Pić trzeba
-
DST
56.90km
-
Czas
02:20
-
VAVG
24.39km/h
-
VMAX
36.80km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Kalorie 560kcal
-
Podjazdy
219m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od dziś postanowiłam poprawiać moja kadencję.
Pojechałam znów na zachód bo tam normalnie da się jeździć i robić interwaly.
Wzięłam sobie do serca parę uwag takiego tam youtubera i Wilka :P i wzięłam picie, w termosiku - żeby za bardzo zimnego nie pić.
I powiem wam, że mi tego picia zabrakło ....ale fajnie się jechało, im częściej stała kadencja tym płynniejsza i przyjemniejsza jazda.
Chciałabym podnieść moją kadencję przynajmniej o 20/30 obrotów na minutę więcej....wtedy mogę myśleć o jakiś tam maratonach...bo z obecną to wszyscy mnie wyśmieją :P
A i bateria mi w liczniku siadła, tzn działa jeszcze tylko komunikat wyskoczył, że słaba bateria. Ciekawe czy to przez, to że dołączyłam opcję kadencji, czy normalnie był już jej zmierzch ...- licznik mam parę miesięcy.
Mapka w garminie źle się zapisała, bo nie wykasowałam wcześniejszego śladu i jest kwas. Szkoda, bo może dostałam koronkę i o tym nie wiem :D
Tak więc, mapa tylko dla podglądu gdzie byłam.....
Wiadomo gdzie.
Termosik, a raczej kubek termiczny :)
Kategoria Wycieczka
komentarze
Po świętach niestety nie mam czasu, w pracy dużo siedzę. Poza tym zima to taki okres, gdzie nie ma co robić planów na dłużej niż 2-3 dni bo pogoda jest kluczową sprawą przy dłuższej trasie. A na sobotę jak pisałem będą bardzo przyzwoite warunki na Terespol, dlatego proponowałem.
Co do trasy - to w sobotę ma być naprawdę mocny wiatr w plecy, warunki idealne na Terespol, a temperatury już na plusie. Ok. 220km, od Węgrowa całkiem ciekawa trasa, jak się chcecie sprawdzić na fajnej trasie - to zapraszam. Jeśli wiatr będzie jak w prognozach, koło 10m/s, to 25km/h się pojedzie prawie bez kręcenia. Z Warszawy wyjechać trzeba drogą na Węgrów, czyli najwygodniej się spotkać pewnie na skrzyżowaniu Czerniakowska/Trasa Siekierkowska. Jak będziecie zainteresowani to mogę wysłać dokładny ślad.
Może więc zaapeluję, byście się nawzajem obrażali na jakimś prywatnym forum? W prywatnych wiadomosciach? W każdym razie nie tutaj. Uwierzcie, że lektura takich wpisów budzi niesmak i zażenowanie.
I ktoś kto mnie wielokrotnie wyzywał, jeszcze w żenujący sposób wyciąga zupełnie osobiste sprawy - stracił u mnie całkowicie taryfę ulgową. Wobec takiej osoby piszę prosto z mostu co o niej uważam. Są to epitety ostre - ale prawdziwe, tylko ekonomiczny tępak może snuć tak proste teorie o tym, że kupowanie z niemieckich sieciach to niszczenie polskiej gospodarki, bo rzeczywistość jest o niebo bardziej złożona. Ludzie z takim zacofanym podejściem do sprawy to rządzą gospodarką Wenezueli czy Białorusi, i do takich "sukcesów" prowadzi brak zagranicznego kapitału. Tylko dzięki ogromnym inwestycjom zachodniego kapitału udało nam się zrobić ogromny przeskok cywilizacyjny po 89 roku. Ma to oczywiście swoją wysoką cenę, ale i ma ogromne zalety.
