Arkadia i małe show
-
DST
29.30km
-
Czas
01:40
-
VAVG
17.58km/h
-
VMAX
38.70km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Kalorie 864kcal
-
Sprzęt Kross Hexagon F2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak pisałam wcześniej dziś umówiłam się jeszcze z Agnieszką K. w Arkadii.
Pojechałam oczywiście Krossem bo wiedziałam że sobie pojemy jakąś pizzę i lody :), a to zajmie nam min z 2 godz.
Strasznie się zdziwiłam bo Agnieszka też przyjechała rowerem - też ma Krossa - nawet całkiem fajnego :)
Pochwaliła mi się że od miesiąca zaczęła jeździć do pracy i że ją to wciągnęło....:)
Pizzę zjadłyśmy, lody zjadłyśmy poplotkowałyśmy, pośmiałyśmy się jak wariatki do łez - no i trzeba było się zbierać do domu,
akurat niebo zrobiło się w miarę jasne co zapowiadało dłuższą przerwę w deszczu.
Idziemy do stojaków rowerowych - patrzę i oczom nie wierzę !!! na przednim kole mam flaka !
Pięknie - tego mi trzeba było do szczęścia.
Nie kojarzyłam czy w Arkadii jest jakiś go-sport, więc pozostało mi wymiana dętki :)
No i zaczęło się przedstawienie :)))
Odpięłam rowerek i odeszłyśmy dalej od stojaków bo tam nie było w ogóle miejsca na zmianę dętki.
Agnieszka mi pomagała wyjąć koło, trzymając ramę.
A potem zaczęłam zdejmować oponkę i wyjmować dętkę.
Następnie włożyłam nową dętkę, a Agnieszka dla zabawy zaczęła pompować starą dętkę chciała zlokalizować gdzie jest dziura.
Byłyśmy fajną atrakcją dla ochroniarzy i taksówkarzy :) - z ciekawością patrzyli czy poradzimy sobie z takim problemem jak przebita dętka :) - śmiałyśmy się przy tym prawie do łez ;)))
Pokazałam Agnieszce jak się zakłada nową dętkę bo ona tego nigdy nie robiła, a potem zaczęłyśmy na zmianę pompować, bo to małą pompką trochę męczące jest...
Gdy wszystko było już gotowe próbowałyśmy umyć sobie ręce - ja mam takie mydło z Rossmanna co można umyć ręce bez wody.
Niestety na syf z Krossa nie podziałało, a nawet gorzej jeszcze bardziej się rozmazało po rękach :), wilgotne chusteczki też nie dały rady. Cóż musiałam z takimi brudnymi rękami jechać do domu :)
Pożegnałam się z Agnieszką i pojechałam.
Po drodze wstąpiłam jeszcze na stację dopompować koło do przyzwoitych atmosfer i ruszyłam w drogę. Daleko nie pojechałam bo znów się rozpadało....schowałam się pod przystanek przeczekałam i po paru minutach deszcz przestał padać.
Na Jerozolimskich była mżawka, ale już to olałam....nie padało tak bardzo żeby zakładać kurtkę...
I tyle.
Zdjęć i mapki nie ma.
Kategoria Wycieczka
komentarze