Luty, 2013
Dystans całkowity: | 623.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 43:23 |
Średnia prędkość: | 13.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.90 km/h |
Suma kalorii: | 6585 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 23.99 km i 1h 44m |
Więcej statystyk |
Do pracy i z pracy 29
-
DST
18.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
13.50km/h
-
VMAX
22.40km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Domek, praca, Biedronka, Domek
Śnieżyca taka że hej.
Wiosno ....tęsknię za tobą ....
Kategoria Praca
Wycieczka 10
-
DST
4.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
8.00km/h
-
VMAX
19.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mała wycieczka do przedszkola.
Powrót na piechotę ale te 2 km już sobie darowałam.
Kategoria Wycieczka
Do pracy i z pracy 28
-
DST
17.15km
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano nie mogłam znaleźć licznika i km spisałam z notatki w której jechałam prosto z domu do domu :)
Być może pobiłam jakiś rekord szybkości - bo strasznie się denerwowałam gdzie ten licznik jest.
Znalazłam go ...:) dopiero po 20 minutach szukania był w kieszeni od bluzy (nie pamiętam żebym go tam wkładała)
Strasznie kijowo dzis wiało jak wracałam - coś czuję że będą nie złe mrozy w najbliższych dniach - powietrze takie ostre że aż w nosie kuje
Kategoria Praca
Wycieczka 9
-
DST
54.10km
-
Czas
04:05
-
VAVG
13.25km/h
-
VMAX
26.70km/h
-
Temperatura
-5.0°C
-
Kalorie 1430kcal
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
W piątek pojechałam do pracy autem - miałam coś dużego do przewiezienia, wiec rower stał.
W sobotę byłam z kumpelą i z dzieciakami w colorado, więc rower stał.
Dziś stwierdziłam że nie ma bata jakąś sensowną wycieczkę trzeba zrobić bo kondycja minie...
Wycieczka po Warszawie Ursus, Pruszków, Wola, Centrum, Praga i potem przez most Gdański i do domku.
Zdjęcia takiej sobie jakości (wzięłam gorszy aparat bo mniejszy) ale pod koniec dnia to już tak mi łapy zmarzły od robienia zdjęć że olałam już to na maksa :)
W połowie wycieczki byłam u teściowej na obiadku - a potem męczyła mnie zgaga.
Wszyscy cała rodzinka zgodnie twierdzą że jestem wariatką że jeżdżę o tej porze na rowerze i na pewno wyląduję w szpitalu z zapaleniem płuc ...
Póki co mam lekko przytkaną lewą dziurkę w nosie - ale to zatkała mi się dziś rano (gdy na rowerze przez 2 dni nie jeździłam)
A oto zdjęcia z mojej wyprawy :))
Dawna fabryka Traktorów "Ursus"
Jakaś Arka jakiegoś Ojca Bogusława :P
Urząd dzielnicy Ursus
Część warszawiaków zamiast na rowerową wycieczkę idzie na spacer do marketu ...
Nasz Narodowy Stadion :)
Kategoria Wycieczka
Do pracy i z pracy 27
-
DST
30.50km
-
Czas
02:15
-
VAVG
13.56km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Kalorie 588kcal
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jazda do pracy monotonia jak nie wiem co - za to po pracy pełen wachlarz wrażeń.
Po pracy postanowiłam pojechać odebrać noże i sitko od maszynki do mielenia na Halę Banacha. Jadąc krakowską po ulicy w stronę Warszawy zaczął na mnie trąbić Tir olałam go pokazując środkowy palec - to ten mnie tak zajechał że praktycznie wylądowałam na przystanku, widząc to jakiś kierowca wyszedł ze swojego auta i z mordą do tego tirowca, była pyskówka a następnie kierowca osobowego stwierdził że zgłosi to na policję akurat 20 m dalej był komisariat.
No i poszłam z gościem na komisariat zgłosiliśmy Tirowca (nr rejestracyjny itp - powiedziałam policjantowi że zachowywał się jakby był pijany ten gość) - no i na tym chyba się skończy sprawa bo wątpię żeby policja ruszyła tyłek :(
Po tym incydencie stwierdziłam że dalej jadę chodnikiem żeby ochłonąć no i jadę sobie Grójecką akurat była ścieżka zaśnieżona na maksa (nerwa mam przez to) na tej ścieżce szedł sobie dziadek zbliżałam się do niego nie pewnie, nawet sygnał ostrzegawczy użyłam a tu nagle gdy byłam na jego wysokości dziadek zmienił kierunek chodzenia i bach na mnie - o mały włos się nie wywalił na tej chlapie ja zresztą też - MASAKRA JAKAŚ :( przeprosiliśmy się na wzajem i dalej już spokojnie dojechałam do Banacha.