A Ty Yurek jak usiłujesz tu grać bezstronnego mędrca biorącego się za ocenianie innych - to zrób taką samą wyliczankę z tego co napisał o mnie Mors w ostatnich postów w paru róznych wątkach, bo za taką wybiórczość to ja dziękuję. Jakoś nie widziałem, żebyś podobne teksty pisał jak Mors wpieprzał się w moje osobiste życie i bardzo bolesne dla mnie sprawy. Jak nie stać Cię na obiektywizm - to daruj sobie takie próby oceniania innych.
Moja cierpliwość i dobra wola wobec Morsa się całkowicie wyczerpała wobec zachowania po prostu podłego jakim było sięgnięcie po sprawy związane z moim życiem osobistym, sprawy która jest dla mnie niesłychanie bolesna. Dotąd przekomarzałem się z nim na zasadzie żartów, ale tym zachowaniem ten człowiek daleko przekroczył Rubikon - i stracił całkowicie u mnie jakąkolwiek sympatię, żerowanie na ludzkiej boleści to jest zachowanie PODŁE. Tego mu ani nie daruję, ani nie zapomnę. Pewnego zachowania nie jestem w stanie zaakceptować, zostałem przez niego ciężko obrażony - i dokąd nie doczekam się za to od niego przeprosin będę ostro i dosadnie punktować każdy idiotyzm który wymyśla.
A wszystko własciwie tylko po to, by znowu swojego oponenta wdeptać w ziemię i zrównac z trawą. A gdzie jest w tym wszystkim szacunek dla drugiego człowieka? Z poglądami nie musimy się zgadzać, ale czy przy tym trzeba koniecznie obrażać dyskutanta?
Policzmy, ile wartościujących negatywnie określeń, zostało użytych w ostatniej wypowiedzi:
- kłamca ( "(...)To, że dostał, a nie kupił koszulkę - to tylko tak napisał(...)"
- hipokryta
- pozer
- mędrek (wymądrza się)
- kuriozalny dziwak
- człowiek bez moralnej legitymacji do pouczania
- ekonomiczny tępak
- kiepski ideolog, tępak
To tyle z mojej strony jesli chodzi o kulturę polemik w przestrzeni publicznej i apeli, byśmy potrafili "różnić się pieknie".
PS. A najlepsze w tym jest to, że głęboko wierzę, że Wilk potrafi równie przekonująco uzasadnić patriotyzm gospodarczy, gdy jego oponent i polemista wysunie tezę, że wszystko co polskie to szajs i nikt normalny tego nie kupuje, bo tylko na zachodzie potrafią zrobic coś wartosciowego.
Łatwo pozować na Katona i wymądrzać się co inni powinni robić, ale jak chcemy żeby to szczerze wyglądało to trzeba być samemu czystszym od żony Cezara. A kupowanie produktów z Chin w tym kontekście jest czymś dużo gorszym od kupowania niemieckiego jedzenia w markecie. Bo oprócz tego, że to jest obcy kapitał to jest to produkt z kraju który jest bardzo brutalną dyktaturą, w którym 7 milionów ludzi jest uwięzionych w obozach pracy i jest po prostu niewolnikami. I warto wiedzieć, że wiele z chińskich produktów które pojawiają się na Aliexpressie jest wytwarzana przez niewolników, a Chiny to jest okrutna komunistyczna dyktatura, gdzie do obozu można trafić za jazdę komunikacją bez biletu. I gdzie karę śmierci wykonuje się na wielką skalę. W 2005 na 2148 wyroków śmierci wykonanych na świecie aż 1770 wykonano w Chinach, a od 10 lat przestali publikować dane o liczbie egzekucji, tak jest wielka.
Dlatego nie kupuję zupełnie tej gadaniny w tym zakresie, to tylko kolejne kuriozalne dziwactwo, człowiek kupujący rzeczy z okrutnego reżimu nie ma żadnej moralnej legitymacji do pouczania innych jak się powinni zachowywać w tym zakresie. Kupuje jak 90% ludzi w Polsce zagraniczne rzeczy, to niech nam tu nie pozuje na Drzymałę broniącego polskości.
