |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 38.70 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Podejście po bateryjkę nr 2
-
DST
35.10km
-
Czas
02:20
-
VAVG
15.04km/h
-
VMAX
33.60km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Kalorie 2125kcal
-
Podjazdy
338m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ofiara losu ze mnie i to taka że szkoda gadać i pisać
Dziś pojechałam sobie do innego sklepu po tę bateryjkę do licznika - tak dla urozmaicenia - koło Wolumenu.
Sklep znalazłam ale się okazało że nie pamiętam symbolu tej bateryjki ;/ Wiedziałam że 3v ale jaka grubość tej baterii to już nie zakodowałam.
No nic ... za 3 razem wybiorę się do najbliższego sklepu - chyba w Almie takie sprzedają :)
Jest cieplej ale wiatr nadal wieje, często jeżdżę na 2 biegu z przodu co nie zdarzało mi się przed tą artroskopią i nie wiem czy to przez wiatr czy noga słaba.
Fotki dwie bo nie było za bardzo co fotografować.
Leci sobie samolocik....
Stoją sobie blachosmrody ....
Kategoria Wycieczka
Nie ma bateryjek ...
-
DST
40.10km
-
Czas
02:45
-
VAVG
14.58km/h
-
VMAX
39.60km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Kalorie 2462kcal
-
Podjazdy
738m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ze względu na to że zmieniłam Krossowi licznik (teraz każdy rower ma swój licznik) postanowiłam dokupić do "nowego"licznika baterie, bo ekranik tyci przyblakły jest i znając moje szczęście na 1 wycieczce licznik zgaśnie.
Poszukałam na allegro gdzie takie bateryjki można kupić od ręki i znalazłam sklep na ul Gagarina 6 - są też bliżej mnie sklepy z bateriami, ale zawsze jest okazja by łyknąć parę kilosków więcej i wybrałam sklep który był ode mnie najdalej.
Pojechałam tam i sklepu nie znalazłam :( była tylko apteka i 2 mięsne i kiosk - w kiosku zapytałam sprzedawcy czy może wie o sklepiku z bateriami, a ten mi powiedział że był taki sklep elektroniczny ale kilka lat temu go zamknęli....
Z Lekka osłupiałam i stwierdziłam, że skieruję się w stronę domu bo miałam z lekka dosyć wiatru i zaczynałam być głodna :(
Zaliczyłam dziś Tamkę w górę i nawet nie było tak źle wjechałam sobie spokojnie na 2x4 :) - a wystrzegałam się tej ulicy jak ognia, zawsze wybierałam opcję zjazdu :)))
Fotki ;)
ul Bitwy Warszawskiej 1920 r.
Z ul Czerniakowskiej widać ten budynek, chyba jakiś zakochany budowlaniec tam pracuje - ciekawe ile dni bez wypadku :D
Naostrzy noże, dorobi klucze i zreperuje rowerek - ciekawe czy umiałby np odpowietrzyć hamulce w tarczówkach :)
Niektóre reklamy są nawet całkiem fajne :)
"Ostre koło" czy flak ?
Rozpoznawczy element w Warszawie. Miałam kiedyś takiego kolegę (spoza Warszawy), który mi powiedział, że jak nie widzi Pałacu Kultury to się boi że zabłądzi .... - to było dobre 20 lat temu jak nie było jeszcze tyle wieżowców w centrum miasta.
Znów "W" odpadło !
Na Powstańców Śląskich kumpel pszczółki Mai i jego koleżanki, rozdawali jabłka i balony....
I tyle na dziś :)
Znalazłam na allegro i kupiłam sobie nowy aparacik sony - tzn używany ale w bardzo dobrym stanie i 100% sprawny.
Zawsze chciałam mieć taki malutki aparacik :) i jeszcze po tak okazyjnej cenie - perełka :)
Mój 10 letni Cannon chodzi coraz gorzej - choć dziś mnie nie zawiódł ...
Kategoria Wycieczka
Krokodyle i pączki
-
DST
35.75km
-
Czas
02:15
-
VAVG
15.89km/h
-
VMAX
29.30km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Kalorie 2136kcal
-
Podjazdy
525m
-
Sprzęt Kross Hexagon F2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wymyśliłam dwa cele na moją wycieczkę.
Rano byłam trochę zniechęcona jazdą na rowerze i myślałam że w ogóle nie wyjdę - ale pomyślałam że wypróbuję moją nową kurtkę przeciwdeszczową, a poza tym mam Krossa na taką pogodę.
Wzięłam Krossa i pojechałam - okazało się że licznik przestał w współpracować z saneczkami :( więc km opieram na GPS
czas jakoś mniej więcej się zgadza ze stanem licznika...
