Czerwiec, 2014
Dystans całkowity: | 682.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 55:07 |
Średnia prędkość: | 12.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 36.80 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 31.00 km i 2h 37m |
Więcej statystyk |
Przed siebie
-
DST
34.70km
-
Czas
02:40
-
VAVG
13.01km/h
-
VMAX
32.70km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś obudziłam się z bólem głowy i zatkaną jedną dziurką w nosie - kocham takie samopoczucie ;/
Patrzę za oknem mokro ale już nie padało i nie wiedziałam co począć ze sobą ;)
Czy jechać czy nie jechać, a jak jechać to gdzie jechać.
Miałam dziś pojechać gdzieś z koleżanką ale ona zabalowała na nocnej masie krytycznej i nie miała siły na dzienną wycieczkę :)
Zjadłam śniadanko, wypiłam kawę poczytałam bikestats - zaczęłam trochę zazdrościć Jolipm że była na rowerze a ja jeszcze nie, przypomniało mi się jak 3 miesiące temu jeszcze płakałam za rowerkiem - więc wyłączyłam kompa i wyszłam z domu.
GPS nie chciał znaleźć fixa - więc to olałam i dlatego nie ma pełnego kółeczka.
Pojechałam sobie do Lasu :)
W lesie super, rześkie powietrze, ptaszki śpiewają ....mało ludków, zero samochodów :)))
Miałam objechać cały las z katowickiej na krakowską ale nie wiem czy ścieżka edukacyjna mnie zaciekawiła czy niechęć jazdy po ulicy (trzeba było jechać ulicą bez pobocza) czy co innego skłoniło że skręciłam wcześniej :))
Potem i tak musiałam kawałek jechać ulicą ;/ ale nieźle mi szło rower żwawo jechał nawet 25 km/h - czyli tyle co ze zdrową nogą śmigałam :)
Strasznie dużo jest tych rozkopanych dróg, non stop jakieś roboty ;/
Były różne rodzaje nawierzchni, była nawierzchnia utwardzona, betonowa, błotnista i taka...
Wyłączyłam na chwilą amortyzator i masakra ! nawet 200 m nie zrobiłam.
Na włączonym amorku zbytnio nie odczułam dyskomfortu na takiej drodze ;)
Maximus :) a przy nim budują trasę.
Na wyjazd samochodem z maximusa trzeba poświęcić dobre 20 min - są mega korki.
Bajorko przy maximusie
Od strony Maximusa pojechałam prosto i natknęłam się na tą ścieżkę.
Fajna ale wg mnie bardzo krótka.
Dobrze że rowerkiem można :)
Ścieżka edukacyjna :)
Żadnego zwierzaczka nie spotkałam :))
A na koniec nietypowa samojebka :)
W trakcie wycieczki samopoczucie poprawiło się do 100% dziurki w nosie się odetkały, ból głowy zniknął :))
Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie - pisząc ten wpis czuję jak katar znów blokuje mi normalne oddychanie ;/ i wraca ból zatok ehh ;(((
Kategoria Wycieczka
"A ja jestem proszę pana na zakręcie"
-
DST
48.55km
-
Czas
03:50
-
VAVG
12.67km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na weekend zostałam sama w domu, chłopaki pojechali na działkę, a ja obiecałam sąsiadce że zaopiekuję się jej kotem.
Mam wobec niej dług wdzięczności - za przyprowadzanie Arka ze szkoły gdy jeszcze miałam nogę w gipsie.
Więc rano poszłam dać kotu śniadanie a ok 11.00 wybrałam się na rower....:)
Długo wcześniej zastanawiałam się gdzie pojechać i wpadłam na pomysł że odwiedzę pomnik Agnieszki Osieckiej i stąd ten tytuł.
Nie ma już takich artystów jak ona ... a szkoda.
Później stwierdziłam że zrobię sobie pętelkę mostową - ścieżka przy Modlińskiej przy Auchan rozwalona - masakra jakaś, ale udało mi się jakoś ją przeskoczyć.
Pod koniec wycieczki zaczęło brakować mi sił. Skusiłam się na hot doga w żabie na Powstańców Śląskich, nie pamiętam jaki to był sos ale był mega ostry (Azjatycki czy coś takiego) i powiem wam że energia mi wróciła i miałam jeszcze chęć wrócić do domu przez wiadukt przy stacji Gołąbki - ale tak się niebezpiecznie chmurzyło więc już dałam sobie spokój i pojechałam prosto przez Dźwigową.