Poza tym warto wiedzieć, że sieci jak Lidl, Biedronka i wiele innych dają pracę dziesiątkom czy nawet setkom tysięcy Polaków, zarówno producentom, pracownikom, transportowi itd. Niemal 100% polski przemysł to mieliśmy za komunizmu - tyle że na półkach stał ocet, a po podstawowe produkty trzeba było walczyć w kolejkach i były na kartki. I gdyby nie zachodnie sieci - to dalej byłoby wiele niedoborów, bo w Polsce po prostu nie ma tak dużego kapitału by to rozwinąć, potrzebny jest kapitał z zagranicy. Dlatego tylko ekonomiczny tępak może tak jednostronnie przedstawiać tę problematykę. To ile zachodni kapitał Polsce pomaga, a ile szkodzi - to jest niesłychanie złożona sprawa, w żadnym razie nie jest czarno-biała jak nam Mors rysuje. I o tym warto pamiętać, jak ktoś (jak mnóstwo polityków) przedstawia nam westernową rzeczywistość z dobrymi i złymi, patriotami i złodziejami - to od razu wiadomo, że jest to kiepski ideolog, albo tępak.
A że zakupy odzieżowe są wielką pasją rzeczonej PM, to i tych ciuchów z Lidla mam znacznie więcej - i to pomimo moich każdorazowych wykładów ekonomicznych na ten temat. ;p
A serio, przecież to wszystko żarty. Nikt nie oczekuje, żeby sprzedawał podarek od Sz. P. Matki. Niech jeździ na zdrowie w tych lidlowskich ciuchach :)))
No i wracamy do jednego z tematów :)
Morsie - czyli jednak (podobno) mama kupiła? A Ty biedaku musiałeś jeździć w tym stroju, mimo że zapewne przy każdym otarciu o ciało czułeś antypolski materiał, spadające PKB, a może nawet przed oczami pojawiały się powidoki w kształcie swastyczek? Jak mogłeś? A przecież to było takie proste - sprzedanie w jakimś (polskim) lumpeksie i nabycie arcypolskiej, rodzimej koszulki, oczywiście w tych samych barwach. Nie rozumiem, czemu tego nie zrobiłeś, tylko wolałeś mieć na sobie coś od Obcych... :)
Tak jak pisałem - mało co o mnie wiecie, ale oceniacie...
Buty chińskie, jak prawie każde teraz, nawet prawdziwe Adidasy tam robią i inne takie. Ale kupione w lokalnym, polskim sklepie. ;p
Co do liczby moich wycieczek to przecież nie będę tu walił 15 linków, ogarnij się T-king. Z niektórymi były nawet 4 wycieczki od (30 do 230 km). A z podlinkowaną Kijanką były 2 wycieczki rowerowe i 4 spotkania bez wspólnej jazdy ;ppp plus kilka lat klikania w wirtualu, ale to już nie Wasza sprawa. ;p
Tak więc obracacie wilka ogonem, bo jesteście (K78 i T.) o wiele większymi odludkami, a mi przyganiacie - hipokryzja.
Już nie wspomnę, że prawie wszystkie moje wycieczki z Bikestatecznymi były mega wesołe, bogate w pozytywnie zakręcone zdjęcia (nie wszystko przeszło na BS) i prawie zawsze kończą się lawiną komentarzy, czego o Waszych wycieczkach w żaden sposób powiedzieć nie można. ;ppppppppppppppppppppppppp
https://imged.pl/koszulka-meska-kolarska-termoaktywna-crivit-l52-54-1264313.html
To dokładnie ta (lub sezon wstecz albo do przodu) koszulka lidlowej maki Crivit :)
I jeszcze można tutaj dorzucić chińskie adidaski Morsa, podczas gdy polska firma obuwnicza CCC jest najsłynniejszym sponsorem kolarstwa w Polsce. Ale za buty CCC już parę złotych trzeba dać, więc też się Morsowi to popieranie polskich producentów i tak mocno wspierających kolarstwo jak CCC już nie kalkuluje...