Deszczu napadało tyle co kot napłakał - żałowałam że nie wzięłam Cubuśka ale pewnie jakbym go wzięła to by porządnie lało.
Wracając do wycieczki chciałam zobaczyć krokodyle nad Wisłą :) co prawda nieprawdziwe a namalowane - i żeby je sfotografować musiałam użyć opcji panoramy w telefonie, w aparacie nie mogę znaleźć tej opcji :p
Reszta zdjęć co dziś robiłam moim aparacikiem wykasowała się w momencie kopiowania na komputer - no nie wiem co się stało !! :(
Drugi cel podróży było spróbowanie pączków na Górczewskiej z tej słynnej cukierni co 4 godzinne kolejki są w tłusty czwartek i powiem wam że pączek naprawdę smaczny, ale i tak 4 godzin bym za nim nie stała. Kupiłam jeszcze takie małe pączusie i niestety pączusie z Putki są lepsze.
Krokodyle nad Wisłą :)
Jak przyjechałam do domu to świsnęłam mężowi licznik (leży i się kurzy kilka lat)
Ustawiłam rozmiar koła itd - ale reszty obsługiwać nie umiem - muszę poczekać aż przyjdzie z pracy to mi wytłumaczy co o jak.
Może ktoś z moich czytelników ma instrukcję do tego licznika ?
ECHO 6000A
Kategoria Wycieczka
Miało być do Borzęcina
-
DST
69.45km
-
Teren
3.00km
-
Czas
03:55
-
VAVG
17.73km/h
-
VMAX
33.10km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 3773kcal
-
Podjazdy
547m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w końcu miałam czas na jakąś porządną wycieczkę :)
Wczoraj nie było mowy o jeździe, raz że padał deszcz więc aż takiego parcia na rower nie miałam, a dwa wczoraj Arek miał odnowienie chrztu.
Dziś Arkowi było śpieszno do szkoły - bo umówił się z kolegami na zbijaka przed lekcjami - fajnie bo zaczął w końcu używać roweru i jeździ rowerem do szkoły.
Problem był w piątek jak przyjechał ze szkoły i powiedział mi, że koledzy się z niego śmieją że pewnie nie umie jeździć, bo w kasku jeździ ;/ - Powiedziałam mu że to właśnie profesjonaliści jeżdżą w kasku i żeby mi pokazał wyścig w tv gdzie rowerzysta nie ma kasku - no i przyznał mi rację.
A ja ....wsiadłam na rowerek i pojechałam - zakładałam że nie będę się przemęczać na dzień dobry i pojadę do Borzęcina - ale nie wiem jak to się stało że wylądowałam w Lesznie. Wpadłam w jakiś trans, słyszałam tylko szum opon i chłonęłam to co mnie otacza czyli rodząca się roślinność - jest po prostu przepięknie !!! Cieszę się że mogłam to doświadczyć i to zobaczyć bo nie każdy umie to dostrzec i to docenić co go otacza....
Jak dojechałam do Leszna stwierdziłam że nadal mi się dobrze jedzie mimo wiatru w nos, więc skręciłam sobie na Mariew, potem Truskaw i do domu....
Odkryłam dziś że Endomendo i Navimine pokazuje różny dystans tego samego pliku - to jakaś lipa jest z tym gpsem.
Jakbym nie miała licznika to bym miała problem :)
Fotorelacja - muszę coś z tym moim aparatem zrobić szlag mnie trafia baterii starczyło na jakieś 10 zdjęć :(
Wczoraj przegrałam aukcję z fajnym aparatem ehhh ....a mojego Panasonica raczej wozić nie będę bo duży jest.
Ścieżka na Gierdziejewskiego
Koniki z Macierzysza. Blondyn chyba miał jakiegoś focha bo nie chciał na mnie spojrzeć, a Czarni jedli śniadanie :)
Oj dawno nie widziałam tego licznika :)
Ścieżka w Strzykułach
Strzelnica w Kaputach.
Samotny tulipan w lesie.
Taki gruby żwir wysypali lesie w Mariewie - ciekawe jak na takim świrku poradziłby sobie szosowiec, wcześniej chyba tego żwirku nie było bo go nie pamiętam z ostatniej wycieczki.
Czasem trzeba odpocząć :)
Kategoria Wycieczka
Lekka zmiana planów
-
DST
22.20km
-
Czas
01:20
-
VAVG
16.65km/h
-
VMAX
32.50km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Kalorie 1185kcal
-
Podjazdy
284m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z nudów nie wytrzymałam i ...wsiadłam na normalny rower.
Na początek po osiedlu żeby zobaczyć czy będzie boleć było ok - więc zrobiłam najmniejsze kółko jakie znam.