Przy Ryżowej deszcz zaczął już padać - a jak dojechałam do domu to lunęło z piorunami.
O GPS dziś nie zapomniałam :))
Zdjęcia też były :)
Pomnik Agnieszki Osieckiej.
Restauracja pod parasolkami :) - bardzo fajny klimat ma Saska Kępa.
Tak kończą rowery trzymane na balkonie.
Pomnik poświęcony ofiarom zamachu w World Trade Center
Park Skaryszewski.
Kijowska - najdłuższy blok w Warszawie.
W oddali Bazylika na Kawęczyńskiej.
(...) i kamieni kupa.
Wisła z mostu Północnego.
Jestem tolerancyjna, ale śmiech mnie ogarnął i nie mogłam się powstrzymać :D
Kategoria Wycieczka
Czerwcowa Masa Krytyczna
-
DST
39.10km
-
Czas
03:40
-
VAVG
10.66km/h
-
VMAX
29.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do sklepu, a potem masa :)
Na masie byłam z Arkiem - był zachwycony i nieźle sobie radził w tłumie.
Była też moja mama i koleżaneczka :P
Mama na wiaduktach ledwo dyszała ale mimo wszystko dała radę heh ciekawa jestem czy będzie jeszcze chciała jeździć na masy, bo widać było że ledwo żyła....
Arek łykał górki jak ja i już mi mówił że na następną też chce jechać.
Urwaliśmy się na Kleszczowej, bo nie opłacało się jechać z powrotem do Zygmunta.
O GPS znów zapomniałam.
Fotki są :))
Pamiątkowe zdjęcie :)
To rowerek mojej koleżanki :)
Kiedyś ....kiedyś o takim rowerku marzyłam.
Miałam trochę inny odpowiednik wigraszka - jakiś ruski model, dziadek z Rosji mi przywiózł :) ....eh te lata 80 :)
Kategoria Wycieczka, Z Arkiem, Masa Krytyczna
Dwa pedały :)
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjątkowo nie jeździłam cholernie boli mnie noga :((
Nawet na rehabilitację pojechałam samochodem.
Dostałam dziś prezent od mojego męża :)))
Są mega leciutkie :)) - fajne opakowanie - jakby nie wiadomo co to było :P
Jutro wypróbuję je na masie :))) - mam tylko nadzieję że noga mnie nie będzie bolała ....
Kategoria Perypetie życiowe
Licznik
-
DST
9.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
9.60km/h
-
VMAX
20.70km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pod wieczór kurier przyniósł Arkowi licznik, mąż mu ładnie wszystko zamontował i ustawił.
A ja z nim wybrałam się na malutką wycieczkę bo dość późno było.
Arek był tak podniecony że musiałam patrzeć za niego gdzie jedzie żeby w słup nie wjechał ;))
Pojechaliśmy na Niedźwiadka i z powrotem.
Kategoria Wycieczka, Z Arkiem
Po Warszawie
-
DST
36.80km
-
Czas
03:20
-
VAVG
11.04km/h
-
VMAX
33.90km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wcale nie wybierałam się do centrum Warszawy.
Jakoś samo z siebie tak wyszło że się tam znalazłam....przy okazji stwierdziłam, że sprawdzę jaką drogą jechać w piątek na masę z Arkiem, bo on też chce pojechać (przynajmniej dziś i wczoraj tak mówił - ale z nim to różnie jest w ostatniej chwili zmienia zdanie). Fajnie będzie bo i moja mama się wybiera, a będą przejeżdżać niedaleko mnie, więc będę mogła się odciąć blisko domu.
Jechało mi się dobrze.
Nerwy odeszły z wczorajszego dnia....Znalazłam dziś na chodniku srebrny wisiorek w kształcie serca - schowałam sobie go do kieszonki, a potem go zgubiłam heh
Kiedyś miałam lepsze szczęście znalazłam złoty zmiażdżony pierścionek był nawet spory, gruby i ciężki - poszłam do skupu i coś koło 1000 zł dostałam :))) - muszę lepiej się rozglądać ...
GPSa nie włączyłam - zapomniałam, więc trasa jest ręcznie rysowana.
Zdjęć też trochę zrobiłam :))
Bardzo krótka Aleja Drzew - szkoda ...
Na Górczewskiej sprzątanie ścieżki rowerowej :)
Na al. Solidarności ściana która runęła 21 czerwca więcej info
Tu rowerem jestem 1 raz w tym roku :))
Gablota Pałacu Saskiego tuż za Grobem Nieznanego Żołnierza.
