Do pracy i z pracy 42 - rok 2015
-
DST
36.20km
-
Czas
02:15
-
VAVG
16.09km/h
-
VMAX
35.60km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Kalorie 1038kcal
-
Podjazdy
138m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano cieszyłam się że już piątek, ledwo wstałam z łóżka.
Zjadłam śniadanko, wypiłam kawusię i pojechałam do pracy.
Dziś zanotowałam pierwszy raz w tym roku temperaturę na minusie :)
Na liczniku miałam -0,5 stopnia :)
Nadal jeżdżę bez czapki , nie mam nawet buffa na razie sam kask wystarczy.
Po pracy miałam kilka spraw do załatwienia.
Najpierw Lidl tam kupiłam sobie zestaw kaletniczy - przyda mi się.
Potem był Rossmann - potrzebowałam farbę do włosów, bo siwe włosy zaczęły mi wychodzić spod kasku - wiece że zaczęłam siwieć już w 7 klasie podstawówki ?! - nieźle nie ? - nikt w mojej rodzinie tak szybko nie osiwiał.
Następnie podjechałam do sklepu rehabilitacyjnego - medycznego co jest koło mnie, w celu kupienia pajączka na proste plecy dla mojego syna.
Strasznie się garbi i to już nie wygląda za dobrze. Okazało się, że tam nie było i tu był zoonk, bo byłam pewna że będzie w tym sklepie.
Z głowy pouciekały mi wszystkie sklepy medyczno rehabilitacyjne - a jeszcze z pół roku temu wiedziałabym pewnie gdzie są jeszcze jakieś w najbliższej okolicy.
Odpaliłam internet w telefonie i znalazłam kilka ale daleko ....zaczęłam szukać w promieniu 10 km - znalazłam na Baśniowej - sama nie wiem skąd znana była mi ta ulica :D, ale potem jak byłam już blisko Bitwy Warszawskiej to sobie skojarzyłam skąd tę ulicę znam.
Pajączka kupiłam, a potem sru z powrotem do domu.
Mapki nie ma, założenie było takie że wszystko załatwię w drodze do domu.
Kategoria Praca
komentarze
Sprawdziłem organoleptycznie !
Baśniowa zawsze kojarzy mi się ze sklepem ortopedyczno- rehabilitacyjnym, gdzie można nawet wypożyczyć kule. Moze dlatego, że dwa razy gips na nogę zakładali mi na Barskiej, a to w pobliżu