Tak, dla przyzwoitości
-
DST
52.70km
-
Czas
02:35
-
VAVG
20.40km/h
-
VMAX
37.77km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Kalorie 516kcal
-
Podjazdy
51m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z samego rana na rower mnie nie ciągnęło. Padał deszcz, mokro - po co szosę brudzić.
Siedziałam sobie więc w domku, po ok 14 gdy zrobiło się sucho i gdy stwierdziłam że koło będzie suche z wielkim żalem opuściłam dom i wsiadłam na rower.
Piszę tak dlatego, bo mimo że było już sucho, to aura pogodowa nie nakręcała mnie pozytywnie.
Wyszłam jednak, żeby potem nie płakać że całą sobotę przesiedziałam przed kompem :P
Wiatr wiał z zachodu na wschód, więc wybrałam się do Leszna, żeby na powrót mieć wiatr w plecy.
Myślałam że słabiej wieje, a wiało tak pioruńsko że czasami myślałam żeby zrobić w tył zwrot i tyle.
Do Leszna jednak dojechałam :)
Droga powrotna, to już bajka - chociaż żadnego pucharka nie zdobyłam - ale nie zależało mi.
No i oszukała mnie prognoza pogody. Miało już nie padać, a krótki choć intensywny deszcz złapał mnie dwa razy. Przez co ciuchy i rower mam uświnione na maksa ;/
Mory © Katana1978
Półmetek - koniec jazdy pod wiatr © Katana1978
Kategoria Wycieczka
komentarze
Fotka pt. "Mory" ma niepokojący nastrój ;)
W taką pogodę doceniam posiadanie błotników.