Mors - mnie zaś ciekawi, czemu powody osobiste nie pozwalają na wklejenie linku, bo nie ogarniam :)
Z tym "zdaje się" to też spoko sposób na tłumaczenie. Mi się z kolei "zdaje", że wciąż mieszkasz na płaskim, bo wpisów górskich widzę mało jak na Twój staż na BS. Zdaje się logiczne, no nie? :)
Jest wspólne 150, fakt. Chyba jeszcze znajdziesz coś z Michussem, choć nie pamiętam ile było z tego jazdy razem. Ale wciąż do udowodnienia zdania: "A T-king nic a nic mnie nie zaorał, bo BSowych wycieczek mam więcej na koncie, niż Wy dwoje razem wzięci. ;p" sporo brakuje, chyba że (już Cię na tyle znam, że wolę zaznaczyć) chodzi Ci o WSZYSTKIE wycieczki na BS, solo i z kimś :)
A w ogóle to mam hit, który zauważyłem w Twoim linku: piwko w ręce to ten mniejszy (bo nie musiałeś konsumować), ale - uwaga, uwaga! - jeździłeś w koszulce z LIDLA :)
Czyli jednak Trollking miał rację ;)
Słowo "były" jasno pokazuje na liczbę mnogą. A tymczasem tak jak pisałem mamy Radio Erewań, nie wiele wycieczek i nie 200km, tylko jedna na 150km, do tego sprzed wielu lat, z osobą co poznawszy Ciebie regularnie Cię mocno obśmiewa ;)). Dokładnie jak wjazd na Karkonoską, w tytule jest przełęcz, a trasa się kończy za Przesieką. Z taką rzeczowością wpisów wypowiedzi to z miejsca można Cię uznać za Petru Bikestatsa :)). Co tam w końcu za różnica, Karkonoska czy Przesieka, 150 czy 200km, jedna czy wiele tras ;))
To jak następnym razem dojadę do Wilna, to może wrzucę tytuł "Nordkapp", w końcu kierunek się zgadza, a o szczegóły to po co się czepiać ;)).
Introwertyczka? Po Tb się nie spodziewałem, ale na BSach 3/4 zawodników to właśnie tacy....
A T-king nic a nic mnie nie zaorał, bo BSowych wycieczek mam więcej na koncie, niż Wy dwoje razem wzięci. ;p
T-king:
znów gubisz się w znaczeniach słów i mataczysz: ja napisałem, że "zdaje" mi się, że masz 2 takie wycieczki, a Ty mi wmawiałeś, że nie przejechałem nic dużego z ekipą - duża różnica.
Wycieczki 200+ nie chcę wspominać z przyczyn osobistych, ale jak najbardziej macie wycieczkę 150 km i to z górami, więc godnie:
http://mors.bikestats.pl/1229224,Zamek-Ksiaz-Hrgn-M-aaa.html
Jeden z fajniejszych moich wpisów, a Wy go nie znacie?? ;p
A skoro wielu spraw nie znacie, to nie oceniajcie mnie, bo wiele razy już ten błąd popełnialiście...
A najgorsze w tej dyskusji jest to, że wszystkie komcie idą na konto K78, choć to jaj jestem głównym sprawcą zamieszania. ;pp :)
No cóż, poczekajmy na te dowody. A ja, mimo dobrej woli, jak to niewierny Tomasz - nie uwierzę, póki nie zobaczę :) Lecz nie wykluczam. Jak to niewierny Tomasz :)
Mors - "Ludu mój ludu... pytasz (a raczej kwestionujesz) o moje wycieczki w towarzystwie, to odpowiadam, że były nawet i 200+" - wybacz, ale nie będę szukał gdzieś w Twoich archiwach, usprawnij mi zadanie i wklej jakiś link.
