Tak od niechcenia ...
-
DST
21.80km
-
Czas
02:10
-
VAVG
10.06km/h
-
VMAX
24.70km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mi się na rower nie chciało iść.
Raz że jakoś źle się czułam (chyba przeziębiłam się po wczorajszym przemoknięciu), dwa noga jakaś sztywna, trzy pogoda taka pochmurna ...
Jedynie co mnie wyciągnęło to ta oferta z lidla ....
Pojechałam do lidla i okazało się że ogólnie jest lipa, rękawiczek na mój rozmiar nie było, ciuchy byle jakie, był też czyścik do łańcucha i nad tym się zastanawiałam ale ostatecznie stwierdziłam że mi nie potrzebny bo na działce mąż może zdjąć łańcuch i mi wyczyścić.
Wyszłam z lidla i zastanawiałam się co dalej - bo tak bez sensu 2 km zrobić i do domu.
Stwierdziłam że zobaczę gdzie prowadzi ścieżka rowerowa która jest na wiadukcie nad stacją Gołąbki.
Pojechałam i oczywiście urywa się na Połczyńskiej i albo można pojechać w stronę Sochaczewa albo w stronę Wawy.
Najpierw skręciłam w stronę Sochaczewa i stwierdziłam że potem sobie skręcę gdzieś w prawo ....ale najbliższy skręt w prawo (jakiś sensowny) był na autostradę więc zrobiłam w tył zwrot i pojechałam na Wolę.
Po drodze długo rozmyślałam o tej ofercie że w sumie taki czyścik do łańcucha by mi się przydał bo już mam pobrudzony ten łańcuch po tych deszczach i kałużach ....tak sobie myślałam że chyba jednak sobie kupię.
Robiło się już trochę późnawo i coraz zimniej skierowałam się do domu - miałam w planach nie przejeżdżać przez Dźwigową ale sama nie wiem jak to się stało że się tam znalazłam ...
Jadę sobie jadę patrzę !! Yurek mnie wyprzedza ! :D
Zatrzymaliśmy się - trochę pogadaliśmy i pojechał dalej - i tyle go widziałam, nim ja wystartowałam on już był na horyzoncie :D
Pojechałam sobie z powrotem do tego lidla i kupiłam ten czyścik ....:)
Nie zabrakło też zdjęć :)
Na wiadukcie - w oddali stacja Gołąbki.
Tu z wrażenia noga mi spadła z pedała - pewnie są tam śmieci - ale 1 wrażenie miałam takie że to trup w czarnym worku....
Nie....nie pokonałam tej kałuży - psychika jeszcze nie ta - ze zdrową nogą nawet bym się nie zastanawiała.
Tu zeszłam z roweru i po lewej stronie po trawce przeszłam na piechotę.
Ogólnie strasznie syfiasta ta droga ! rozjechałam parę ślimaków tych bez muszelki ! masakra - modliłam się tylko żeby mi żaden na plecach nie wylądował ....
Stojak w lidlu ! - Wreszcie jakiś normalny, bo wcześniej były stojaki sprężyny - beznadziejne były.
Tadam ! :D
Po tej całej wycieczce czuję się zdrowsza niż przed wycieczką.
Zatoki przewietrzone :)) , noga wyćwiczona - eh kiedy ja tak szybko będę jeździć jak kiedyś ....teraz 15 km albo i mniej jeżdżę....
Nawet na 9 biegu jeszcze nie jechałam !!
Kategoria Wycieczka
komentarze