Katana1978 prowadzi tutaj blog rowerowy

Do pracy i z pracy 27

  • DST 30.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 13.56km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 588kcal
  • Sprzęt Silver
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lutego 2013 | dodano: 14.02.2013

Jazda do pracy monotonia jak nie wiem co - za to po pracy pełen wachlarz wrażeń.

Po pracy postanowiłam pojechać odebrać noże i sitko od maszynki do mielenia na Halę Banacha. Jadąc krakowską po ulicy w stronę Warszawy zaczął na mnie trąbić Tir olałam go pokazując środkowy palec - to ten mnie tak zajechał że praktycznie wylądowałam na przystanku, widząc to jakiś kierowca wyszedł ze swojego auta i z mordą do tego tirowca, była pyskówka a następnie kierowca osobowego stwierdził że zgłosi to na policję akurat 20 m dalej był komisariat.
No i poszłam z gościem na komisariat zgłosiliśmy Tirowca (nr rejestracyjny itp - powiedziałam policjantowi że zachowywał się jakby był pijany ten gość) - no i na tym chyba się skończy sprawa bo wątpię żeby policja ruszyła tyłek :(

Po tym incydencie stwierdziłam że dalej jadę chodnikiem żeby ochłonąć no i jadę sobie Grójecką akurat była ścieżka zaśnieżona na maksa (nerwa mam przez to) na tej ścieżce szedł sobie dziadek zbliżałam się do niego nie pewnie, nawet sygnał ostrzegawczy użyłam a tu nagle gdy byłam na jego wysokości dziadek zmienił kierunek chodzenia i bach na mnie - o mały włos się nie wywalił na tej chlapie ja zresztą też - MASAKRA JAKAŚ :( przeprosiliśmy się na wzajem i dalej już spokojnie dojechałam do Banacha.
Wracałam Jerozolimskimi - ścieżki rowerowe - jeden wielki syf nerwa mam takiego że chętnie bym ten cały śnieg na ulicę zrzuciła a ścieżki były by odśnieżone.

W ursusie zahaczyłam jeszcze o Biedronkę - i pokręciłam się po osiedlu by dobić 30 km

i to na tyle :)

ilość kalorii spisana z odcinka praca - hala Banacha - biedronka - dom




komentarze
lukasz78
| 12:19 sobota, 16 lutego 2013 | linkuj Coś niedobrego wisi w powietrzu w Warszawie, ja tez mam ostatnio same przygody, albo kłócę się z jakimiś mistrzami kierownicy, albo trafiam na rozkojarzonych typów, którzy próbują mnie przejechać. Trzeba to przetrwać i byle do wiosny...
Katana1978
| 21:33 czwartek, 14 lutego 2013 | linkuj Mysza :) aleja krakowska to 3 pasmówka dużo świateł, skrzyżowań, przystanków, dużo osobówek - ogólnie wiecznie zakorkowana ulica.
To był typowy ham który krzyczał że nie mam prawa jeździć tędy rowerem. Jechałam przepisowo też miałam lampki z tyłu i z przodu ...
mysza71
| 20:50 czwartek, 14 lutego 2013 | linkuj Dziadek był głuchy i to go usprawiedliwia...Ja kiedyś trafiłam na dziadka ślepego...nie widział mnie z ok 5-ciu metrów. Miałam dwa światła migające ale gdy głośno krzyknęłam to dopiero się zatrzymał.
Może i jestem dziwna ale dla TIR-ów mam szacun . Jeżdżę krajową siódemką prawie codziennie. Gdy jest ciemno zapalam po dwie migające lampki z przodu i z tyłu. Opócz tego zakładam kamizelkę odblaskową, gdy jadę KROSSEM zakładam kilka pasków odblaskowych przynajmniej na nogi od strony lewej.
Tak sobie myślę że jak ja szanuję kierowców to kierowcy szanują mnie...przecież to dla nich zakładam te odblaskowe gadżety :)))
To są moje spostrzeżenia wyciągnięte z kilkuletniego jeżdżenia w dosyć zatłoczonym ruchu ulicznym.
Ale mimo wszystko muszę codziennie mieć oczy dookoła głowy bo nie wiadomo na ilu gazach jest gościu za kierownicą przede mną lub za mną :(
Katana1978
| 20:26 czwartek, 14 lutego 2013 | linkuj Dokładnie. Ten tirowiec to król szos - tylko jego cała aleja krakowska ....dupek
starszapani
| 19:29 czwartek, 14 lutego 2013 | linkuj Takie dziadki wchodzące w ostatniej chwili pod koła są najgorsze. Ale ten przynajmniej uprzejmie przeprosił. Większość takich agentów jeszcze się oburza jak zatrąbisz.
A ten tirowiec to ćwok jakiś, wrrrr, aż się sama wnerwiłam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!