"A najśmieszniejsze jest to, że Ty i K78 macie tak mało wycieczek z bikestatowiczami na koncie (zdaje się, że oboje po dwie), że nawet ja mogę być dla Was wzorem (dobre kilkanaście wycieczek) - ogarnijcie się w końcu! ;p". - innym wymawiasz, a sam mijasz się z prawdą :) Od kiedy na BS jesteśmy znajomymi, odbyłem w towarzystwie trzy razy po 200 km (dwa razy z Dariuszem vel Lipciem71, trzeci raz z nim oraz Rmk-iem), w tym roku dwie sety z BUS-em, w tamtym z Jurkiem57, a innych nie chce mi się sprawdzać)... No jak nic nie wychodzi mi "po dwie" :)
Pomyśl Yurek o starcie w Podróżniku na 300km, trasa będzie płaska, bardzo blisko Warszawy - warto spróbować. Te "trzysetki" niejako z zasady mają bardziej charakter wspólnego przejazdu turystycznego, ci co myślą o bardziej sportowym podejściu jadą raczej dłuższy dystans.
pytasz (a raczej kwestionujesz) o moje wycieczki w towarzystwie, to odpowiadam, że były nawet i 200+, a ten nadal o nie pyta/kwestionuje. Trochę coś jak mój sąsiad, ale on jest po siedemdziesiątce i ma demencję starczą...
Nie chodzi mi o po prostu 100 czy 200, ale o 100 czy 200 w towarzystwie. Miałeś takie? :)
I popełniasz ten sam błąd co Wilkołak: nie kojarzysz.nie czytałeś wielu moich wpisów, ale komentujesz i oceniasz.
Wycieczek bikestatecznych było wiele, nawet 200+. ;p
K78: na targach to i ja Ją złapałem - było na blogu. ;p
Sama się orasz tym plątaniem się w zeznaniach. Wypunktowałem Wilkołaka kompletnie - wszystko, co mi zarzucał, było absurdem i co chwilę sam sobie zaprzecza.
A zdjęć przecież nie będę tutaj zapodawał wszystkich z całych 7 lat swojej działalności na BS, no ogarnij się. ;p
Dam jeszcze tylko jedną słit focię, Jurka ulubioną. ;)) W sumie moją też. ;p
http://i155.photobucket.com/albums/s287/monikaaa2003/P3130862_zpsc1608003.jpg
Morsie, właśnie, spotkanie się z kimś lub przejechanie z nim rundki po mieście to nie wspólna jazda. Zrób w ducie czy tercecie sto, zrób dwieście, a przynajmniej pięćdziesiąt, wtedy dopiero ocenisz dwukołowo (lub jednokołowo, jak w Twoim przypadku) człowieka.
Nie rozśmieszaj mnie z tym wspólnym jeżdżeniem, bo ile na mono można jeździć? 10-15km? Ja mówię o prawdziwej jeździe, na trasy powyżej 100km, a nie spotkanie na pół godziny i fotkę jak to było ze mną. Byłeś choćby na jednej takiej trasie z kimś? Bo ja robiłem z wieloma ludźmi trasy po 2-3 tygodnie. A jak już Ci zaproponowałem świetną trasę - to przestraszony wymiękłeś
https://lh6.googleusercontent.com/-C7p-m1n-CM4/UehVOrvFeqI/AAAAAAAACuY/u05_pm87SuY/w897-h588-no/P1050605.JPG
Bronienie T-kinga: jedna Katana wiosny nie czyni. Poza tym pytałem, dlaczego koledzy go nie bronią? TYLKO i WYŁĄCZNIE dlatego, że nie jest on ich koleżanką. ;) Proste i oczywiste, cały świat tak działa, zarówno ten realny jak i wirtualny.
