Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 735.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 55:19 |
Średnia prędkość: | 13.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma podjazdów: | 405 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 29.42 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Za piękna pogoda na długą wycieczkę
-
DST
27.90km
-
Czas
02:20
-
VAVG
11.96km/h
-
VMAX
28.10km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano pojechałam z Arkiem do szkoły - organizują tam "lato w mieście" zapisałam go na pierwsze 2 tyg. bo jak chodzę na rehabilitację to nie mam go z kim zostawić.
Dziś wcale nie musiał iść (bo miałam wolne) ale chciał bo zapisał się na wycieczkę na jakiś plac zabaw.
Pogoda piękna więc myślę sobie skoczę gdzieś.
Alleee w domu bałagan, obiadu nie ma ....więc tego razem z wypadem nie ogarnę.
Najpierw posprzątałam, potem ugotowałam obiad, a potem to już noga mnie rozbolała od tego wszystkiego.
A potem była już godz 15.00 i pojechałam po Arka.
Dopiero po obiedzie jak już był w domu mąż udało mi się zrobić małe kółeczko na Woli :)
GPS ręcznie rysowany.
Zdjęć też mało ....
W tym miejscu została wysadzona w powietrze Reduta Ordona.
Zachód słońca tuż przy ekranach na Ryżowej.
Kategoria Wycieczka
120 stopni.
-
DST
35.70km
-
Czas
02:25
-
VAVG
14.77km/h
-
VMAX
33.90km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rowerkiem na rehabilitację i powrót dość okrężną drogą.
Pewnie się zastanawiacie co znaczy ten tytuł :) - otóż tyle stopni udało mi się wraz z rehabilitantem zgiąć kolano.
Myślałam że dostanę szczękościsku przy tym zgięciu i prawie cała się spociłam ...ale udało się, może pod koniec roku będę mogła normalnie kucnąć :)
Pamiętam jak jeszcze niedawno było z 90 stopniami.
Dziś jechałam praktycznie na przełożeniu 3x6 - czyli naprawdę jak na mnie co nie jest źle i jechało mi się dość szybko, starałam się nie schodzić poniżej 20 ale niestety w niektórych miejscach nie da się tak szybko jechać - szczególnie na chodniku czy ścieżce.
Pod koniec to i nawet noga mi się zmęczyła i zaczęła boleć (ścięgna) i chmura mi groziła deszczem.
Spotkałam też moją koleżankę z cruiserem nie widziała mnie od listopadowej masy.
I nie wierzyła własnym oczom że mnie widzi :)))
Pogadałyśmy trochę i rozjechałyśmy się w swoje strony.
Dziś GPS fixa złapał rekordowo szybko. Na rehabilitację wcisnęłam pauzę, a potem był ciąg dalszy wycieczki :))
Dziś jedno zdjęcie i właśnie nie wiem co to jest ?
To jest na ul. Wirażowej.
Kategoria Wycieczka