Wyścig, a potem Leszno
-
DST
62.55km
-
Czas
02:40
-
VAVG
23.46km/h
-
VMAX
39.55km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Kalorie 747kcal
-
Podjazdy
69m
-
Sprzęt Biała Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ścignęłam się z mężem
na obiad do Teścia. On jechał skodą przez S8 min 100 km/h, a ja przez uliczki
max ...ja wiem - niech będzie 30 km/h, no i jak to bywa na skrzyżowaniach musiałam
uważać :)
Tak czy siak byłam pierwsza pod klatką, on przyjechał jakieś
2 min po mnie, ale musiał jeszcze znaleźć miejsce parkingowe, czyli w sumie 5 min na niego czekałam :)
Heh - nie pierwszy raz z nim wygrywam :P W tamtym roku też z
nim wygrywałam w ten sposób.
Mogłam jechać jeszcze krótszą trasą - ale dałam mu małą
szansę z okazji dnia dobroci :)
A po wizycie na Górczewskiej pojechałam do Leszna. Było
mokro - rower na maxa uświniony, ale dziwne, bo plecy czyste :)
Zgrzałam się trochę … ;-/ raz zimno, raz ciepło - zwariować
można.
Aaa i strasznie ciemno dziś na zachodzie było, nie chodzi o mgłę, ale mało latarni się paliło, jakby prąd tam siadł ...
Mory :)
Kategoria Wycieczka
komentarze
Też niekiedy "ścigam" się ze znajomymi z pracy w drodze do Centrum miasta. Są bez szans, bo na wyjeździe z portu wszystko stoi. A rower jedzie ;)
Od dawno wiadomo, że do jazdy po mieście nie ma szybszego pojazdu niż rower :)