"ja już się wypisuję z tej "dyskusji", szkoda mojego czasu na takich ludzi" - no i tak jak klikałem - nigdy nie dotrzymuje danego słowa, już tyle razy mi to obiecywał, a już po chwili znów zrobił sobie z gęby cholewę. ;D;D;D
"A Ty wiecznie sam, wytłumacz mi dlaczego skoro z Ciebie taki świetny gość - nikt z Tobą nie chce jeździć?" - i kolejny odlot shizofrenika - przecież dopiero co sam chciałeś ze mną jeździć ;D;D:D A jak się dałem namówić tylko na pół Cieplic, to mi od miesiące płaczesz na kilku BSowych blogach, że Ci było mało i chciałbyś jeszcze. ;D;D;D;D;D
Jeździłem już z wieloma osobami z BS - nawet zapodam Wam przykładowe słit focie ;p
https://lh4.googleusercontent.com/-PEgcdbI1Y6k/UehVbbNVGQI/AAAAAAAACu4/ySujuxo3Dsg/w992-h558-no/P1050610.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-AOyvnbHEbFg/UehVgjEUJwI/AAAAAAAACvI/Sx2N-7nOYSY/w936-h588-no/P1050613.JPG
- pewnie nawet ich nie poznajecie. ;p No ale jak się siedzi głównie przed komputrem... ;pppp
Polecam Ci spróbować kiedyś też to zrobić, nie boli to, nie gryzie, a nawet jest dobrze odbierane :) Aha, i czyści atmosferę, która w sumie wśród ludzi z jedną, ekologiczną pasją powinna być czysta :)
To jak to się dzieje skoro mam tam tylu wrogów - to regularnie jeżdżę na wiele imprez, zlotów, wyprawek, maratonów? I spotykam na żywo tych ludzi co mnie tak rzekomo nie cierpią, gadam z nimi, jeżdżę z nimi? Mam tam mnóstwo dobrych znajomych, o czym się Katana przekona jak pojedzie na Podróżnika. Gdy zgłosiłem, że będę prowadził grupę na tym maratonie - od razu się zgłosiło wielu chętnych. A i z niektórymi osobami z którymi się nieraz ostro ścierałem - mam dobre kontakty, bo każdy z nas umie oddzielać świat wirtualny od realnego.
A Ty wiecznie sam, wytłumacz mi dlaczego skoro z Ciebie taki świetny gość - nikt z Tobą nie chce jeździć?
Wiesz doskonale, że jedyne, za co Cię koledzy bronią, to płeć. Najlepszym dowodem jest T-king, któremu cisnę 10x tyle co Tb, a nikt nigdy go przede mną nie "bronił"... i wszystko jasne...
A te Twoje dwa pierwsze akapity to mieszanie wygłupów z dyskusją - nie wiadomo, jak odpowiadać. ;p
"Na ultra jadą sami dorośli którzy biorą na swoje barki odpowiedzialność za siebie." - wzruszyła mnie ta wykładnia.. równie dobrze można tak powiedzieć o każdym - np. o amatorach dopalaczy, amatorach wyścigów samochodowych po mieście, albo o sceptyku używania hamulców. ;p
Padnie kiedyś któryś mądry po dwóch nieprzespanych nocach z rzędu i będziesz miał go na sumieniu - tyle w tym poważnych wartości wnosisz. Przecież żaden zawodowiec na świecie tak nie trenuje, więc te ultra to czystej wody wariactwo, popisówka i brak odpowiedzialności zarazem. Nie ma czym się chwalić, pora zacząć zwalczać to szkodliwe dziwactwo.
Za to nie atakuję Wilka - tylko cały czas się muszę przed nim bronić. ;p Ba- co tu pisać o atakach - przecież jakakolwiek polemika na jego blogu to od razu wścieklizna i kasowanie komentarzy. Krytykować i rozliczać to on, ale nie jego - to jest prawdziwe zadufanie w sobie, a nie moje teksty, z których co drugi kończy sie "puszczeniem oczka", czego niektórzy wciąż nie ogarniają.
A dyskusję ze mną to już tyle razy kończyłeś, że można tę deklarację między bajki włożyć ;)) i tak nigdy nie dotrzymujesz słowa, hehe
PS. dziś robiłem Karkonoską po śniegu na kolarce z jednym hamulcem. :)
A traktowałem go poważnie - bo wiele osób już wciągnąłem czy to w wyprawy, czy w ultra. I dlatego ciężko uwierzyć, że ktoś komu się daje dużo rzeczowych rad odpowiada jedynie wymyślaniem coraz większych absurdów.