Metro - już prawie gotowe :) - ale nie wiem co to za stacja będzie to jest tuż przy Pałacu Kultury ...
A niegrzeczne dziewczynki co robią ? :P
Kategoria Wycieczka
Rozprawa w sądzie
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nie jeździłam.
Odbyła się rozprawa w sądzie, i powiem wam że wg mnie i wg adwokata bardzo dobrze sobie poradziłam.
Sędzina miała strasznie dużo pytań, adwokat oskarżonego wg mnie był słabiutki i słabiutkie miał pytania.
Wiecie co mnie jednak w tym wszystkim zszokowało ??
Ze zdjęć wynika że facet pchał mnie z rowerem dobre dwa trzy metry (praktycznie cała długość samochodu forda focusa), był ślad mojego szlifowanego pedała na asfalcie (myślałam że był ułamany a on się zeszlifował do połowy)
Cud po prostu że tylko noga ucierpiała.
Gdyby mnie uderzył i się zatrzymał być może nawet wyszłabym z tego cało....
Następny termin w październiku (możliwe że już z werdyktem)
Kategoria Perypetie życiowe
Rehabilitacja i szkoła
-
DST
33.30km
-
Czas
02:30
-
VAVG
13.32km/h
-
VMAX
34.20km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do szkoły, potem do fryzjera a potem na rehabilitację.
Dziś miałam dość nieprzyjemny incydent z innym rowerzystą - wkurzył mnie bo lawirował sobie na ścieżce ze słuchawkami w uszach.
Dzwoniłam na niego i nic nie słyszał - no i prawie na mnie czubek najechał - opierdzieliłam go równo i powiedziałam mu co myślę o takim słuchaniu muzyki jeżdżąc na rowerze...wg mnie to bardzo niebezpieczne i powinno być prawnie zabronione.
Raz kiedyś spróbowałam tak jechać - fajnie - ale rozsądek mi na to nie pozwala.
Na rehabilitacji rehabilitant mnie pochwalił bo zauważył że mniej utykam - czyli jest postęp w chodzeniu.
Był też 1 pacjent co też miał rozwalone kolano i noga mu się nie zginała - także nie jestem w tym sama....
Powrót był masakryczny z tym wiatrem - eh szkoda gadać ale noga przynajmniej pracuje.... nie ma lekko.
Nie ma mapki i nie ma zdjęć...
Kategoria Wycieczka
Kółko na Wolę
-
DST
23.30km
-
Czas
01:46
-
VAVG
13.19km/h
-
VMAX
30.40km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś już nie wytrzymałam i musiałam skoczyć na krótką przejażdżkę.
Arek akurat skoczył z kolegami na podwórko, a pogoda w miarę się ustabilizowała.
Z wrażenia nie zaplanowałam sensownej trasy więc taka krótka wycieczka mi wyszła
Kółko trochę urwane bo GPS nie chciało znaleźć fixa.
Zdjęcia też są - Przy Rondzie Wolnego Tybetu.
Tak naprawdę te rondo to chyba Kasprzaka jest ? - nie zwróciłam za bardzo uwagi, a pamięć do nazw ulic mam kiepską.
Marzy mi się dłuższa wycieczka - ale chyba dopiero w sierpniu będę miała tak naprawdę czas.
Kategoria Wycieczka
Wieczorem lepiej niż rano
-
DST
12.85km
-
Czas
01:15
-
VAVG
10.28km/h
-
VMAX
26.20km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Cube Analog
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano obskoczyłam z Arkiem tylko pobliskie sklepy.
Było zimno i bardzo wietrznie - ani on ani ja nie mieliśmy ochoty jechać gdzieś dalej, a tuż przy domu zaczął padać deszcz.
Cały dzień praktycznie przesiedzieliśmy przed kompem.
Po południu Arek skoczył na podwórko, a pod wieczór dopiero koło 18.00 zaczynała być sensowna pogoda na rower.
To pojechaliśmy sobie na lody do McDonalda, a potem do Decathlonu pooglądać bidony i liczniki.
Jeździ mi się tak bajecznie na tym moim rowerku, że najchętniej to bym w ogóle z niego nie schodziła :)
Ze względu na to że późno wyszliśmy na dwór to niestety mało kilosków zrobiliśmy.
Kategoria Wycieczka, Z Arkiem