Wracałam Jerozolimskimi - ścieżki rowerowe - jeden wielki syf nerwa mam takiego że chętnie bym ten cały śnieg na ulicę zrzuciła a ścieżki były by odśnieżone.
W ursusie zahaczyłam jeszcze o Biedronkę - i pokręciłam się po osiedlu by dobić 30 km
i to na tyle :)
ilość kalorii spisana z odcinka praca - hala Banacha - biedronka - dom
Do pracy i z pracy 26
-
DST
17.15km
-
Czas
01:10
-
VAVG
14.70km/h
-
VMAX
20.40km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś grzecznie do pracy i z pracy bez żadnych wygibasów szybkościowych czy zahaczaniem o sklepy.
Strasznie wieje a to bardzo mnie zniechęca :)
Już wolę mróz i ulewę niż głupi wiatr prosto w twarz !
Tyłek po wczorajszej wycieczce już nie boli, ale kolanka do połowy dnia mnie bolały ,teraz jak wróciłam jakoś dobrze się czuję - wszystko minęło
Kategoria Praca
Wycieczka 8
-
DST
86.01km
-
Czas
05:35
-
VAVG
15.40km/h
-
VMAX
33.90km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Kalorie 2209kcal
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wzięłam sobie urlopik na żądanie bo w pracy mam takiego nerwa że muszę się odstresować.
No i poszłam na rowerek.
Miałam strzelić 100 km ale zabrakło czasu :( - za późno wyszłam z domu...a obowiązki jakieś jednak są jak jest się matką i żonką
A pogoda była piękna jak na luty
Pojechałam do legionowa - oglądałam stary dom (jakoś nie chciało mi się fotek robić przez niską temperaturę i zmęczenie) w którym kiedyś mieszkała moja prababcia - domek ledwo stoi nikt już chyba w nim nie mieszka.
Wrócę tam wiosną i wtedy fotkę strzelę.
Do legionowa jechałam przez Marki a wracałam przez Jabłonnę.
Trasa przez Marki męczyła mnie psychicznie - chyba nie lubię takich tras gdzie po jednej stronie las i po drugiej stronie las - taka monotonność i samotność.
Zdecydowanie lepiej wracało mi się przez Jabłonnę ..
Strasznie żałuję że 100 nie strzeliłam, gdybym rano wstała tak jak planowałam to być może było by nawet więcej niż 100
Pod koniec tyłek zaczął mi o sobie przypominać natarczywym bólem :(
a w tej chwili to tylko mięśnie koło kolan (niższe partie łyd) mnie bolą) kolana też troszkę ale da się przeżyć :)
Kategoria Wycieczka
Wycieczka 7
-
DST
17.11km
-
Czas
01:15
-
VAVG
13.69km/h
-
VMAX
25.70km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałam do Saturna odebrać mój prezent od męża na walentynki.
Dostałam od niego ładowarkę rowerową do telefonu :)
Musiałam tylko osobiście odebrać w saturnie :)
Po drodze złapałam gumę :( i zaliczyłam decathlona na Okęciu...guma złapana pierwszy raz od X lat.
Kategoria Wycieczka
Do pracy i z pracy 25
-
DST
18.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
15.43km/h
-
VMAX
22.20km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Silver
-
Aktywność Jazda na rowerze
jak zwykle w poniedziałek kiepsko mi się wstawało, już myślałam że zrezygnuję z roweru i pojadę autem na rzecz dłuższego spania ale jakoś zwlokłam się z łóżka :)
Trasa do pracy ośnieżona na maksa jechałam drogą którą nikt nie szedł, nikt nie jechał - fajne uczucie zostawiając swoje pierwsze ślady :)
a jak wracałam to już większość trasy w chlapie - eh tęsknię za wiosną ...
Kategoria Praca
Do pracy i z pracy 24
-
DST
21.30km
-
Czas
01:40
-
VAVG
12.78km/h
-
VMAX
21.10km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak dziś wyglądał mój rowerek po wczorajszej śnieżycy - w nocy jeszcze padało.
Byłam przygotowana na najgorsze, ale nie było tak źle.
Z lekka nawet się zdziwiłam że śnieg na drodze był ubity - tak jakby walec przejechał, albo była czarna droga...
Jechało się nawet przyjemnie :) mimo to na każdej szprychce był śnieg a w żadną zaspę nie wjechałam :)
Widok po drodze z pracy - tam gdzieś daleko Warszawa jest hihi
Po pracy taka była piękna pogoda że nie chciało mi się od razu wracać do domu.
Skoczyłam więc do Janek zrobić małe zakupy, i pojechałam sobie do domku przez Puchały - i tu była kasza śniegowa na drodze, była chwila że o mały włos nie zaliczyłabym drugiej gleby w tym roku - cudem jakoś się uratowałam
Kategoria Praca