Wyjątkowo pechowa wycieczka
-
DST
22.30km
-
Czas
01:10
-
VAVG
19.11km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Kalorie 1304kcal
-
Podjazdy
199m
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takiego pecha jak dziś to dawno nie miałam :)
Na rower znalazłam czas dopiero po obiedzie :). Wsiadłam na Cubuśka i obrałam kierunek moich ulubionych wiosek - stwierdziłam że jak noga boleć nie będzie, to pojadę tam gdzie wczoraj czyli do Pogroszewa sprawdzić czy licznik dobrze liczy km.
Jak byłam na wiadukcie przy Gierdziejewskiego spojrzałam w stronę centrum Warszawy i pomyślałam, że chyba leje deszcz bo ciemne chmury były, a mój licznik od roweru jakby przyblakł - myślę sobie kurka co jest !! - pewnie baterie zaczynają siadać - w końcu ostatnio wymieniałam je z 6 lat temu, ale myślę sobie - eee do końca wycieczki baterie wytrzymają....- tyle wytrzymały to z 2 godz jeszcze pożyją.
Wyobraźcie sobie, że licznik zupełnie zbladł mi tuż przy liczniku budowy w Wieruchowie - no w mordę jeża !!!
Stwierdziłam że na rondzie za budową skręcam do domu, bo kropić zaczynało a i tak nie ma sensu dalej jechać....- dobrze że jeszcze miałam odpalone GPS.
Do domku przyjechałam i poświeciłam latarką pod kątem w ekranik i udało mi się jeszcze pospisywać dane - czyli mimo że już nic praktycznie nie było na nim nic widać to ostatkiem sił liczył km :)))
Dobrze że miałam zapasowe bateryjki w domu i nie musiałam gnać do zegarmistrza po nowe.
5 km zabrakło by łyknąć dziś marcowego tysiaka :) - czy to nie pech ?
Szczęście miałam że nie zmokłam - nawet rower się nie upaćkał :)
Kategoria Wycieczka
komentarze