Zapomniałam o kuli
-
DST
10.00km
-
Czas
00:33
-
VAVG
18.18km/h
-
Sprzęt Domowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano jak odwoziłam syna do szkoły wyszłam z domu i zapomniałam wziąć kulę.
Normalnie szok - zauważyłam to dopiero jak przeszłam ok 300 m od klatki schodowej,
Stwierdziłam że nie będę się już po nią wracać bo i tak idę do auta i z auta przy szkole nie wysiadam. Syn sam już się potrafi ogarnąć.
A na rehabilitacji dziś porobiłam zdjęcia na pamiątkę bo po tej sesji przenoszę się do enel - medu.
tu mam pole magnetyczne :))
tu krio (chłodzenie azotem)
tu sala ćwiczeń - na tym rowerku zrobiłam te pierwsze 2 km po wypadku.
A na tych leżankach przeżywam tortury jak mi rehabilitantka naciąga mięśnie - ból porównywalny chyba z borowaniem zęba bez znieczulenia.
A tu mam laser :)
Czasami jak jest wolny pokój to mam inny laser że sam mi naświetla - tutaj trzeba ręcznie.
Byłam dziś u internisty załatwić skierowanie bo w poniedziałek mam kontrolę w szpitalu.
Poprosiłam też lekarza o jakieś prochy na sen, zobaczymy czy mi pomogą.
10 km zrobione w domku ot tak sobie, żeby być bliżej top 10 :DDD
Kategoria Domowe rowerowanie, Perypetie życiowe