Droga do Rypina do poprawki
-
DST
184.00km
-
Czas
08:25
-
VAVG
21.86km/h
-
VMAX
35.82km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Kalorie 1898kcal
-
Podjazdy
416m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mąż majówkę zaczął dużo wcześniej niż ja. Ja niestety musiałam jeszcze w poniedziałek i we wtorek pojawić się w pracy.
Czwartek też był mile widziany - ale powiedziałam "3 słowa do ojca prowadzącego" i wzięłam urlopik na żądanie :P
Plan był taki, że jak przyjdę z pracy zrobię porządek, przyszykuję rower i prowiant i pójdę spać.
Szykowała mi się nocna jazda na działkę, a że zapas snu miałam mizerny bo byłam w pracy (spałam coś koło 3 godz) wiec było niebezpieczeństwo, że będzie kryzys.
Udało mi się usnąć, ale nie na tak długo jak chciałam.
Tak czy siak z domu wyruszyłam coś po 21.00 z hakiem. Do północy jechało mi się całkiem fajnie, ale potem zaczęło się robić coraz zimniej i już takiego komfortu nie miałam. Tragedii nie było, bo miałam dobrze dobrane ciuchy, ale prędkość mi zmalała, bo wiatr niby słabiutki i nie spowalniał mnie jakoś strasznie, to mimo wszystko oziębiał na tylko skutecznie że powera do jazdy nie było.
Jak minęłam połowę trasy, to zdałam sobie sprawę, że na działce będę sporo za wcześnie, a nie chciałam mojej mamy budzić o świcie, zwolnić za bardzo tez nie mogłam, bo od razu zimno mi się robiło.
Robiłam więc postoje na stacjach benzynowych.
Co do tematu.
Miałam wgraną trasę z zeszłego roku, trochę pojechałam inaczej z własnej woli, ale potem jak już byłam na terenach mniej znanych jechałam jak mi pokazywała. I w pewnym momencie zauważyłam że ilość kilometrów zaczyna mi przybywać zamiast ubywać, co z lekka wprowadziło mnie w lekkie osłupienie i wkurzenie.
Nie wiedziałam co się stało, więc trasę wyłączyłam i włączyłam zwykłą nawigację i tak sobie dojechałam na działkę.
Trasa ewidentnie do skorygowania, bo asfalt tak beznadziejny jak cała pogoda szczególnie temperatura na majówce.
Wschód słońca nad jeziorem Szczutowskim © Katana1978
Żurawie - boćki to przeżytek :) © Katana1978
Zjazd z "Karkonoskiej" :P , prędkości rozwinąć nie mogłam, bo na dole teren zamieszkały © Katana1978
Jak widać w tle płasko nie było :PPP
Lulu pod gołym niebem - po śniadanku ;))
Takie jeziorko mam 300 m od działki :)
Nie pamiętam ile jest schodków, ale dają popalić :)...
Kategoria >100, Wycieczka
komentarze
A Twój mąż wie o moim istnieniu? Może sprawdzał Twoje reakcje. :>
PS. Brawo za przejechanie już ponad 4 tys. km w obecnym sezonie!
Trza było wpisać przebieg samochodu, o ile wiózł rower ze sobą. ;)))