I to co dla Ciebie niewygodne - zbywasz milczeniem. Ale wszyscy widzą, że jak zwykle wymiękasz, mocny jesteś tylko w gębie, ale jak się trzeba zawziąć i przygotować do trudnej trasy - to wymiękasz jak galareta. Bo dopiero jak trzeba przejechać wyścig 500km - to się kończy rzekoma skuteczność Twoich rozwiązań typu jazda z lampką w ręce, jazda bez hamowania, jazda na złomie, w którym nic nie działa jak powinno, czy na beznadziejnych oponach za 30zł robiących gigantyczne opory. Na jeżdżenie koło komina jeszcze takie wioskowe rozwiązania nie przeszkadzają aż tyle by się jeździć nie dało, ale na 500km czy wjazd na Śnieżkę nie zajmujący 2 dni potrzeba zupełnie innego podejścia.
Napisz jeszcze jakiś złośliwy komentarz, bo tacy jak Ty muszą zawsze mieć ostatnie słowo, ja już się wypisuję z tej "dyskusji", szkoda mojego czasu na takich ludzi. Chciałem Ci pomóc jak wielu osobom pomagałem przejść na wyższy poziom rowerowania, ale osoba tak przemądrzała będzie się na siłę trzymać swoich rozwiązań, niezależnie jak głupie nie będą. Ta jazda z lampką w ręce to już taki najlepszy dowód na prawdziwość tej tezy. Jak mawiał jeden z profesorów na moich studiach - z ignorancją nie ma dyskusji.
@dr Michuss: przepisz coś panu Wilkołakowi. ;))
@K78: nawet miastowi taki przybytki wciąż mają i to nawet w niemałych miastach - oglądam takie reportaże zamiast horrorów... o_O
https://www.youtube.com/results?search_query=mieszkanie+socjalne+warunki+życia&sp=mAEB
Na ich tle, to opływam w luksusy. ;))
"Nie jest to ważne, dla mnie nie ma znaczenia ile kto zarabia, ile ma na koncie, jaki samochód, jakie mieszkanie itd. Status materialny to najsłabszy parametr do oceniania ludzi, choć akurat o sukcesie życiowym coś mówi. Po prostu irytuje mnie to ciągłe przedstawianie swoich dziwactw jako te jedyne prawidłowe i wstawianie takich idiotycznych kawałków jak to, że ci co nie kupują w polskich sklepach nie są patriotami, co mnie osobiście zdecydowanie obraża. No i wciskanie takich bajeczek o sukcesie życiowym - by wykazać słuszność tych jedynych prawidłowych poglądów. No i taki to sukces jak i te poglądy są jedynymi prawidłowymi."
Tak więc zamiast rozwlekać dalej osobiste wycieczki w wątku sprzed ładnych paru dni - pisz czy podejmujesz rękawicę, którą Ci rzuciła Katana, czyli o jeździe w Podróżniku. W tłumaczeniu się dlaczego nie pojedziesz na trudną trasę byłeś dotąd prawdziwym mistrzem. Zaskocz nas wreszcie i pojedź wreszcie na coś naprawdę wymagającego ;)
K78 mi ciśnie "rozwiń się gospodarczo"
no to ja odpisuję, że:
"mam chałupkę bez kredytów, więc nie jest źle"
i od razu leci pocisk
"przechwala się 13 metrami w ruinie!"
no tak, "nie jest źle" to wyraz najwyższego samozadowolenia - ile to trzeba złej woli/głupoty, żeby tak interpretować...
I jak pisałem, że wśród brudasów (ale nie patoli!) to też jakoby się przechwalałem xD
Ogólnie wszystko co piszę, to przechwałki - że w Huraganie czasem łapię kapcie, że latem jest mi za gorąco na jazdę, że miałem pożar rodzinnego domu... masakra.
A że beztroska konsumencka i wyprowadzanie pieniędzy za granicę to antypolskie szkodnictwo, sprowadzające deklarowany patriotyzm do poziomu pustego frazesu, to akurat potwierdzam w całej rozciąglości.
