Do pracy i z pracy 178/2016
-
DST
18.25km
-
Czas
01:15
-
VAVG
14.60km/h
-
VMAX
32.05km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Kalorie 637kcal
-
Sprzęt Kross Hexagon F2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wstałam do pracy leeedwo przytomna.
Nie mogłam w nocy zasnąć, przed spaniem słuchałam audiobooka "Pielgrzym" - była tam taka akcja jak jednemu gostkowi wyjmują na żywca oczy, wkładają je do zimnego pojemnika. Zawożą go gdzieś tam i potem mu je z powrotem wkładają.
Oczy były zimne i gościu myślał że zakładają mu opatrunek - Jezu ale masakra !.
Potem morderca założył mu worek na głowę by te oczy mu z oczodołów nie wypadły i go zastrzelił. A zwłoki rzucił psom na pożarcie.
Jezu no nie mogłam przez ten fragment spać. A Jacek Rozenek czyta to jeszcze z takimi emocjami, że przeżywam to wszystko jak jakaś nawiedzona....
No ale wracając do tematu. Do pracy pojechałam Krossem !
Wiało tak strasznie że naprawdę musiałam się siłować z rowerem by utrzymać go w pionie.
Z lekka zaczęłam się nawet trochę bać, bo sporo grubych gałęzi leżało na ulicy. Na Krakowskiej są te banery reklamowe które przy silnym wietrze (jak co roku) przewracają się.
Bałam się że coś na mnie poleci. Spotkałam jakąś kobitkę która się poddała i szła z rowerem na piechtę bo albo nie dała rady jechać bo tak zarzucało albo bała się że coś poleci.
Po pracy wiatr lżejszy ale tylko tyci tyci.
Pogoda bardzo nieprzyjemna, a po zakupach złapał mnie nawet deszcz.
Fota służbowa - ostatni raz w tym roku. Od jutra mam urlopik do końca roku :))))
Kategoria Praca
komentarze