Słaby początek mojej majówki
-
DST
35.75km
-
Czas
02:15
-
VAVG
15.89km/h
-
VMAX
33.43km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Kalorie 713kcal
-
Podjazdy
123m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałam parę spraw do załatwienia na mieście.
Najpierw była poczta, a potem pojechałam do Urzędu na Białobrzeską 53A Zawieść pita.
Mój mężulek boi się wysyłać pita przez internet, taki już jest pff, ale przynajmniej miałam okazję ruszyć się w końcu, bo tak pewnie przesiedziałabym w domu przed facebookiem.
Miałam szczęście bo jeszcze dużej kolejki nie było, ale za mną to już się zaczęła tworzyć i to nawet pokaźna.
Po załatwieniu sprawy byłam bez pomysłu, a wiatr zdecydowanie zniechęcał mnie do jakiejś dalszej trasy.
Pojechałam sobie więc na pączki :) na Górczewską, potem się pokręciłam i tak dojechałam sobie do domu....
Nie mam jakoś weny na rower...
Foty na dziś ...
I koniec tematu ! © Katana1978
Tak się parkuje na tego typu parkingach rowerowych © Katana1978
I przyszło mi teraz pracować z ich prawnukami grrrr.... © Katana1978
I tyle w temacie
Kategoria Wycieczka
komentarze
Co do Wołynia... prawnuki mają wiele innych rzeczy na sumieniu do krytykowania, ale nie akurat rzeź i hańbę autorstwa ich przodków.
Parkowanie... no ciekawe, przyznam :)
Kokpit - tak jak mowilem - gadzeciara. :p
ANI RAZU(!) osobiście nie pofatygowałem się do Urzędu Skarbowego w tym celu. Najpierw wysyłałem pocztą, a od kilku lat drogą elektroniczną.
W rowerze masz strasznie naćkane na kokpicie, a przecież taką uwagę zwracasz na wygląd. Nie za dużo tego wszystkiego?