K78: 13m kw pokój, plus łazienka z WC, plus pomieszczenie gosp. (na rowery) plus piwnica (większa od mieszkania), plus ziemia. Odpowiedziałem na pytanie, ale znów będzie, że się przechwalam...
BS to portal rowerowy - i dlatego proponuję się na rowerach skupić, a nie co drugi wątek to trzeba przerabiać tekst klasy "Przecież przejście na ciepłe picie to jest cofanie się w rozwoju" - i się zaczyna flejm. Raz, dwa razy to jeszcze jest śmieszne, ale pora zrozumieć Morsie, że 99,99% ludzi pije ciepłe napoje, je ciepłe jedzenie, hamuje na rowerze itd. Masz Morsie wielką potrzebę imponowania - to imponuj tym co ludziom naprawdę imponuje, zrób trudną trasę po górach, zrób duży dystans zimą itd. W tym własnie guście zapraszałem Cię na Śnieżkę by Cie zmobilizować do naprawdę wymagającej trasy - to się przestraszyłeś, że za trudno i straciłeś fenomenalną pogodę na jaką akurat trafiłem na szczycie.
Oferowałem Ci już że mogę Ci dać starą nieużywaną kolarkę, nie jest to wysokiej klasy sprzęt, ale jest to klasyczna szosa - i przeskok jakości w porównaniu do Twoich złomów zanotujesz wyraźny. A jak zobaczysz jak frunie rower na wąskich oponach - to może przestaniesz ludzi męczyć tymi tekstami o Dębicach i zrozumiesz, że załatanie 2-3 gum w ciągu roku jest warte tej frajdy i szybkości jaką dają szybkie opony. Bo żeby to ocenić to trzeba mieć skalę porównawczą.
Masz swoją kuriozalną drogę życiową - Twoja sprawa. Ale daj sobie spokój z ciągłym wmawianiem innym że Twoja droga jest jedyną wartą uwagi, a ci co robią inaczej to są ciency bo piją z termosa, jedzą ciepłe jedzenie, albo nie są patriotami bo nie zamierzają przepłacać w polskich sklepach - i tym podobne bzdury.
Tak jak pisaliśmy tu z Michussem odnośnie wyraźnych postępów jakie zrobiła Katana - jak człowiek jest otwarty na świat i chce się uczyć czegoś nowego, a nie zamyka się w swoich dziwactwach - postęp może zrobić spory. I nie dotyczy to tylko jazdy na rowerze, ale życia ogólnie. Ja też w porównaniu ze swoimi początkami rowerowymi zrobiłem ogromne postępy, jak sobie tak czasem czytam opisy swoich starych tras to dobrze widzę, jaka to jest różnica z tym co obecnie. Ale ja też się chciałem uczyć i dalej się uczę, choć mam już bardzo duże doświadczenie i z natury jestem nieco przemądrzały - to nie przyjmuję swoich rozwiązań za jedyne obowiązujące i dobrze się uczę na błędach.
Mam własną chatę z widokiem na góry w wieku 36 lat i to bez żadnych kredytów na głowie, więc nie jest źle. ;p
Ty za to jesteś 100 lat za programem nauczania. ;ppp
Dokładnie. Jak się chce coś zmieniać i chce się nad tym pracować - to efekty szybko widać. Pić na rowerze zdecydowanie potrzeba, nawet jak się nie odczuwa pragnienia - to trzeba pić przez rozsądek. To tak samo jest na maratonach z jedzeniem - jak Cię łapie głód to już jest za późno, już za to zapłacisz pewnym kryzysem. Jeść trzeba też na zapas, a pić już w szczególności. Bo za odwodnienie cena jest dużo wyższa.
A kadencję najwygodniej poprawiać mając jej licznik, do Etrexa 30 można dokupić czujnik kadencji na ANT
Świetne masz podejście. Naprawdę fajnie się to obserwuje. Nastawiona jesteś na postęp, na bycie coraz lepszą. Super :)