Na obciachowych biegach czyli 2x5 lub 2x4, a na Górczewskiej tak mi się noga rozruszała że wcisnęłam 3x6 - nie jest to żaden zabójczy bieg przy kasecie 9 rzędowej.
I powiem wam tak jakie różnice zauważyłam.
Gdy zsiadłam z roweru chodzi mi się o wiele lepiej niż przed zabiegiem - nie jest idealnie ale jest lepiej, może jeszcze kwestia ćwiczeń.
Na czerwonych światłach mogłam podpierać się na chorej nodze przez co start jest na zdrowej, a to dla mnie na plus.
Krzywda raczej mi się nie stała że się przejechałam - powiedziałabym że noga zrobiła się bardziej elastyczna i psychicznie dużo mi to dało.
Tydzień nie jeździłam a tu wszystko już zazielenione ....
Fotki
Dywan z tulipanów
Zielono :)))
Kategoria Wycieczka
Jazda w domku
-
DST
10.00km
-
Czas
00:36
-
VAVG
16.67km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 237kcal
-
Sprzęt Domowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Beznadziejna jest ta jazda w domku - jutro chyba już wsiądę na Cubusia, może namówię moich chłopaków na przejażdżkę.
Wtedy mężowi wyjątkowo bym odstąpiła Cubka, sama wsiadłabym na Krossa i Arek na swoim....- fajnie by było ...
Kategoria Domowe rowerowanie, Perypetie życiowe
Spacer i kebab
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odwiedziła mnie moja psiapsiółka Agnieszka S.
Wzięłam kule i poszłyśmy sobie na kebaba - nawet lepiej mi się szło niż ostatnio jak szłam z mężem do biedrony i do Putki, a dystans nawet trochę dłuższy.
Nie jeździłam dziś na stacjonarce, ale za to Arkowi coś się odwidziało i zapragnął pojechać do szkoły na rowerze - wcześniej jeździł na hulajnodze :).
Więc sobie pojechał, a potem po szkole jeszcze z kolegami pojeździł....
Kategoria Perypetie życiowe
Domowe rowerowanie
-
DST
10.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
26.09km/h
-
VMAX
32.20km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Kalorie 237kcal
-
Sprzęt Domowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wsiadłam na moją stacjonarkę - nieużywaną od paru miesięcy.
Jechało się znośnie - myślę że na Cubuśku też dałabym radę - gorzej z podjazdami myślę, że Agrykola byłaby niezaliczona, nie wiem nawet czy bym zaliczyła podjazd na Górczewskiej nad torami....(na normalnych i nie obciachowych tzn miejskich biegach 3x6 lub 3x7).
Rano przesadziłam z ćwiczeniami i trochę noga pobolewała, ale całe szczęście na wieczór mi przeszło.
Powolutku szlag mnie trafia na całą tą nogę ;/ bo dosyć mam już cackania się w tym temacie....
Kategoria Domowe rowerowanie, Perypetie życiowe
Rehabilitacja
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzwonię i dzwonię by zapisać się na rehabilitację - i tylko muzyczkę słychać.
Ćwiczę więc w domu - wszystkie ćwiczenia jakie poznałam chodząc na rehabilitację wcześniej - myślę że niewiele będą się różnić.
Bardziej bym chciała zapisać się na tą szynę CPM - wiem że są wypożyczalnie tych szyn - ale drogie są ...
Z chodzeniem jest lepiej ale mięśnie i inne podzespoły jeszcze bolą no i mam ten nawyk utykania - także muszę się kontrolować.
Dwa kroki np idę normalnie a potem zaczyna boleć i utykam.
Po domu chodzę raz z dwoma, raz z jedną kulą - i jakoś idzie....dziś sobie jeszcze daruję, ale jutro to już na stacjonarkę wsiądę....
Moja samojebka z plasterkiem i Hermesa bo też chciał :)
Kategoria Perypetie życiowe
Historia zatoczyła koło
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zobaczyłam w moim blogu na jakim etapie byłam rok temu - wtedy przechodziłam z dwóch kul na jedną, i jeździłam już na stacjonarce.
Teraz w sumie jest bardzo podobnie.
Na razie chodzę jeszcze z dwoma kulami (myślę że kwestia 2-3 dni i przerzucę się na jedną), stawianie kroku i przenoszenie ciężaru ciała jest nawet bezbolesne tylko najgorszy fragment chodzenia jest gdy noga jest z tyłu i biorę ją do przodu - wtedy jest najgorzej i przez to chodzę jak w zwolnionym tempie.
Opuchlizna jest jeszcze spora, no i siniak wielki - jak to zejdzie wsiądę na stacjonarkę....
edit :)
właśnie luknęłam na moją nogę jak wygląda od tyłu...
Bo zupa była za słona
Kategoria Perypetie życiowe