Złej passy ciąg dalszy ....
-
DST
2.60km
-
Czas
00:10
-
VAVG
15.60km/h
-
VMAX
17.30km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Kalorie 70kcal
-
Sprzęt Kross Hexagon F2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów tak drętwo i mało kilometrów - szlag mnie trafia jak nie wiem co.
Na dodatek dzisiaj miałam 2 razy porządnego pecha.
1. Moja kurtka z Lidla porwała się pod pachą
2. Ratując rower przed upadkiem przez wiatr (stał obok), a ja pakowałam zakupy - złamałam sobie coś i zgadnijcie co ? - można z tym żyć i dość szybko się goi, ale cholernie bolało na samym początku....Gipsu się nie zakłada, baaa ! nawet zwolnienia lekarskiego nie dają.
Jedyne dobre rzeczy to :
* Telefon mamuśki nie zgubił GPS
* Mój telefon jest już w rękach serwisantów ( śledzę go na stronie co się z nim dzieje). Martwię się, co będzie jak mi nie naprawią :( Praktycznie nie ma na rynku godnego następcy...
* Mężulek znacznie lepiej się czuje
* Jutro idę do pracy :D
Fota służbowa...
Cieplutko i milutko - rośnie we mnie taki głód rowerowy że jakaś masakra :( Jak nie pobiję rekordu Morsa, to wiem że będę niezaspokojona :D
Kategoria Wycieczka
komentarze
Katanko, szkoda tylko, że ludzie nie wyciagają z tych mądrości życiowych żadnych wniosków, a może też nie czytali "Małego Księcia", jak Yurek55
Ja Księciunia pisałem na maturze, mimo że go nigdy nie czytałem ;D ale to dlatego, że w dzieciństwie odsłuchałem go na kasetach kilka razy i zapamiętałem prawie na pamięć. ;]
A co do wpisu - to optymistycznie patrząc przeważają jednak plusy dodatnie. ;)